» Recenzje » Prêt-à-Porter (trzecia edycja)

Prêt-à-Porter (trzecia edycja)


wersja do druku

Przepraszam, czy tu dziergają?

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Prêt-à-Porter (trzecia edycja)
W 2019 roku wydawnictwo Portal Games dwukrotnie gościło na Kickstarterze, oferując graczom odświeżone edycje klasyków rodzimej oficyny – Prêt-à-Porter i Stronghold: Undead.

Dobrych kilka lat temu oba tytuły zaprojektował Ignacy Trzewiczek i choć nie można odmówić im powodzenia wśród graczy, to nie ma mowy o sukcesie porównywalnym z Osadnikami czy Robinsonem Crusoe. Zważywszy na lata, jakie upłynęły od daty premiery gier, zasadne jest pytanie o to, jak przeszły próbę czasu. W tym artykule sprawdzimy, jak to wygląda w przypadku trzeciej edycji Prêt-à-Porter, która trafiła już nie tylko do rąk wspierających, ale także na sklepowe półki.

Trzeba przyznać, że otoczka fabularna jest niecodzienna. Gracze wchodzą w buty właścicieli firm odzieżowych, którzy tworzą kolekcje ubrań, biorą udział w pokazach mody, sprzedają projekty i przy tych wszystkich aktywnościach starają się utrzymać płynność finansową. Wszystko to oczywiście w drodze do jak największej zdobyczy punktowej.

Jest pstrokato, ale oczy szybko przyzwyczajają się do intensywnych barw.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Przed przybliżeniem przebiegu zabawy spójrzmy jeszcze na wersję sklepową. Świetna ilustracja okładkowa zachęca już z poziomu półki, a po wyciągnięciu komponentów wrażenia estetyczne nie słabną. Grube kafelki i żetony oraz drewniane znaczniki zaliczam na plus, ale bodaj największe wrażenie wywierają planszetki graczy i nade wszystko plansza główna z soczystymi, wręcz krzykliwymi barwami i namalowanym metrem krawieckim pełniącym rolę toru punktów zwycięstwa. Ilustracje i layout kart jest już mniej efektowny, aczkolwiek nadal spójny stylistycznie. Patrząc na cały zestaw, Prêt-à-Porter wyróżnia się pośród masy eurogier tak tematyką, jak i stylem graficznym. Warto jeszcze wspomnieć, że w ramach podziękowań za wsparcie podczas zbiórki, oficyna dorzuciła do sklepowej edycji pakiet 10 kart z alternatywnymi ilustracjami.

Na przygotowanie gry składa się kilka kroków sprowadzających się do segregacji elementów na planszy i rozdzielenia startowych zestawów złożonych z planszetek graczy, żetonów gotówki, trzech pionów akcji, żetonu specjalizacji w konkretnym typie ubrania (np. spodnie lub koszule) i wskazanych na nim kart początkowych projektów.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zatrudniaj i projektuj

Rozgrywka przedstawia rok w branży mody. W ramach każdego kwartału wyróżnia się dwie rundy Pracy i jedną rundę Wystaw. W trakcie tych pierwszych gracze pozyskują materiały, rozbudowują firmy, podpisują kontrakty, zatrudniają pracowników, a po ich zakończeniu ponoszą dynamicznie zmieniające się koszty utrzymania. Z kolei Wystawy to okazja do zyskania prestiżu pozwalającego na intratniejszą sprzedaż uszytych kolekcji i zdobycie większej liczby punktów zwycięstwa.

Na początku rundy Pracy gracze kolejno rozmieszczają piony na dziewięciu akcjach dostępnych na planszy głównej. Potem owe akcje rozpatrujemy w zdefiniowanej kolejności. Najpierw w Banku możemy pobrać gotówkę, w dalszej kolejności podpisujemy Kontrakty, wznosimy Budynki i zatrudniamy Pracowników. Wszystkie te aktywności skutkują wzięciem jednej z trzech kart danego typu znajdujących się na planszy i ewentualnym uiszczeniu opłaty oraz zwiększeniu kosztów utrzymania. Kolejne jest wzięcie Nowego projektu. Do uszycia każdego stroju wymagana jest kombinacja dwóch materiałów w odpowiednich kolorach – uzyskamy je dzięki kolejnym akcjom: Lokalnemu dostawcy, Magazynowi i Importowi. W pierwszym i ostatnim przypadku kupujemy dowolną liczbę znaczników jednego materiału, zaś w Magazynie maksymalnie po jednej sztuce każdego zasobu. Ostatnią akcją są Przygotowania na ostatnią chwilę, czyli dobranie jednego z czterech dostępnych bonusów: dwóch znaczników jakości, gotówki, znacznika trendu lub public relations.

W kolejnej fazie rundy Pracy każdy gracz może wyszkolić jednego pracownika i/albo udoskonalić jeden ze swoich budynków. Na ogół wiąże się to z koniecznością zapłaty i zwiększenia kosztów utrzymania, ale dzięki temu owe karty zapewniają wzmocnione wersje wcześniej oferowanych bonusów. Rundę Pracy wieńczy faza Utrzymania, podczas której należy wysupłać z portfela kwotę wskazaną przez prywatny tor utrzymania. Jeżeli nas nie stać, musimy zaciągnąć pożyczkę, co wiąże się z chwilowym zaspokojeniem potrzeb finansowych, ale w dłuższym okresie generuje jeszcze większe koszty.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Do zobaczenia na wybiegu

Runda Pracy to klasyczne umieszczanie robotników na konkretnych akcjach i czerpanie z nich pożytków w zdefiniowanym porządku. Wszystko to ma na celu przygotować nas na trudy rundy Wystaw. Po jej rozpoczęciu wymieniamy znaczniki prestiżu na Punkty Zwycięstwa, a potem decydujemy, który zestaw ukończonych projektów chcemy zaprezentować na wybiegu. Haczyk tkwi w tym, że karty ubrań posiadają symbole stylu (np. wieczorowy lub sportowy) i wystawiana kolekcja musi być pod tym względem spójna.

Za każdy projekt zgodny z wylosowaną na początku gry specjalizacją (np. koszule) otrzymujemy znacznik trendu. Ma to o tyle duże znaczenie, że w kolejnym kroku rozpatrujemy tzw. Nagrody w kategoriach: trend, jakość, public relations, wielkość kolekcji. W poszczególnych kwartałach rozpatruje się od czterech do jednej kategorii, a o branych pod uwagę dziedzinach decydują kafle Nagród, losowo rozmieszczone przed rozpoczęciem gry. Zależnie od miejsca w danej kategorii, możemy liczyć na dodatkowe znaczniki prestiżu.

Prestiż ma w Prêt-à-Porter ogromne znaczenie, gdyż poza zamianą na punkty zwycięstwa pomaga pozyskać gotówkę na koniec rundy Wystaw. Wówczas wynik mnożenia liczby projektów i zgromadzonego prestiżu określa nasz zastrzyk gotówki. Potem jeszcze sprzedajemy projekty za kwoty wskazane na kartach i zwracamy do zasobów ogólnych znaczniki trendu, jakości i public relations. Na koniec rozpatrujemy fazę Utrzymania i w ten sposób zamykamy kwartał w naszym biznesie. Po rozegraniu całego roku gracze wymieniają pozostałe znaczniki prestiżu na punkty. Koniec końców triumfuje projektant, który po zsumowaniu punktów zwycięstwa i gotówki uzyskał najwyższy rezultat.

Pieniądz robi pieniądz

Prêt-à-Porter wiele rzeczy robi zaledwie poprawnie, ale kilka też bardzo dobrze. Mamy tutaj zbieranie zestawów w podstawowej formie – każdy projekt wymaga dwóch materiałów, trzeba też pamiętać o tworzeniu kolekcji z ubrań o tym samym stylu i to właściwie wszystko. Umieszczanie robotników też nie odbiega od normy: przy akcjach znajduje się tyle samo lub odrobinę mniej pól, niż liczba graczy biorących udział w rozgrywce, a kolejność ulokowania piona i rozpatrzenia działania są ze sobą ściśle powiązane.

Gra może się więc jawić jako niczym niewyróżniający się przeciętniak. Co zatem sprawia, że mimo upływu lat warto poświęcić jej uwagę? W Prêt-à-Porter proste akcje wiążą się z wieloma decyzjami. Trzy piony akcji to za mało, żeby wykonać wszystko, co zapragniemy, ale jednocześnie wystarczająco, aby wystawić sensowną kolekcję w trakcie pokazów. Już na etapie rundy Pracy musimy decydować pomiędzy zatrudnieniem specjalistów czy wzięciem się za kolejny projekt albo zadbaniem o dobrą prasę. W dodatku materiały pozyskujemy w aż trzech akcjach, ale każda z nich pozwala na zakup zasobów w różnych cenach. Trzeba zatem kalkulować, czy aby na pewno profitem okaże się płacenie za import materiałów tylko po to, aby uzyskać lepszą jakość? A może nawet import nie pomoże nam przebić rywali i lepiej zaoszczędzić trochę grosza? Albo postawić na mniejszą kolekcję będącą w zgodzie z naszą specjalizacją, za to przy kolejnej wystawie mieć więcej produktów do zaprezentowania i tym samym rozbić bank? Przedsiębiorców czeka wiele takich decyzji.

Najbardziej przypadł mi do gustu właśnie aspekt zarządzania firmą. Naturalne mechanizmy jak zatrudnienie pracownika i rozbudowa siedziby wpływają na cyklicznie ponoszone koszty, a szkolenie podwładnych lub modernizacja budowli wiążą się z jeszcze większymi nakładami finansowymi. Może się to nie wydawać niczym specjalnym, lecz kiedy przychodziło do płacenia faktycznie odczuwałem presję związaną ze spięciem budżetu na koniec kwartału. Jakby tego było mało, kontrakty obowiązują przez dwa kwartały, przy czym po trzech miesiącach więzi z kontrahentem słabną i zapewniane bonusy są odczuwalnie mniejsze. Każdy kolejny kwartał jest wyzwaniem, a skutki błędnych decyzji bywają dotkliwe. Granica pomiędzy zaciągnięciem długów w celu rozkręcenia firmy a pukaniem komornika do drzwi jest w Prêt-à-Porter bardzo cienka.

W Prêt-à-Porter każdy sobie kolekcję skro… to jest szyje. Jedynym sposobem na interakcję jest podbieranie kart z planszy czy blokowanie innym dostępnych pól akcji. Warto jeszcze wspomnieć o zmiennych podczas zabawy. Tych mamy raptem kilka – karty kontraktów, budynków, pracowników, projektów i kafle Nagród trafiają na planszę losowo, choć, nie licząc projektów, pozostałe elementy dzielą się na dwie pule: wykorzystywane w pierwszych trzech kwartałach oraz w ostatnim. Taki podział ma sens, bo dzięki niemu nie ma obaw, że najmocniejsze karty trafią do rąk graczy na początkowych stadiach zabawy, co mogłoby szybko wypaczyć przechylić szalę zwycięstwa. Niesie to jednak także gorzkie konsekwencje – kart dedykowanych ostatniemu kwartałowi jest na tyle mało, że w finale zabawy niejednokrotnie obejdziemy się smakiem. Problem ten znika w duecie, kiedy mamy znacznie szerszy wybór atutów. Co zaś się tyczy kart z początkowych kwartałów, to parę z nich się wyróżnia. Większość można bez problemu zaadaptować na potrzeby swojego przedsiębiorstwa, lecz kilka ma tak incydentalne zastosowanie, że czasem potrzeba paru partii, aby ktoś zrobił z nich należyty użytek. Poza tym schemat rozgrywki jest taki sam, co przy większej częstotliwości wprowadza znużenie. Uważam Prêt-à-Porter za grę przyjemnie stymulująca zwoje mózgowe, lecz po kilku partiach w niewielkim odstępie czasu potrzebuję przerwy przed ponownym podjęciem się projektowania ubrań. Niekoniecznie długiej, ale jednak przerwy.

Serce naszego przedsiębiorstwa.

Czy leci z nami klimat?

Kwestia klimatu nie jest jednoznaczna. Podczas zabawy faktycznie miałem wrażenie kierowania przedsiębiorstwem, aczkolwiek matematyka ukryta pod mechanizmami pozyskiwania materiałów i projektowania ubrań nie pozwalała o sobie zapomnieć. Tak czy inaczej, temat i wykonanie pozwalają zaciągnąć do stołu nawet osoby na ogół nie lubujące się w grach ekonomicznych lub w ogóle stawiające pierwsze kroki w planszówkach. Choć ci drudzy będą mieli kłopot z odnalezieniem się w gąszczu zależności.

Setki nowych gier pojawiających się każdego roku na rynku i kilka lat, jakie minęły od premiery to podstawowe czynniki, jakie mogły pogrzebać nową edycję Prêt-à-Porter. Tak się jednak nie stało, a produkcja Ignacego Trzewiczka wciąż ma wiele zalet zapewniających dobrą zabawę, choć też część elementów zrealizowano jedynie poprawnie. Finalnie to przyzwoita eurogra, której jednak czegoś brakuje do znalezienia się w ścisłym topie tego rodzaju planszówek.

Plusy:

  • satysfakcja z zarządzania firmą i obracania gotówką
  • podział zabawy na kwartały
  • sporo główkowania
  • nietypowa i ciekawa tematyka
  • świetne wykonanie i krzykliwa kolorystyka

Minusy:

  • powtarzalność przy częstszym graniu
  • część kart działa w rzadkich przypadkach
  • za mało kart w ostatnim kwartale
  • instrukcja ładna, ale nieprzejrzysta

 

Dziękujemy sklepowi DragonEye za udostępnienie gry do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Pret-a-Porter (trzecia edycja)
Typ gry: ekonomiczna
Projektant: Piotr Haraszczak, Ignacy Trzewiczek
Ilustracje: Kwanchai Moriy, Mariusz Gandzel, Tomasz Jędruszek, Michał Oracz, Darek Zabrocki
Data wydania oryginału: 2010
Wydawca polski: Portal Games
Data wydania polskiego: październik 2019
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 10 lat
Czas rozgrywki: 90-120 min.
Cena: 140 zł
Mechanika: Card Drafting, Set Collection, Worker Placement, Loans
EAN: 5902560381399



Czytaj również

Tezeusz: Boty
Tezeusz nadal emocjonuje
- recenzja
Neuroshima Hex!: The Doomsday Machine
Trzydzieści pięć żetonów precyzyjnego ostrzału
- recenzja
Neuroshima Tactics
Przyczajony Posterunek, ukryty Moloch
- recenzja
Diuna: Sekrety rodu
Historia na pierwszym planie
- recenzja
Detektyw: Sezon pierwszy
Włoska mafia na kampusie Agathy Christie
- recenzja
Artefakty Obcych: Przełom
Przełom nie nastąpił
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.