» Recenzje » Polska Luxtorpeda

Polska Luxtorpeda

Polska Luxtorpeda
Gry pamięciowe kojarzą się każdemu z tytułem Memory, gdzie trzeba połączyć w pary zakryte karty na stole. Dzięki Polskiej Luxtorpedzie od wydawnictwa Egmont ponownie przypomnimy sobie ten typ zabawy z dzieciństwa i odpoczniemy od cięższych pozycji.

Autorem Polskiej Luxtorpedy jest Reiner Knizia, jeden z najbardziej cenionych twórców gier planszowych. Ilustracje do omawianego tytułu przygotował Robert Konrad, który również wykonał kawał dobrej roboty przy grafikach na kartach, a potknął się jedynie na.... pudełku. Podczas rozgrywki uczestnicy zabawy wybiorą się w podróż w czasie i jednocześnie poznają różne wydarzenia, które miały miejsce w Polsce. W grze obaczymy obiekty, postacie, daty nawiązujące tak do rodzimej historii, jak i przyrody.

W zabawie może wziąć udział od 2 do 8 graczy. Sugerowany wiek według wydawnictwa Egmont to od 5 lat. Do wariantu podstawowego spokojnie mogą zasiąść nawet tak małe dzieci, natomiast przy dodatkowym mogą sobie nie poradzić. Występują tam już o wiele trudniejsze hasła do odgadnięcia dla maluchów. Czas rozgrywki jest krótki i oscyluje zaledwie wokół 20 minut.

Pudełko nie jest duże, a pod wieczkiem ujrzymy niewiele: 98 kart obiektów, 14 kart kategorii oraz instrukcję. W opisie wyjaśniono wszystkie zasady w najdrobniejszych szczegółach, reguły zabawy można więc bardzo szybko opanować. Karty rozdzielono na dwie talie: podstawową i dodatkową. W wersji standardowej kategorie podzielono na: dzikie zwierzęta, zwierzęta domowe, rośliny uprawne, potrawy, święta, pojazdy oraz krajobrazy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wariant dodatkowy - jak wspomniano przeznaczony raczej dla starszych graczy - to: baśnie i legendy, przywódcy, ważne daty, pomniki, sport, sławni Polacy oraz trudne słowa. Natomiast mam jedno zastrzeżenie co do grafiki na opakowaniu: jednym słowem jest odpychająca, gdyż nawet rodzice nie domyśliliby się, że to może być gra w sam raz dla dzieci.

Przed samą rozgrywką rozdzielamy obie talie: podstawową i dodatkową. Karty kategorii (dla ułatwienia każda jest w innym kolorze) układamy w jednym rzędzie, a następnie po jednej karcie obiektu rozmieszczamy pod konkretnym tłem obrazkiem do góry. Pozostałe karty obiektów tasujemy i układamy na stosie obiektów. Wybrana osoba rozpoczynająca zabawę czyta nazwy na kartach głośno i wyraźnie, aby zapamiętać ich jak najwięcej. Gdy wszyscy już są gotowi, karty zakrywamy grafikami do dołu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Uczestnik rozpoczynający grę (czyli ten, który ostatni jadł pierogi) odkrywa kartę ze stosu obiektów. Musi być widoczna dla wszystkich. Gracze mają za zadanie wskazać, co znajduje się na karcie we wskazanej przed chwilą kategorii, ale na tej zakrytej. Wszyscy jednocześnie wykrzykują odpowiedź. Ten, kto zgadnie prawidłowo, otrzymuje rozwiązaną kartę, a na miejsce tej odgadniętej kładziemy kolejną ze stosu.

Następną kartę odsłania gracz, który wygrał poprzednią turę. Każda runda wygląda tak samo. Natomiast w przypadku, kiedy dojdzie do remisu karty biorą wszyscy gracze, którzy podali poprawną odpowiedź (przykładowo pierwszy zdobywa kartę ze stołu a reszta z wierzchu stosu). W sytuacji, kiedy nikt nie zgadnie, karta ląduje na spód stosu. Zabawa kończy się wtedy, gdy znikną wszystkie karty obiektów, a triumfuje zawodnik z największą ilością uzbieranych kart. Proste? Jak najbardziej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Może i proste, ale tylko na początku. Z każdą kolejno odkrytą kartą wszystko zaczyna się mieszać. Pamięć płata figle i coraz trudniej sobie przypomnieć, co widzieliśmy jakiś czas temu, a co przed chwilą. Ciekawym utrudnieniem może być dodanie do talii podstawowej kart dodatkowych, przez co od razu wydłuża się czas gry. Zamiast tych kilku minut, które powinna zająć zabawa, może się zdarzyć, że spędzimy przy niej trochę więcej czasu. Można również wykorzystać te dodatkowe karty tak jak w wersji podstawowej - jako jedną talię.

Warto jeszcze nadmienić, iż przy wersji rozszerzonej należy ustalić, którą część hasła będziemy wymieniać, np. malarz - Jan Matejko. Każda karta składa się z dwóch informacji i wybieramy jedną z nich – zawód lub postać. Dodatkowo grafiki na obu taliach przedstawiają konkretne słowo, które odnosi się do karty. Szczególnie jest to duży plus dla dzieci.

Gra jest krótka i dynamiczna, a zasady tak banalne, że z łatwością je wszystkim wytłumaczymy. Polska Luxtorpeda charakteryzuje się sporą regrywalnością. Każda rozgrywka wygląda podobnie, ale to tylko pozory. Różni je od siebie to, że musimy zgadywać coraz to inne obiekty, które na całe szczęście nie powtarzają się na kartach. Losowości również nie brakuje, kart jest dużo, haseł do odgadnięcia mnóstwo i nie jesteśmy w stanie wszystkiego skojarzyć, żeby być najlepszymi. Czy to wersja podstawowa lub z kartami dodatkowymi to za każdym razem będzie wyzwalać mnóstwo emocji. Co do skalowalności, to sprawdza się dobrze w dwie, jak w trzy czy nawet więcej osób. Warto pamiętać, że im liczniejsze grono graczy, tym trudniej będzie rozstrzygnąć, kto pierwszy krzyknął właściwą nazwę.

Co do wykonania gry to zacznijmy od plusów: ilustracje na kartach są bardzo ładne i nasycone barwami, wypraska dobrze przemyślana, aby pomieścić osobno dwie talie, a także duże brawa dla autora za kolorową, krótką instrukcję. Każdy obrazek z karty został szczegółowo opisany na końcu instrukcji, co również odebrałam pozytywnie. Olbrzymim atutem jest spora dawka ciekawostek, z którymi warto się zapoznać. Na duży minus zasługuje niestety bardzo ciemna grafika na pudełku. Nigdy bym nie zgadła, że pod wieczkiem znajdę takie piękne rysunki, a pudełko będzie takie nieciekawe.

Podsumowując, Polska Luxtorpeda to przyjemny, familijny tytuł o walorach edukacyjnych. Gra jest prosta, z banalnymi zasadami, a do tego z krótką instrukcją, która została opisana klarownie i przejrzyście. Tytuł rozwija również spostrzegawczość i refleks oraz jest świetnym ćwiczeniem poprawiającym pamięć. Naprawdę warto w nią zagrać. A są ku temu dwa powody: po pierwsze świetny zamysł na spędzenie wolnego czasu, a po drugie dobry pomysł na rodzinną rozgrywkę.

Plusy:

  • Proste zasady
  • Szybka rozgrywka
  • Mnóstwo emocji
  • Dobra skalowalność
  • Spora regrywalność

Minusy:

  • Odpychająca okładka

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie materiału do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Polska Luxtorpeda
Typ gry: imprezowa
Projektant: Reiner Knizia
Wydawca polski: Egmont
Data wydania polskiego: 2017
Liczba graczy: od 2 do 8
Wiek graczy: od 6 lat
Cena: 49,90 zł



Czytaj również

Pan tu nie stał: Cinkciarz
Wymień to jeszcze raz
- recenzja
Pędzące Ślimaki
Błyskawice w muszelkach
- recenzja
MLEM: Agencja Kosmiczna
Koty dla których podbój ziemi to za mało
- recenzja
Bankrut
Handlujemy, wymieniamy, zarabiamy
- recenzja
FITS Travel
Dobrze się układa!
- recenzja
Wyprawa do El Dorado
Z punktu A do punktu B z Knizią!
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.