Szóstki

Bądź oryginalny… albo tacy, jak wszyscy

Autor: Henryk Tur

Szóstki
Szukasz na imprezę gry prostej, której zasady wytłumaczysz w minutę, a która pozwoli bawić się dosłownie każdemu? Jeśli tak – śmiało polecam Szóstki.

Szóstki, grę autorstwa Stevena Poelzinga i Ricka Soueda, otrzymujemy w niewielkim pudełku, którego wnętrze przedziela na pół mało stabilna przegródka (składa się w obie strony). Po otwarciu widzimy w sumie 110 kart, wygodny notatnik na punkty oraz klepsydrę i jedną karteczkę z instrukcją.

W zabawie może wziąć udział od 2 do 6 osób, a wiek minimalny to zaledwie 8 lat. Przygotowanie jest szybkie – rozdzielamy karty na trzy osobne talie. Pierwsza oznaczona jest tarczą ze strzałką, druga – diamencikiem, trzecia – piorunem. Rozdajemy każdemu uczestnikowi karteczkę z notatnika i… gotowe! W Szóstkach mamy – nomen omen – sześć rund. Wybrany gracz bierze kartę z pierwszego stosu, czyta nazwę kategorii i odwraca klepsydrę. Nim przesypie się w niej piasek, wszyscy gracze muszą zapisać na swoich kartkach sześć słów kojarzących się z daną kategorią, ale najlepiej dla nas, gdy będą to słowa, które również zapiszą inni – co jest utrudnione, gdyż nie możemy podglądać cudzych odpowiedzi. Gdy piasek w klepsydrze przesypie się całkowicie, pierwsza osoba odczytuje po kolei swoje słowa – w przypadku, gdy to samo słowo znajduje się na kartce innego gracza, każdy dostaje punkt. Jeśli jest to słowo niewystępujące nigdzie indziej – czytający nie dostaje punktu. Po nim czyta swoje zapiski druga osoba i tak idziemy kolejno po wszystkich.

Runda druga to wyciągnięcie karty z talii oznaczonej diamencikiem – tu również znajduje się jedna nazwa kategorii, ale tym razem chodzi o zapisanie na swojej kartce takich słów, na jakie nie wpadli inni. Za każde uzyskuje się punkt. Wszystkie reguły pozostają takie same jak w pierwszej rundzie (czyli odwracamy klepsydrę, a na końcu czytamy), a podobnie będzie i w trzeciej. W niej jednak na kartach mamy aż sześć kategorii – punkt otrzymuje się w sytuacji, gdy zapiszemy przynależące do niej słowo, które ma także ktoś inny. Potem powtarza się rundy od 1-3, zlicza punkty, a kto ma ich najwięcej – zostaje zwycięzcą. Zabawa zajmuje góra 20 minut.

A jak przebiega? Trzeba powiedzieć, że świetnie – zasady są tak proste, że  nie ma potrzeby nikomu tłumaczyć ich po raz drugi, a ponieważ reguły dopuszczają dużą dowolność w doborze słów, można przy każdym słowie popisać się kreatywnością (oczywiście tylko w rundach 2 i 4, gdy jest ona nagradzana). Przykład? Kategoria "Kucharz". Równie dobrze można podciągnąć pod nią słowo "Przepisy", jak i "Magda Gessler". Zgadywanie, co też wymyślą inni, także dostarcza emocji, a ma się świadomość, że piasek w klepsydrze przesypuje się nieubłaganie…

Zabawa dla dwóch osób nie ma większego sensu, ponieważ zbyt łatwo wymyślać oryginalne skojarzenia. Dopiero przy trzech czy czterech trzeba zacząć się starać, a przy pięciu i sześciu można rozwinąć szeroko skrzydła i polecam zabawę w takim właśnie gronie. Czy ma jakieś minusy? Owszem – nie wszystkie kategorie będą się nadawać do wspólnej zabawy, np. gdy uczestniczą w niej młodsi gracze, trudno spodziewać się, że znają "sentencje łacińskie" czy wykażą znajomość kategorii "marki piw". Ale w takiej sytuacji można po prostu odłożyć kartę i sięgnąć po kolejną. Przy okazji: wykonanie kart nie budzi żadnych zastrzeżeń – tekturka jest solidna, z pewnością każda karta przetrwa bez śladu setki rozgrywek, tym bardziej, że nie trzyma się ich w dłoniach podczas zabawy.

Szóstki to po prostu fajna i lekka gra imprezowa, która powinna sprawdzić zarówno w gronie zbliżonym wiekowo, jak i mieszanym. Przyjemnie odpręża i pozwala na wspólne przeżywanie emocji. Jeśli szukasz gry na spotkania rodzinne czy posiadówki ze znajomymi – będzie to dobry wybór.

Plusy:

Minusy:

Dziękujemy Fabryce kart Trefl - Kraków za udostępnienie egzemplarza do recenzji.