Zanim na łamach serwisu zostanie opublikowana szczegółowa recenzja Steam Park, chciałbym zaprosić do zapoznania się z zawartością pudła z grą, zwłaszcza, że, ważąc ponad półtora kilograma, zachęca do zerknięcia do środka.
Pierwszą myślą, która przyszła mi głowy było to, iż każdy miłośnik wyciągania żetonów z wyprasek przez moment znajdzie się w niebie. Aż osiem plansz wypełnionych po brzegi komponentami, które należy wyjąć, samo w sobie daje mnóstwo frajdy stanowiąc przedsmak przyszłych gier i pobudzając wyobraźnię.
Przyjrzyjmy się więc im bliżej.
Drugie wrażenie dotyczyło obranej konwencji graficznej, osadzonej w konwencji steampunkowej, na pierwszy rzut oka tak nie pasującej do wyobrażenia o wesołym miasteczku, potocznie lunaparkiem zwanym.
Cóż, człowiek uczy się przez całe życie, wielokrotnie rewidując różnorakie poglądy. Tak było i tym razem, ponieważ obrana konwencja wygląda fantastycznie!
Od razu należy jednak zastrzec, iż znakomita szata graficzna idzie w parze z jakością komponentów, której niczego nie można zarzucić.
I zapraszam do dalszej wizytacji pudełka z grą Steam Park.
Oczywiście w recenzji zastosowanie poszczególnych elementów zostanie szczegółowo omówione.
Warto także nadmienić, iż Steam Park to tytuł kategoryzowany jako gra 3D.
No i ostatnia plansza z żetonami.
Poniżej dwa zdjęcia drewnianych pionków oraz materiałowego woreczka wykorzystywanego w trakcie zabawy. Ten element akurat niczym szczególnym się nie wyróżnia.
Drewniane kostki. Ich wykonanie także cieszy oko, zwłaszcza, iż w trakcie rozgrywki są bardzo często wykorzystywane.
Karty. Mocno ascetyczne, bez ilustracji.
No i instrukcja. Rzetelnie wydana, zawierająca nie tylko zasady, ale i szereg przykładów wyjaśniających przebieg rywalizacji.
I to wszystko co znajduje się w pudełku z grą Steam Park. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie, natomiast jak to się sprawdza w praktyce, o tym już niebawem w recenzji, która ukaże się na łamach serwisu.
Dziękujemy Fabryce Kart Trefl za udostępnienie gry.