Serrrki!

Kilka serków za dużo...

Autor: Paweł 'BeeRee' Spryszyński

Serrrki!
Serrrki! to gra familijna, ale czy tylko? Na pewno nie. W trakcie prowadzenia testów udało mi się zauważyć, że ta gra jest świetna dla starszych graczy, którzy potrafią ważyć ryzyko, choć nie zawsze wychodzą na tym dobrze. Bardzo dobrze pasuje do niej przysłowie "kto nie ryzykuje, ten nie ma".

 

W pudełku z grą Reinera Knizi znajduje się trzydzieści jeden fantastycznie wykonanych drewnianych serków pomalowanych na żółto, piękna, okrągła, łączona plansza i dwie drewniane, dedykowane kości K6, na których widnieją trzy puste ścianki, wda serki i szczurek.

Ser szwajcarski, komu, komu?

Zasady gry, choć banalnie proste, podzielone są na trzy warianty. Zawsze rzuca się dwiema kośćmi, to jest zasada ogólna, reszta zależy od graczy i może podlegać modyfikacjom. W pierwszym przypadku nie przyczepia się do głównej planszy mniejszych jej elementów, czyli talerzyków. W tej kompilacji zasad nie ma ryzyka. Wyrzucając serek - gracz zabiera jeden z nich ze środka planszy; gdy wypadnie szczurek -  zabiera jeden serek od innego gracza lub z planszy głównej. Jeśli natomiast wypadnie pusta ścianka, to nic się nie dzieje, zaś dwie puste powodują koniec kolejki danego gracza. W wariancie drugim używa się mniejszych części planszy, czyli tak zwanych talerzyków. Przyczepia się je stroną, na której mamy obrysy czterech serków. Gracz rzuca kośćmi i bierze serki zgodnie z zasadami z poprzedniego wariantu. Wyrzucenie dwóch pustych nakazuje graczowi oddanie wszystkich serków z talerzyka i kończy jego kolejkę. O przekazaniu kości dalej można zdecydować wcześniej, jeśli nie chce się ryzykować. Kiedy talerzyk się zapełni, gracz zabiera zeń serki i kładzie przed sobą. Tak zdobytych nie da się już stracić. Trzecia kompilacja zasad ma w sobie już więcej ryzyka. W tym przypadku talerzyki wpina się stroną bez obrysów, nie ma też limitu - gracz decyduje, kiedy przestaje rzucać. Zasady przyznawania i tracenia serków są takie, jak w wariancie drugim. 

Podsumowanie

Serrrki! to jedna z lepszych gier dla dzieciaków, z jaką się ostatnio spotkałem. Jej złożoność pozwala na bardzo szybkie wytłumaczenie zasad nawet dzieciom, które z łatwością je zapamiętają i będą potrafiły się do nich stosować. Martwi mnie trochę spora dawka interakcji, która pozwoli dzieciom na zabieranie serków sobie nawzajem, choć nie spotkałem się z tym, żeby dzieci zabierały sobie je, bo się nie lubią. To widoczne było bardziej w rozgrywkach dorosłych, co nas niemożebnie bawiło; często dochodziło do sytuacji typu: ,"ej, dlaczego wszyscy zabierają serki akurat mi?", "zabierz jemu, on ma więcej".

Losowość bardzo się tu wiąże z regrywalnością i balansem, choć jak wiadomo, zawsze im więcej graczy tym lepiej. Chętnie zasiada się do kolejnych rozgrywek, gdyż żadna z nich nie będzie taka sama. Zawsze rzuty zweryfikują naszą czujność i chęć podejmowania ryzyka.

Plusy:

Minusy:

 

Dziękujemy wydawnictwu Tactic Games za przekazanie egzemplarza do recenzji.