Wilki i owce

To nie warcaby

Autor: Maciek 'starlift' Dzierżek

Wilki i owce
Wydawnictwo Granna znane jest głównie z gier dla dzieci. W te wakacje uraczyło nas grą Wilki i owce przeznaczoną nie tylko dla dzieci, co pokazuje jaśniej oryginalny tytuł – Wojna baranów (Guerre des Moutons). Autorem gry jest Francuz – Philippe des Pallieres, a jego dzieło zdobyło w roku 2003 tytuł francuskiej Gry Roku (odpowiednik takiej samej nagrody w naszym kraju), co jest wystarczającym powodem, by sięgnąć po tę grę, nawet jeśli wydaje się stworzona dla dzieci.

W zgrabnym pudełku znajdziemy wiele kolorowych, dwustronnych, lakierowanych i bardzo twardych żetonów. Na większości z nich znajdziemy owce w czterech kolorach (przypominające pisanki!) w różnych konfiguracjach. Zwierzęta o różnych barwach oddzielają zagrody. Oprócz tego znajdziemy żetony, na których pojawiają się lasy, wsie, a także wilki, myśliwi i pasterze. W pudełku znajduje się też kolorowa, kilkustronicowa i bardzo przejrzysta instrukcja oraz płócienny woreczek na żetony, które najpierw trzeba uwolnić z wyprasek. Ich wykonanie jest bardzo wysokiej jakości, a żetony same wypadają z wyprasek, żadnego wycinania, wyrywania, czy uszkodzonych elementów.

Rozgrywka przypomina, na początku, Carcassone, bowiem także układamy obszar z kwadratowych elementów. Naszym zadaniem jest ułożenie jak największego, zamkniętego pastwiska z owieczkami w kolorze, jaki wylosowaliśmy na początku gry. Punkty to po prostu liczba zamkniętych zwierzaczków. Tu objawiają się różnice między tymi dwiema grami. W Wilkach i owcach nie mamy pionków, które ustawiamy na interesujących nas obiektach, gwarantujących punkty. Istotne są także różnice w punktowaniu, które zmieniają całą rozgrywkę.

Samo układanie owieczek nie byłoby ciekawe, gdyby nie dodatkowe elementy urozmaicające grę. Dzięki wprowadzeniu wilków i myśliwych musimy uważać, by nasze zwierzęta były bezpieczne. Drapieżniki tylko czyhają na ich życie, a przez wilka niejedna zagroda już opustoszała. Obronić można się tylko dzięki myśliwym, którzy przepędzą wilki z lasu. Zarówno wilki, jak i myśliwi są umieszczeni na żetonach, ich wykładanie nie różni się niczym od wykładania innych żetonów, a reguły tego dotyczące, opisane dokładniej w instrukcji, są intuicyjne i bardzo proste.

Dodatkowo gracze zaczynają grę z ukrytym kolorem własnych owieczek. Ujawnienie się daje dwa dodatkowe ruchy (możliwości dołożenia żetonów), ale naraża pastwiska gracza na akcje sabotujące – oczywiście ze strony innych grających, którzy mogą użyć wilka, bardzo szybko zamknąć niewielkie jeszcze pastwisko lub wręcz przeciwnie, rozbudować je graczowi do takich rozmiarów, że już nie będzie w stanie go zakończyć. Jednak najwredniejszą metodą utrudniającą grę, i najbardziej skuteczną zarazem, jest dołożenie w okolicach konkurencyjnego pastwiska żetonów w takiej konfiguracji, która uniemożliwi dokładanie kolejnych. Wszystkie bowiem pola na planszy muszą do siebie pasować kolorem owieczek, lasem lub wsią.

Pierwszy gracz, który zadeklaruje zakończenie gry, dostaje 6 bonusowych punktów. Drugi dostaje już tylko 3 punkty. Jednak, nawet posiadając duże pastwisko, nie warto spieszyć się z zakończeniem gry. Pozostali gracze mogą to wykorzystać i np. dołożyć do lasu wilka, który pozbawi domniemanego zwycięzcę owieczek. Kontynuując grę można także poprzeszkadzać innym graczom, co bywa bardziej opłacalne niż 6 punktów, które zawsze zdąży się jeszcze zdobyć.

Gra, mimo pozornej prostoty, oferuje bardzo duże możliwości. Dzięki dwustronnym żetonom oraz dynamicznie zmieniającej się ich liczbie na ręku (gdy dołożony właśnie element dotyka do większej liczy żetonów na planszy, dostajemy więcej losowych elementów do ręki) gracze mogą skutecznie realizować różne strategie. Oprócz budowania jak największego pastwiska trzeba także utrudniać ekspansję innym pasterzom.

Gra jest szybka i dynamiczna, spowalnia ją tylko przeglądanie żetonów na ręku. Szczególnie widoczne jest to w wariancie dla dwóch osób, który jest też jednocześnie bardziej taktyczny i wymagający planowania niż warianty na więcej osób. Przy czterech graczach w czasie kolejki wszyscy zaplanują sobie żetony do wyłożenia i zbyt długie zastanawianie się, drażniące niektórych współgraczy, rzadko ma miejsce.

Uwzględniając szokująco niską cenę gry oraz rozrywkę, jaką zapewnia, po prostu nie mogę jej nie polecać. Kupujcie Wilki i owce przy realizacji większych zamówień. To także genialny pomysł na prezent, którego jedyną wadą jest zbyt mały płócienny woreczek na żetony. Trzymam kciuki za Grannę i za kolejne gry dla starszych graczy, które wyda w naszym kraju.