The Godfather: Imperium Corleone

Fotounboxing # 24

Autor: Balint 'balint' Lengyel

The Godfather: Imperium Corleone
The Godfather: Imperium Corleone to już kolejna epicka produkcja, która trafiła na sklepowe półki za sprawą Portal Games. Opasłe pudło z pewnością budzi ciekawość niejednego gracza. Postaramy się zaspokoić nieco ciekawość otwierając i prezentując zawartość pudełka.

Co łączy The Godfather: Imperium Corleone, Blood Rage oraz The Others? Cztery rzeczy: kanadyjski projektant Eric M. Lang, marka CMON (dawniej Cool Mini Or Not), rodzimy wydawca, czyli Portal Games oraz pudełka wypchane pięknymi elementami i sporą liczbą plastikowych figurek, które docenią również miłośnicy malowania. Każda z propozycji stała się również hitem. A to jeszcze nie koniec, bowiem na krajową premierę czeka Bloodborne. 

Póki co zajrzymy do pudełka opatrzonego jakże klimatyczną i świetnie oddającą tematykę gry ilustracją.

Instrukcja to bardzo ważna rzecz. Produkty CMON / Portal zazwyczaj otrzymują przyzwoite, opatrzone wieloma przykładami instrukcje. Nie inaczej jest teraz.

Wielu graczy narzekało, iż instrukcja Blood Rage kryła w sobie nieprecyzyjne tłumaczenie niektórych zasad. Mamy nadzieję, iż tym razem będzie inaczej.

Manhatan w pełni. Stylizacja planszy może i jest nieco zbyt szaro-bura, ale dobrze oddaje klimat funkcjonowania organizacji lubiących działać w cieniu, poza zasięgiem wzroku władz.

Zarówno w Blood Rage, jak i The Others nabywcy otrzymali sporo pięknych figurek. Obecnie sytuacja wygląda nieco inaczej: brakuje monumentalnych, olbrzymich potworów. Na zestaw składa się 34 figurki o rozmiarach znanych ze wspomnianych gier. Ważne, że ich jakość jest w pełni satysfakcjonująca, a i wypraska przygotowana przez wydawcę idealnie mieści wszystkie komponenty.

Kolejna wypraska na karty oraz 45 żetonów kontroli.

Tak od środka prezentuje się pudełko. Miejsce zostało idealnie rozplanowane.

Zastanawialiście się czym są metalowe pudełka? To walizki służące przechowywaniu waluty. Takiej wypranej. W folijce zaś spoczywają karty pieniędzy.

Pięć walizek, dla każdego gracza po jednej oraz cztery dostępne nominały. Walizki pełnią rolę zabezpieczenia dla upranej forsy.

Karty zleceń oraz nielegalnych towarów. Tych pierwszych znajdziemy 44 sztuki, tych drugich zaś 32 egzemplarze. Dominuje skromna - wręcz ascetyczna - forma graficzna, a funkcjonalność jest o wiele ważniejsza od artystycznego pietyzmu.

Osiemnaście kart sojuszników (u góry) oraz reszta kart zleceń.

Dwanaście niczym nie wyróżniających się kafli przedsiębiorstw.

 

I jeszcze wszystkie figurki wyjęte z pudełka wprost na planszę.

Klimat rodem z lat dwudziestych XX wieku z pewnością znajdzie niejednego fana!

Gotowi sięgnąć po władzę i szmal?

Jeśli tak to pozostaje nic innego, jak zagrać. To tyle na szybko po otwarciu pudełka. A już niedługo na łamach Poltera ukaże się pełna recenzja gry. Wypatrujcie tekstu!