Princess Jing

Lustereczko powiedz – gdzie jest księżniczka?

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Princess Jing
Księżniczki mają to do siebie, że lubią uciekać ze swojej komnaty. A gdzie panny lubię zbiegać? Ano, w ręce ukochanych! Nie inaczej postąpiła księżniczka Jing!

Nazwisko Roberto Fragi kojarzyć mogą chyba tylko najwięksi zapaleńcy planszówek dzięki River Dragons, znanemu w Polsce jako Wyprawa śmiałków. Ostatnio mignął przed oczyma jeszcze Sonar i to byłoby na tyle. Co innego można napisać o personaliach Xaviera Gueniffeya Durina, znanego pod pseudonimem Naïade, które złotymi literami odcisnęło się w pamięci dzięki Porom roku, Taluvie czy Tokaido. Owocem spotkania obu panów stała się Princess Jing, pomysłowa gra dla sprytnych, ceniących wolność i miłość księżniczek.

Jak wolność i miłość, to i ucieczka. Celem zabawy jest przesunięcie księżniczki od swojej krawędzi do miejsca, gdzie wyczekuje kapitan. Rywalowi przyświeca dokładnie taki sam plan, aczkolwiek zwycięzcą może być tylko jedna osoba. Jak łatwo się domyślić wygra ten uczestnik, który dokona tej sztuki pierwszy. Łatwe to jednak nie będzie, bowiem oprócz krętych korytarzy na księżniczki czekają również magiczne zwierciadła, które skutecznie przeszkadzają w ucieczce.

Brzmi fajnie? No może nie do końca, przynajmniej bez rzutu okiem na elementy gry. Te jednak wyglądają wspaniale i nadają sens celowi gry. Najbardziej rzuca się w oczy 25 zasłonek – chociaż może lepiej użyć słowa kotar – z których każda ma po dwa miejsca na wpięcie kartonowych postaci. Co bardzo istotne patrząc z jednej strony, absolutnie nie widać postaci skrytej za ścianką. Zestaw uzupełniają dwa komplety elementów przewidziane dla obu graczy: po jednej księżniczce i jej służącej, po dwa magiczne lustra oraz po trzech kapitanów. W wariancie zaawansowanym można jeszcze wykorzystać zestawy zwierząt oraz celów, ale o tym później. Na początku należy złożyć bardzo fajne w obiorze kotary i przeczytać instrukcję.

No to biegniemy

Na planszy znajduje się 25 pól (w kwadracie 5x5) i tyle jest kotar. Środkowe trzy rzędy należy wypełnić pustymi kotarami, zaś na skrajnym należy umieścić element z księżniczką, służącą oraz zwierciadłem oraz kolejne dwie kotary. Rozstawienie jest tutaj dowolne. Na przeciwległym końcu, po stronie rywala, wystarczy ustawić wybranego księcia i zacząć zabawę, której reguły są takie same, bez względu na wybrany wariant.

W swojej turze gracz wybiera dwie sąsiadujące bokiem lub rogiem kotary i zamienia je miejscami. Nie wolno ich obracać ani podglądać. Tak naprawdę należy unieść je za "trzymadełko" i poprzestawiać tak jak stoją. Później przychodzi pora na rywala i tak w kółko, aż w pewnym momencie księżniczka znajdzie się vis-a-vis księcia, co oznacza koniec zabawy. I byłoby to szalenie nudne, gdyby nie element polowania na konkurencyjną dziedziczkę tronu, który stanowi o uroku zabawy.

Otwór przy trzymadełku ma bardzo konkretne zastosowanie. Przestawiając kotarę z magicznym zwierciadłem i patrząc przez dziurkę, można w odbiciu ujrzeć uciekającą dziewczynę! Żeby było jeszcze ciekawiej, księżniczkę od służącej odróżnia tylko odsłonięta głowa i diadem, poniżej szyi obie panie są identyczne, co ma duże znaczenie, bowiem nie zawsze można dokładnie przyjrzeć się odbiciu i dojrzeć twarz.

Po wykonaniu ruchu, widząc dziewczynę można zaryzykować i nazwać ją księżniczką, co wymaga weryfikacji tożsamości. Jeśli rzeczywiście była to następczyni tronu, wówczas pechowy gracz musi cofnąć ją do pierwszego rzędu, a w zamian ustawić pustą kotarę. Gwoli ścisłości rywal nie może podglądać, gdzie ustawiona została dziewczyna, co jest pewnym ułatwieniem. Jeśli jednako oskarżenie było bezpodstawne, rywal otrzymuje dodatkową turę i może wykonać dwa ruchy. Nie należy więc pochopnie oskarżać księżniczki!

Wariant ekspercki zdecydowanie bardziej przypadnie do gustu starszym graczom. Tutaj do gry wchodzą wszyscy trzej strażnicy, drugie lustro, losowa karta celów oraz dwa zwierzaki wybrane w tajemnicy przez każdego z graczy. Strażnicy ustawiani są w różnych miejscach na końcu planszy i zaczyna się zabawa na poważnie.

Jak łatwo zauważyć do dyspozycji jest znacznie więcej pionków, a i na początku nie można określić, który strażnik jest wybrankiem serca. Dotyczy to nie tylko realizacji swojego celu, ale i zadania postawionego przed konkurentem. Aby to określić, najpierw trzeba zidentyfikować dwa zwierzaki, które wystawił rywal, a potem zajrzeć na swoją kartę pomocy. Informuje ona o strażniku, do którego należy dobiec. Jako że kart jest 6, to i kombinacji jest kilka, nie należy więc się nastawiać na zapamiętanie wszystkich możliwości.

W czułych rękach ukochanego

Podejmując się oceny Princess Jing, nie sposób nie zachwycić się nad pomysłowością gry, a już szczególnie nad lusterkami oraz okienkami, przez które należy wypatrywać uciekającej księżniczki. Koncepcja jest rewelacyjna i spisuje się prawie idealnie. Co bardziej pomysłowych graczy trzeba jednak powstrzymywać przed chwytaniem całych kotar od góry, bo "przypadkiem" można namierzyć wpiętą postać, a to jest potężna podpowiedź.

Co poza tym? Podczas zabawy z dziećmi należy umieć przymykać oczy, bowiem sztuka blefu raczej nie jest im znana. Ich ruchy są dość oczywiste i często łatwe do przewidzenia, stąd też, nawet mając zasłonięte kotary, łatwo można wyśledzić przesunięcia figur, zwłaszcza gdy nabierzemy podejrzeń co do tożsamości postaci skrywającej się za ścianą. Z drugiej strony poziom emocji u młodszych graczy sięga zenitu, tak więc starszych graczy uprasza się o wyrozumiałość!

Czy gra jest regrywalna? No znowu, to zależy z kim gramy. Jako pozycja familijna służąca spędzeniu czasu z młodszymi – jak najbardziej! I to niezależnie od tego czy zdecydujemy się na wariant podstawowy, czy ekspercki. W przypadku partyjki pomiędzy osobami dorosłymi rozrywkę zapewnić może tylko wariant zaawansowany, gdzie rzeczywiście należy spełnić dodatkowe warunki, by cieszyć się wygraną. Manewry na planszy w tym wariancie są znacznie ciekawsze, można więcej poprzeszkadzać za pomocą dwóch luster i uciekających zwierząt. Dzieje się więcej i znacznie ciekawiej, ale na dłuższą metę gra może zacząć jednak nudzić.

Po Princess Jing nie oczekiwałem intelektualnych uniesień najwyższej próby, lecz opcji na spędzenie czasu z dzieciakami i z tej funkcji gra spisała się więcej niż przyzwoicie. Tytuł nie tylko ślicznie prezentuje się na stole, ale i uczy panowania nad emocjami oraz sztuki wyprowadzania rodziców w pole. Dlatego też cel postawiony przed nią został w pełni zrealizowany.

Plusy:

Minusy: