» Recenzje » Tańczące jajeczka

Tańczące jajeczka


wersja do druku

Najdziwniejsza gra, jaką znam

Redakcja: Joanna 'Senthe' Falkowska
Ilustracje: Daniel 'ScripterYoda' Oklesiński

Tańczące jajeczka
Planszówkami interesuję się od dłuższego czasu, a mimo to niektóre tytuły wciąż mnie zaskakują. I nie jest to zadziwienie niespotykaną mechaniką czy ciekawym wykonaniem. Najczęściej zdumiewają mnie różne gry imprezowe i idee autorów na to, jak rozweselić grupę wymagających graczy. Jednym z najbardziej szalonych tytułów, jaki znam, są Tańczące jajeczka autorstwa Roberta Fragi znanego w Polsce m. in. z Wyprawy Śmiałków, wydanej niedawno przez Egmont. Już sam tytuł brzmi ciekawie, a rozgrywka tym bardziej zapewnia niezapomniane wrażenia. Co w tej grze może was zaskoczyć? Zobaczcie sami.
Nietypowe jest już samo pudełko – stanowi ono bowiem nic innego, niż zwykłe opakowanie na jajka, które możemy znaleźć w każdym sklepie spożywczym. Pomimo swej oryginalności, nie jest to zbyt udany pomysł - bardzo słaba jakość pudełka praktycznie uniemożliwia transport w plecaku lub torbie. Głównym elementem gry są oczywiście gumowe jajka, wykonane bardzo dobrze. Przypominają mi w dotyku różnego rodzaju "odstresowywacze" – przyjemnie się je trzyma w ręku. Drewniane kostki również charakteryzują się wysoką jakością. Niestety, również cena, w porównaniu do tego, co gra oferuje i co zawiera, wydaje się stanowczo za duża.
Chyba największym szokiem związanym z grą są zasady. Otóż w swojej turze rzucamy czerwoną kostką i każdy stara się jak najszybciej wykonać polecenie, które wypadło. Jak przypadło na grę z jajkami w roli głównej, raz musimy zagdakać jak kura, innym razem zapiać niczym kogut. Czasami trzeba po prostu złapać kostkę lub jedno z jajek. Osoba, która zrobi to jako pierwsza, zdobywa punkt zwycięstwa. Czyli jajko. To jednak nie koniec, naiwnym byłby ktoś myślący, że jajka trzymamy przed sobą na stoliku. Gdy zdobędziemy kurze dzieło, rzucamy drugą kością, która mówi nam, gdzie jajko mamy trzymać. Możliwości jest pięć: pod pachą, w zgięciu ręki, pomiędzy kolanami, pod brodą i pomiędzy głową a ramieniem. Oczywiście jajka muszą zostać w wyznaczonych miejscach, bo inaczej szansa na wygraną oddala się od nas z prędkością biegnącej kury. Jeśli dodać, że gra się kończy, kiedy ktoś upuści jakieś jajko, a wygrywa osoba, która jaj ma najwięcej, poznamy już praktycznie wszystkie zasady.
Jeżeli ktoś słyszał już o Tańczących Jajeczkach, to czy sama rozgrywka go zaskoczy? Absolutnie nie. Tytuł ten oferuje dokładnie to, na co wygląda, czyli bardzo prostą zabawę pełną śmiechu, radości i, oczywiście, jajek. Osobom, którym świecą się oczy na myśl o bieganiu z jajkami pomiędzy kolanami dookoła stołu, gra z pewnością się spodoba. To prawda, że trzeba być odrobinę szalonym, aby móc się bawić Jajeczkami. Ludzie, którzy nie potrafią znaleźć w sobie iskierki wariactwa, nic ciekawego tu nie odkryją i prawdopodobnie zarzucą grze prostactwo. Dla gry imprezowej sporym minusem jest też ograniczenie ilości graczy do 4. Mnie osobiście gra nie zauroczyła, ale nigdy nie odmówię partyjki i ponownie rozpocznę szaloną walkę o tańczące jajeczka.
Plusy:
  • ciekawy, zaskakujący pomysł
  • miła gra imprezowa
  • dobrze wykonane jajka i kostki
Minusy:
  • dla niektórych zbyt szalona
  • pudełko słabej jakości
  • za wysoka cena
  • tylko do 4 graczy
Dziękujemy firmie Edu Kids - dystrybutorowi produktów wydawnictwa HABA za udostępnienie gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Tańczące jajeczka
Typ gry: imprezowa
Projektant: Roberto Fraga
Ilustracje: Martina Leykamm
Data wydania oryginału: 2003
Wydawca polski: Haba
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 5 lat
Czas rozgrywki: około 10 minut
Cena: około 75 zł



Czytaj również

Smok Diego
Smoczy turniej w pluciu ogniem.
- recenzja
W ogrodzie
Lichy to kruk, co zdobycz z dzioba wypuszcza
- recenzja
Rozpoznawanie przez dotyk
Jak uzależnić dziecko od planszówek
- recenzja
Zwierzak na zwierzaku
Emocje i proste zasady
- recenzja

Komentarze


Umbra
   
Ocena:
+2
Haha swietne zasady, uwielbiam takie gry. Pamietacie dupe biskupa? Swietan gra karciana przy ktorej kiedys nadgorliwy sasiad mojego przyjaciela wezwal policje, bo "za glosno sie darli a byla juz prawie 22" :D
24-11-2011 00:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.