Pora liczyć

Owoce, warzywa, refleks

Autor: Henryk Tur

Pora liczyć
Myślisz, że masz szybki refleks, a spostrzegawczość to Twój atut? Spróbuj policzyć buraki. Albo śliwki. Zrób to tak szybko, aby podać wynik jako pierwszy. Nie jest łatwo, prawda?

Pora Liczyć to prosta zabawa praktycznie… dla każdego. Mogą zasiąść do niej już pięciolatki, ale równie dobrze będą bawić się ich rodzice. Przeznaczona jest dla od 2 do 6 osób, a rozgrywka zajmuje około kwadrans. Zanim przejdziemy do wyjaśniania zasad, wypada napisać, że gra mieści się w niedużym pudełku, a wypraskę wypełnia 50 dwustronnych, kwadratowych kart, strzałka (również dwustronna) i czterostronicowa instrukcja. Karty wykonane zostały z twardej, śliskiej tekturki, którą ciężko uszkodzić. Na każdej jest sześć elementów – są to owoce i warzywa, różniące się pomiędzy sobą gabarytami.

Zabawa ma trzy warianty – podstawowy, dla młodszych graczy oraz zaawansowany. Zacznijmy od tego pierwszego. Karty tasujemy, a następnie rozkładamy losowo w celu stworzenia pola gry o wymiarach 5 x 5 kart. Z pozostałych tworzymy stos, który kładziemy obok. Pierwszy gracz bierze leżącą na jego wierzchu kartę, odwraca ją i kładzie na stole. Jedno z warzyw lub owoców jest na niej większe od innych. To właśnie cel rundy – policzyć jak najszybciej, ile danego warzywa czy owocu znajduje na wszystkich stanowiących pole gry kartach. Kto myśli, że wie – wykrzykuje daną cyfrę. Co dość nietypowe – kolejna osoba nie może powiedzieć tej samej cyfry, zamiast tego musi podać inną. Jeśli więc pierwsza podała prawidłową odpowiedź, pozostała musi podać złą, choćby wiedziała, że nie mówi prawdy.

Kto pierwszy podał prawidłową liczbę, wygrywa rundę i zabiera wylosowaną kartę. Karty na polu gry, na których znajdowało się poszukiwane warzywo lub owoc, odwracamy na drugą stronę. Kolejna osoba losuje kartonik ze stosu i zabawa rozpoczyna się na nowo, a trwa do momentu, aż ktoś nie zgromadzi pięciu kart. I to w zasadzie wszystko – prosto, przejrzyście i bez miejsca na niedomówienia. Wariant dla młodszych graczy ma takie same zasady, jednak pole gry to – do wyboru samych zainteresowanych – 3 x 3 lub 4 x 4 pola. Największe wyzwanie to oczywiście rozgrywka zaawansowana. Pole gry to 6 x 5 rzędów, zaś przy jednym kładziemy strzałkę – na początku jest to losowo wybrane miejsce, potem co rundę o jej położeniu decyduje zwycięzca poprzedniej. Strzałka ma dwie strony. Na jednej znajduje się symbol zera. Oznacza on, że warzywa/owoce we wskazywanym przez nią rzędzie nie są brane pod uwagę podczas liczenia. Jeśli na strzałce widnieje symbol "x2", to mamy sytuację diametralnie inną – każdy element jest liczony podwójnie. Rozgrywka toczy się momentu, dopóki któryś z uczestników wygra cztery razy.

A jak przebiega zabawa? Choć wydaje się banalna, praktyka błyskawicznie weryfikuje podejście każdego gracza. Oko szybko zaczyna się gubić wśród symboli, a choć dynia od cebuli jest całkowicie inna, to jeśli obie mają te same rozmiary i podobną barwę można stracić cenne sekundy, rozważając z czym mamy do czynienia. Dostrzegam tu podobny mechanizm jak w Miszmasz czy nawet grach z serii 5 Sekund – pozornie prosta zabawa staje się polem pełnym pułapek, czekających na nieuważnego gracza. Dodatkowo dochodzi presja czasu – inni też liczą, więc każdy chce być szybszy i może się to przełożyć się na przegapienie poszukiwanych elementów. 

Jeśli chodzi o skalowanie, im większa liczba graczy tym lepiej, ponieważ mamy ostrzejszą konkurencję. Gorzej z regrywalnością – dwa razy można zagrać, potem zaczyna wiać nudą i nie spotkałem się z sytuacją, aby ktoś chciał zasiąść do zabawy po raz trzeci z rzędu. Dlatego wypada mi podsumować Pora Liczyć jako tytuł przyjemny i lekki, do wypełnienia kilku wolnych chwil w mieszanym wiekowo towarzystwie. Niewielkie gabaryty sprawiają, że warto go zabrać ze sobą w podróż, ale ze względu na wymagania dotyczące miejsca, w trakcie samej podróży nie da się pograć. Natomiast na miejscu jak najbardziej.

Plusy

Minusy

 

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji