Unikat

Unikatowo nudna gra

Autor: Daniel 'ScripterYoda' Oklesiński

Unikat
Czy jesteś, drogi Czytelniku, graczem zaawansowanym, znającym kilkanaście, kilkadziesiąt tytułów, czy dopiero stawiasz pierwsze kroki w planszówkowym świecie? Jeśli jesteś przedstawicielem drugiej grupy, to może zaciekawi Cię (choć jest wiele ciekawszych pozycji) Unikat – najnowsza gra wydawnictwa Granna. Doświadczonych planszomaniaków od razu odsyłam do czytania innych recenzji, ponieważ w Unikacie nie znajdą oni nic ciekawego. Ale zacznijmy od początku. Najnowsza produkcja Granny to gra logiczna zamknięta w małym pudełku wielkości Pędzących Żółwi, Polowania na Robale, czy choćby Trio. W opakowaniu znajdziemy 81 unikalnych kafelków, które są dosyć cienkie, ale nie powinno im się nic stać przy zwykłej rozgrywce, podstawki dla każdego gracza - przeciętnej jakości, jednak nie można im nic zarzucić - oraz instrukcję, w której możemy znaleźć następujące zasady.
Celem gracza jest pozbycie się wszystkich kafelków (zaczynamy z dziesięcioma). Aby to zrobić, musimy je dokładać do tworzonej planszy tak, aby trzy na cztery cechy płytek się zgadzały (cechy te to kolor tła, kolor figury, rodzaj figury, wielkość figury). W swojej turze gracz może wyłożyć dowolną ilość kafelków, ale (poza pierwszą płytką, którą można dodać gdziekolwiek) może dokładać tylko do ostatnio dołożonego kafelka. Na koniec tury dobiera się jeden kafelek (chyba że ma się ich dziesięć).
Powoduje to, że wygrana jest wyłącznie kwestią szczęścia. Nie możemy przewidzieć, jakie kafelki dobierzemy i czy będziemy z nich stworzyć odpowiedni ciąg. Autorzy próbowali ograniczyć wpływ losu poprzez możliwość wyboru dobieranej płytki z trzech dostępnych, ale nie wiedzieć czemu pulę tę uzupełnia się dopiero gdy ktoś wybierze ostatni kafelek, przez co gracze często wolą dobrać kafelek w ciemno niż ten na 100% niepasujący. Kolejnym pomysłem, mającym uczynić grę ciekawszą, jest bonus, który zdobywamy, jeśli dołożymy kafelek pasujący jednocześnie do dwóch płytek – w takim przypadku możemy zacząć układać kolejne kafelki od dowolnego miejsca. Byłoby to ciekawe rozwiązanie, gdyby nie to, że zdobycie bonusu zależy wyłącznie od łutu szczęścia. Dzięki temu tura gracza wygląda zawsze tak samo – najpierw staramy się wyłożyć kafelki tak, aby pozbyć się jak największej ich liczby, następnie dobieramy jeden, aż ktoś pozbędzie się wszystkich.
Wydaje mi się, że założeniem twórców było zmuszenie graczy do wymyślania najefektywniejszych ciągów kafelków, aby jak najszybciej się ich pozbyć. Niestety, nie mamy żadnego wpływu na to, co dobierzemy na rękę, a więc nie możemy przyjąć żadnej strategii. Dodatkowe mechanizmy, które miały wpłynąć na możliwości planowania, niestety tylko zwiększają losowość. Od graczy nie zależy zupełnie nic. Co prawda, można popełnić błąd i nie zauważyć jakiejś możliwości, ale prowadzi to tylko do powstania kolejnej wady gry, mianowicie długiego oczekiwania na swoją kolej. Przeciwnicy, bojąc się nie zauważyć układu, przeciągają swoją turę, aby wszystko dokładnie przestudiować. Rozgrywka nam się więc dłuży, a często dochodzi do sytuacji, gdzie w swojej turze praktycznie nic się nie robi – wykłada się jeden kafelek i dobiera kolejny. Jeśli mamy pecha i tak będzie wyglądać kilka naszych ruchów pod rząd, możemy się po prostu grą znudzić i od niej odejść.
Właściwie nie wiem, komu mógłbym polecić Unikat. Planszomaniacy na pewno znają mnóstwo ciekawszych gier, osoby początkujące powinny raczej spróbować poznać jakiegoś klasyka – Carcassonne czy Osadników z Catanu. Natomiast jeśli szukasz gry, która miałaby być tylko dodatkiem do czegoś, na przykład do rozmowy, i nie przeszkadza Ci ogromna losowość, to Unikat może się sprawdzić – chociaż i w tej kategorii można znaleźć pozycje lepsze. Plusy: Minusy:
Dziękujemy Wydawnictwu Granna za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.