W pudełku z grą Reinera Knizi znajduje się trzydzieści jeden fantastycznie wykonanych drewnianych serków pomalowanych na żółto, piękna, okrągła, łączona plansza i dwie drewniane, dedykowane kości K6, na których widnieją trzy puste ścianki, wda serki i szczurek.
Zasady gry, choć banalnie proste, podzielone są na trzy warianty. Zawsze rzuca się dwiema kośćmi, to jest zasada ogólna, reszta zależy od graczy i może podlegać modyfikacjom. W pierwszym przypadku nie przyczepia się do głównej planszy mniejszych jej elementów, czyli talerzyków. W tej kompilacji zasad nie ma ryzyka. Wyrzucając serek - gracz zabiera jeden z nich ze środka planszy; gdy wypadnie szczurek - zabiera jeden serek od innego gracza lub z planszy głównej. Jeśli natomiast wypadnie pusta ścianka, to nic się nie dzieje, zaś dwie puste powodują koniec kolejki danego gracza. W wariancie drugim używa się mniejszych części planszy, czyli tak zwanych talerzyków. Przyczepia się je stroną, na której mamy obrysy czterech serków. Gracz rzuca kośćmi i bierze serki zgodnie z zasadami z poprzedniego wariantu. Wyrzucenie dwóch pustych nakazuje graczowi oddanie wszystkich serków z talerzyka i kończy jego kolejkę. O przekazaniu kości dalej można zdecydować wcześniej, jeśli nie chce się ryzykować. Kiedy talerzyk się zapełni, gracz zabiera zeń serki i kładzie przed sobą. Tak zdobytych nie da się już stracić. Trzecia kompilacja zasad ma w sobie już więcej ryzyka. W tym przypadku talerzyki wpina się stroną bez obrysów, nie ma też limitu - gracz decyduje, kiedy przestaje rzucać. Zasady przyznawania i tracenia serków są takie, jak w wariancie drugim.
Serrrki! to jedna z lepszych gier dla dzieciaków, z jaką się ostatnio spotkałem. Jej złożoność pozwala na bardzo szybkie wytłumaczenie zasad nawet dzieciom, które z łatwością je zapamiętają i będą potrafiły się do nich stosować. Martwi mnie trochę spora dawka interakcji, która pozwoli dzieciom na zabieranie serków sobie nawzajem, choć nie spotkałem się z tym, żeby dzieci zabierały sobie je, bo się nie lubią. To widoczne było bardziej w rozgrywkach dorosłych, co nas niemożebnie bawiło; często dochodziło do sytuacji typu: ,"ej, dlaczego wszyscy zabierają serki akurat mi?", "zabierz jemu, on ma więcej".
Losowość bardzo się tu wiąże z regrywalnością i balansem, choć jak wiadomo, zawsze im więcej graczy tym lepiej. Chętnie zasiada się do kolejnych rozgrywek, gdyż żadna z nich nie będzie taka sama. Zawsze rzuty zweryfikują naszą czujność i chęć podejmowania ryzyka.
Plusy:
Minusy:
Dziękujemy wydawnictwu Tactic Games za przekazanie egzemplarza do recenzji.