» Recenzje » Tata Miś

Tata Miś

Tata Miś
Małe niedźwiadki polarne uchodzą za piękne i sympatyczne w oczach dzieci, a niekiedy nawet dorosłych. Owszem, może są ładne, piękne i w ogóle, ale co jeśli w pewnym momencie okaże się, że te misie są jednak nudne…sprawdźmy zatem jakie są naprawdę.

Czemu misie się pobrudziły

W pudełku znajdziemy łącznie 16 kafelków kry (w tym 13 podstawowych, 2 stanowią kafle popękanego lodu, zaś jeden to tak zwana wanna), 1 tatę misia (największy z pionków) i 6 niedźwiadków oraz 6 kostek i instrukcję. Maksymalnie w grze może brać udział sześć osób, minimalnie dwie. Warto wiedzieć, że Egmont jest tylko odpowiedzialny za samo polskie wydanie gry, bo oryginał pochodzi od HUCH! & friends. Za projekt odpowiada Heinz Meister, a stronę wizualną Markus Binz i Neuland ID.

Kafelki mówiąc delikatnie – żeby nie powiedzieć kafle czy kafliska, są wykonane z bardzo grubego kartonu, wyglądają bardzo solidnie i takie też są w rzeczywistości: duże i bardzo mocne. Niedźwiadki zostały wykonane z drewna i starannie pomalowane, każdy na inny kolor. Zaskoczeniem okazują się kości do gry, na pierwszy rzut oka wielkością zbliżone do standardowych, które przyzwyczaiły nas z innych tego typu produkcji, ale każda z nich przedstawia symbol (zarys) kry lodowej jedynie na dwóch ściankach, podczas gdy pozostałe są puste. Nie to jednak dziwi; w osłupienie przyprawia materiał z którego je wykonano, nietypowo bo z drewna, a nie byle plastiku czy innego sztucznego tworzywa. Z tak nienaturalnie lekkimi kostkami mało kiedy można się chyba spotkać. Producent elegancko je pomalował i początkowo można nie zauważyć różnicy. Tak kości jak i niedźwiadki są bardzo ładnie, dokładnie wykonane i cieszą oko (poza głównym pionkiem Taty Misia - jest źle wyważony i się kołysze oraz... często przewraca). 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Hej ho, hej ho, z tatko misiem by się szło

Rozgrywka zaczyna się od przydzielenia niedźwiadków graczom (każdy po jednym). Kafle rozkładamy wedle własnego pomysłu w miarę jeden za drugim, istotne wedle instrukcji by dwa kafelki popękanego lodu ułożyć jeden za krą numer 5, zaś drugi za 10. Płytkę z wanną kładziemy na samym końcu – jest to nasza meta. Dlaczego wanna.? Fabuła gry jest krótka i prosta: niedźwiadki pobrudziły się podczas malowania i Tata Miś musi je doprowadzić bezpiecznie do wanny celem kąpieli.

Początkowo nie ruszamy niedźwiadkiem (swoim pionkiem), tura jest rozgrywana zawsze poprzez przesuwanie Taty Misia (jedyny największy biały pionek - dopiero po zakończeniu kolejki gracza oddaje się główny pion kolejnej osobie a na jego miejsce ustawia swojego niedźwiadka na polu do którego udało mu się faktycznie przeskoczyć). Tura przebiega nieco inaczej niż przyzwyczaiły nas tego typu produkcje. Gracz rzuca kośćmi, jeśli pojawił się choć jeden symbol kry na którejś z kostek, decyduje czy chce rzucić ponownie (kolejny rzut wykonuje się ilością kości na których poprzednio wypadły symbole, pozostałe puste są odkładane), jeśli gracz zdecydował się rzucić raz jeszcze, musi brać pod uwagę ryzyko - jeżeli nie trafi na kościach żadnego symbolu kry to traci i te wyrzucone poprzednio, więc będąc zbyt zachłannym i pewnym siebie, można się w swojej kolejce nie poruszyć do przodu wcale. Jeśli tak się stanie kończymy swoją turę i kolejny z graczy zaczyna w ten sam sposób.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Kolejny skok na krę

W momencie gdy ktoś obojętnie w którym podejściu wyrzuci symbol kry na wszystkich oczkach, dostaje bonus w postaci dodatkowego rzutu wszystkimi kośćmi a co za tym idzie szansę na dalsze przesunięcie się w kierunku mety. Bardzo istotnym elementem są kafle popękanego lodu, Tata Miś nie może na nich stanąć, jeśli tak się stanie, gracz musi przerzucić kości by ominąć niebezpieczne pole. Kafli jest niewiele a symbole na kostkach występują zaledwie na dwóch ściankach, więc wydawałoby się, że grę można ukończyć w trzy minuty. Nic bardziej mylnego. 

W przypadku gdy za ostatnim niedźwiadkiem gracza, któremu idzie najgorzej znajdą się chociaż dwa kafelki, należy odrzucić całkowicie jeden z nich, zaś drugi położyć przed wanną, w ten sposób ścieżka, którą trzeba pokonać będzie się od czasu do czasu wydłużać. Istotne jest by tafla popękanego lodu (jeśli jest w tych do przełożenia) znalazła się zawsze jak najdalej od wanny; nie może też zostać odrzucona. Gdybyśmy ją usunęli zrobiłoby się jeszcze drętwiej podczas gry, a w taki sposób podnosi to odrobinę poziom trudności. Jednakże pomimo tego rozwiązania, gra zajmuje średnio 15-30 minut, w zależności od liczby graczy. Zwycięża osoba, której niedźwiadek jako pierwszy dotrze na metę (wystarczy dowolna liczba z kostek, nie musi być wyrzucone dokładnie tyle ile brakuje do mety). Oczywiście pozostali gracze mogą walczyć o drugie i trzecie miejsce, lecz instrukcja nic o tym nie mówi i przewiduje tylko jedno miejsce na podium.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zimna kąpiel

"Piękne" wizualnie kafelki na których przedstawiono przeróżne grafiki niestety bardzo smucą…są jedynie dla oka i absolutnie nic a nic nie wnoszą do samej rozgrywki. Jak dla mnie bladość kolorów to albo celowa robota albo niedociągnięcie ze strony wydawcy (na zdjęciach kolory wyglądają lepiej niż w rzeczywistości). Mechanika jest bardzo prosta a gra sama w sobie szybka i niewymagająca wytężonego myślenia. Same tafle popękanego lodu również za wiele ciekawego do rozgrywki nie wnoszą. Jedyne urozmaicenie rozgrywki to przekładanie i wydłużanie planszy i ryzyko przy ponownych rzutach kośćmi w trakcie tury. Niczego więcej nie uświadczymy. Szkoda, wielka szkoda, dlaczego nie obsadzono do gry niczego co widnieje na krach? Przecież wystarczyło by 3 - 4 kafelki związać z "jakimś działaniem" podczas gry np. ośmiornica - rzucasz kośćmi za następnego gracza, czy cofasz się o pole do tyłu. Byłoby o wiele ciekawiej.

Produkcja może ucieszy małe dziecko, ale dla starszych nie pomoże nawet zwiększona liczba graczy. Co więcej w sześć osób nie dzieje się nic, nie jest fajniej ani przyjemniej. Alternatywą może być ułożenie własnych "przykazań" co do każdego symbolu na krach, bo te w oryginale mają tylko "wyglądać". Gra Tata Miś została nawet nominowana do prestiżowej nagrody „Kinderspiel des Jahres!” Osobiście tylko zastanawiam się dlaczego...

Jak jest w wannie z misiem..?

Gra jest prosta, prosta i jeszcze raz prosta, zdecydowanie skierowana dla małych dzieci, chociaż w zależności od potrzeb odbiorcy może to zostać uznane za zaletę. Niestety już dla osób w starszych klasach podstawówki będzie tak samo nudna jak i dla dorosłego. Na oko można stwierdzić, że produkcja skierowana jest dla maluchów w wieku 5-6 lat. Szkoda, że nikt nie pokusił się o bardziej rozbudowane warianty rozgrywki… Dla samych dorosłych jak i młodzieży - z kupna należy kategorycznie zrezygnować, dla tych małych z kolei będzie to miła i łatwa zabawa w pięknej oprawie.

Plusy:

  • Prosta gra dla maluchów 
  • Wyglądem spodoba się dzieciom
  • Szybkie partie
  • Solidnie wykonanie
  • "Inne" kostki

Minusy:

  • W kółko to samo
  • Starszym NA PEWNO nie przypadnie do gustu
  • Małe nasycenie kolorów
  • Źle wyważony pionek Taty Misia

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Tata miś (Daddy Cool)
Typ gry: kooperacyjna
Projektant: Heinz Meister
Ilustracje: Markus Binz, Neuland ID
Wydawca oryginału: HUCH! & friends
Data wydania oryginału: 2004
Wydawca polski: Egmont Polska
Data wydania polskiego: 2016
Liczba graczy: od 2 do 6
Wiek graczy: od 6 lat
Czas rozgrywki: 20 minut
Cena: 59,90 zł



Czytaj również

Tykko z pustyni
Taki sobie spin off
- recenzja
Świat Mitów. Herakles
Historia życia herosa
- recenzja
Conan (wyd. zbiorcze) #6: Pieśń o Bêlit
Prawdziwa Królowa Czarnego Wybrzeża
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem. Sudenne'owie #1: Lord Heron
Sztuka odgrzania kotleta
- recenzja
Świt X. Wolverine
Kwiaty, krew i szpony
- recenzja
Dungeons & Dragons: Furia lodowego giganta
Przygody na północy
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.