Pszczółki

Jedyna gra, w której dzieci nie lubią misia

Autor: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Pszczółki
Reiner Knizia, Michael Menzel i niemieckie wydawnictwo Amigo przekonują naszych milusińskich i ich rodziców, że pszczoły i niedźwiedzie to sympatyczne zwierzaki, które mogą nas wszystkich wiele nauczyć.

Pierwsza edycja Bee Alert pojawiła się w 2012 roku. Jednak dość specyficzne rysunki Alvina Madena nie przyczyniły się do znacznego rozgłosu gry. Dwa lata później pozycja powraca na rynek w nowej oprawie graficznej, a polską edycję Pszczółek zawdzięczamy rodzimemu G3.

Ilustracja na wieczku przedstawia wesołe zwierzaki – pszczółki unoszące się w powietrzu i niedźwiadka przeszukującego ule. Pudełko z grą jest dość nietypowe – nieduże, ale wysokie. W żadnej mierze nie jest zbyt duże. Idealnie rozplanowano miejsce dla każdego elementu. W środku znajdziemy 36 kwadratowych, grubych kart. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że są bardzo wytrzymałe – przeszły starcie z dziećmi w różnym wieku i w ogóle nie widać po nich śladów zużycia. I dorosłym, i ich pociechom z pewnością spodoba się 6 plastikowych uli. Największe wrażenie robią jednak plastikowe figurki pszczół w 6 kolorach (niebieskim, czerwonym, różowym, żółtym, zielonym i fioletowym) – można nimi kręcić do woli i zawsze wracają do wyjściowej, pionowej pozycji. Oprawę graficzną przygotował fantastyczny Micheal Menzel – ilustracje są prześliczne, a zwierzaki na nich wyglądają bardzo sympatycznie. Najsłabszym elementem pozostaje instrukcja, która dość szybko się mocno gnie. Na szczęście w przystępny sposób przybliża wszystkie zasady rozgrywki. Wysoka jakość wykonania gry zdecydowanie zachęca do zakupu!

Aby przystąpić do rozgrywki należy przetasować talię kart i położyć je w zakrytym stosie na środku stołu. Następnie wokół stosu tworzymy koło złożone z 6 figurek pszczół. Teraz wszyscy uczestnicy zabawy starają się zapamiętać, gdzie znajduje się owad określonej barwy. Zakrywamy miniaturki i rozpoczynamy grę począwszy od pierwszego gracza i dalej zgodnie z ruchem wskazówek zegara. W swojej turze uczestnik rozgrywki odkrywa wierzchnią kartę ze stosu, a następnie stara się sobie przypomnieć, gdzie znajduje się pszczoła w oznaczonym na karcie kolorze. Wybieramy ul, podnosimy go, zakrywamy i jeśli trafiliśmy zabieramy przed siebie, a jeśli popełniliśmy błąd przesuwamy go znów na środek stołu. Zabawa kończy się natychmiast, gdy któryś z uczestników rozgrywki zbierze 4 ule. Jeśli talia kart się skończy i nikomu nie uda się ta sztuka – zwycięża posiadacz największej ilości uli.

Pszczółki nie są klasyczną grą typu memory, posiadają bowiem również kilka urozmaiceń w rozgrywce. Najciekawszym rozwiązaniem jest obecność kart specjalnych. Te z ulem pozwalają zabrać ze środka stołu dowolny ul i umieścić go przed sobą. Te z misiem są nielubiane, zwłaszcza przez dzieci – ten typ kart zmusza nas do zwrócenia jednego z naszych uli na środek stołu. W czasie zabawy możemy również sprawdzać nie tylko ule na środku stołu, ale także przeciwników. Jeżeli sprawdzimy siebie i trafimy – mamy dodatkową kolejkę!

Pszczółki to pozycja nastawiona na sporą interakcję, również negatywną, między przeciwnikami. Losowość generują jedynie karty, które przychodzą w nieokreślonej kolejności – gra premiuje dobrą pamięć i spostrzegawczość. Im więcej osób, tym gra nabiera nieco innego wymiaru, ale dobrze się skaluje. Twórca nie pomyślał o dodatkowych wariantach rozgrywki, więc regrywalność tym samym jest mocno ograniczona – ćwiczy pamięć, ale po pewnym czasie już niczym nowym nie zaskakuje uczestnika partii. Gra posiada proste zasady i krótki czas rozgrywki (około 20 minut). Pszczółki to gra logiczna, w której klimat jest czysto umowny i mogłaby być równie dobrze o czymś innym niż pszczołach i ulach.

Gra od doktora Knizii zaskoczyła mnie w bardzo miły sposób. Oprócz udanej oprawy graficznej, oferuje również atrakcyjną formę rozgrywki. Nie jest to z pewnością pozycja dla doświadczonych graczy, a jej grupą docelową są dzieci. I właśnie zwłaszcza im pozycja powinna się spodobać.  Pszczółki bez wątpienia skradną serca nie tylko dzieci, ale i ich rodziców.

Plusy:

Minusy:

 

Dziękujemy wydawnictwu G3 za udostępnienie gry do recenzji.