» Relacje » Relacja z Wrocław Games Fest

Relacja z Wrocław Games Fest


wersja do druku

Zabawa pośród 2600 tytułów

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Relacja z Wrocław Games Fest
Mieliśmy okazję uczestniczyć we Wrocław Games Fest 2024. Poniżej znajdziecie krótką relację z tego wydarzenia – a jest o czym pisać, bo to już XIV edycja!

Warto zaznaczyć, że pełna nazwa imprezy to Międzynarodowy Festiwal Gier Planszowych – Wrocław Games Fest 2024. Odbywa się on co roku w okresie późnojesiennym. organizowany przez Stowarzyszenie Druga Runda w centrum kultury Czasoprzestrzeń. Jest to kompleks w miejscu starej zajezdni tramwajowej i wydarzenie odbywa się w jednej z hal. Miejscówka jest zlokalizowana w okolicy wrocławskiego zoo i nadaje się dobrze na tego typu imprezę, dodatkowo jest spory parking, dobry dojazd komunikacją i parę restauracji w okolicy.

Przybyliśmy niecałą godzinę po rozpoczęciu eventu. Organizacja przy akredytacji była bardzo płynna, w parę minut byliśmy już w strefie grania. Na wejściu były szatnia oraz stół z gratisami, znalazły się tam między nimi mini dodatki do gier, podkładki pod kubki i wersje demo.

Teren

Games room okazał się nadspodziewanie obszerny, od samego wejścia do samego końca wypełniony stołami do grania (było ich ponad 100!). Na bokach pomieszczenia mieściły się strefy wystawowe, a naprzeciwko wejścia była zajmująca całą szerokość pomieszczenia imponująca strefa wypożyczalni. Dostępnych w niej było ponad 2600 tytułów. Fajnym rozwiązaniem było przygotowanie zawczasu dostępnego uczestnikom skoroszytu online z listą gier, jak również wydrukowanie paru list polecających, np. nowości z Essen 2024, gry rodzinne itp. Na szczęście osoby odpowiedzialne za wypożyczenia starały się doradzić, jak mogły, ale nie było łatwo ogarnąć taką liczbę planszówek, jakie były dostępne, więc czasem trzeba było poczekać parę minut na znalezienie wybranego tytułu czy w ogóle podjęcie decyzji. Myślę, że gdyby była możliwość, idealnym rozwiązaniem byłoby rozbudowanie skoroszytu do formy wyszukiwarki po tytułach, liczbie graczy itp. – bardzo by to ułatwiło życie odwiedzającym konwent oraz obsłudze games roomu.  

Strefa turniejowa

Zapisy na turnieje odbywały się poprzez listę w pokoju turniejowym. Warto zwrócić uwagę, że od rana wszystkie na dany dzień były już dostępne, przez co osoby dołączające do wydarzenia później miały niewielkie szanse na wzięcie udziału. Organizatorzy mogliby nieco inaczej to rozwiązać – np. dokładać kolejne listy w miarę upływu dnia lub "blokować" miejsca na późniejsze godziny zapisów.

Turnieje odbywały się mniej więcej co 2 godziny i brało w nich udział około 20 osób. Byli uczestnicy, którzy spędzili na nich cały dzień, bo zapisali się na wszystkie (gratuluję wytrzymałości!). Trzy pierwsze miejsca w każdym z konkursów zostały nagrodzone grami planszowymi. Warto wspomnieć, że można było zetrzeć się w rywalizacji na tytuły prostsze i trudniejsze, ale zawsze takie, w które nie gra się jakoś bardzo długo, co pozwoliło na rozegranie podczas całego festiwalu aż trzynastu turniejów. Mogli brać w nich udział zarówno dorośli, jak i dzieci. Ta część wydarzenia była dobrze przygotowana, choć szkoda, że tak trudno było dołączyć, jeżeli przyjechało się później.

Jedzenie

Spędzając prawie cały dzień na terenie WGF, można było zgłodnieć. Przed budynkiem znajdowało się parę food trucków, ale były w nich raczej dostępne kawy czy przekąski niż coś bardziej konkretnego. Na szczęście, w budynku była wydzielona strefa gastronomiczna, w której można było zjeść zamówiony posiłek. Oprócz tego w nie tak dużej odległości znajdowało się parę restauracji. Jeden z wystawców umilił nam również czas poprzez zorganizowanie stanowiska z popcornem, gdzie był on przygotowywany cały czas i każdy uczestnik mógł się nim poczęstować za darmo.

Konkurs wiedzy i losowania nagród

Podczas trwania festiwalu zarówno w sobotę, jak i niedzielę, uczestnicy mieli parę szans na zdobycie nagród. Pierwszym z nich była loteria. Pierwsze losowanie, odbywające się około 3 godziny po rozpoczęciu wydarzenia, było jeszcze w miarę dynamiczne, niestety kolejne robiły się już ciężkie. Przede wszystkim prowadzący wyciągał losy z numerami uczestników i w przypadku niezgłoszenia się osoby, dociągał kolejny. Warto zaznaczyć, że do tego na początku było w puli około 300 losów, ale pod koniec dnia ta liczba przekroczyła tysiąc, a w niedzielę nawet dwa tysiące, przez co każde kolejne losowanie było coraz dłuższe. Wodzirej zapewnił nas jednak, że znalazł nowy sposób, który na przyszłość powinien usprawnić tę część festiwalu.

Uczestnicy mieli również jeszcze jedną możliwość na otrzymanie nagrody, a mianowicie zmierzenie się z wyzwaniem w postaci 20 pytań na temat imprezy oraz gier planszowych. Każdego dnia pula była inna i trzeba było pochwalić się inną wiedzą. Spośród osób, które poprawnie odpowiedziały na wszystkie pytania, losowano te, które otrzymają wygraną.

Nasze przeżycia – dzień pierwszy

Pojechałem na wydarzenie w towarzystwie trzech osób. Taka grupa jest dość optymalna pod kątem grania. Wzięliśmy udział w paru turniejach, poziom był dość wyrównany, ale udało nam się wygrać co nieco. Oprócz tego sięgnęliśmy po nowości, jak również do naszych ulubionych klasyków w innych wariantach, dostępnych w games roomie. Na rozgrzewkę wypożyczyliśmy dwie gry karciane: Zabójcze Krewetki oraz Banda Pand. Pierwszy tytuł, jak można się domyślać, polegał na próbie zgromadzenia zestawów krewetek; grafiki były przyjemne i zabawne, ogółem była to fajna rozgrzewka przed innymi planszówkami. Banda Pand z kolei była dość humorystycznym tytułem, w którym gracze starają się wybrać, w zależności od wylosowanego wariantu, najmniejszą, największą, najlżejszą lub najcięższa pandę spośród wszystkich wyłożonych na stole. Przy tej grze mieliśmy sporo ubawu, nie zawsze panda była taka, jaką się wydawała, czasem ktoś wygrywał raptem jednym centymetrem czy kilogramem.

Mieliśmy również okazję zagrać we Wsiąść do Pociągu na nowej mapie, tzn. Korea Południowa. Było to ciekawe uatrakcyjnienie w porównaniu do wersji klasycznej, ale nie do końca odpowiadała nam regionalizacja tras. Każda strefa mapy miała osobne kolory torów, które nie występowały w innych częściach. Oznaczało to, że gracze dość monotonnie dobierali karty, do tego aby przygotować pewną część swojej trasy, musieli zebrać sporo wagonów w jednym kolorze. Części z nas udało się również wziąć udział w turnieju gier Rój, Architekci 7 cudów świata oraz Ubongo.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

 

Nasze przeżycia – dzień drugi

Ten dzień rozpoczęliśmy trochę później, ale i tak udało się załapać na dopisanie do turnieju Tuki. Oprócz tego wybraliśmy sobie parę nie tak długich gier, którym daliśmy szansę. Jedną z pierwszych był Catan 3D. Od podstawowego różni się nie tylko wielkością, jakkolwiek warto zaznaczyć, że zajmował prawie cały stół. Kafle terenów były ciekawe i trójwymiarowe, robiły wrażenie. Choć wyglądało to nieźle, to według mnie wariant klasyczny jest bardziej czytelny.

Na nasz stół trafił Azul: Letni Pawilon. Jest to bardziej skomplikowana wersja klasycznego Azula i ma w sobie "to coś". Logika dobierania kafelków jest podobna, ale same zasady ich układania już inne; dodatkowym motywem jest możliwość dobierania kafelków jako bonusu za ułożenie ich wokół wytypowanych pól. Ten wariant jest na pewno bardziej wymagający od klasycznego, ale utrzymuje klimat i nadal ma fajne w dotyku żywiczne płytki. 

Zagraliśmy również w Poszły konie, dość nowy tytuł wydany w tym roku. Niestety, okazało się, że jest to gra nie w naszym klimacie i po pierwszej rundzie zwróciliśmy ją. Całą grupą uważamy, że ma potencjał, ale wymaga graczy lubiących rywalizację, hazard i znaczą dynamikę rozgrywki.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Mieliśmy także okazję zagrać w Ubongo Extreme, dopiero co wygrane przez znajomego w turnieju. Jest to fajny wariant o trochę wyższym poziomie trudności od klasycznego Ubongo, kafelki są na bazie sześciokąta, przez co układanie ich jest trochę bardziej zróżnicowane niż w przypadku prostokątnych. Dzień zakończyliśmy dość luźną grą: Marvel Rękawica Nieskończoności oraz wspomnianym turniejem.

Odwiedzenie Wrocław Games Fest było świetnym pomysłem. Udało nam się zagrać w ponad 10 tytułów oraz wziąć udział w paru turniejach. Był to miły czas spędzony w gronie rodziny. Lokalizacja była dobrze przygotowana i formalności na wejściu przebiegły bezproblemowo. Był to dobrze spędzony czas przy naszym ulubionym hobby. Jest to na pewno ciekawy przestanek na polskiej mapie planszówkowej, więc warto go odwiedzić. Może nie ma dużej liczby stoisk wystawców, za to tak wielkiej strefy wypożyczalni jeszcze nigdy nie widziałem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Exar
   
Ocena:
0

Dzięki za relację, czekam na kolejne :). 

23-12-2024 21:36
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+1

Chyba przez niedopatrzenie tekst nie był podpięty do działu konwentowego, poprawiłem.

15-01-2025 21:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.