Nova Luna

Patchwork na sterydach

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Nova Luna
Już niedługo księżyc będzie w nowiu. To właściwy moment by zaplanować przyszłość. Należy tylko wypatrywać właściwych znaków, a następnie poukładać je w jedną całość.

Całkiem możliwe, że wstęp zabrzmiał sucho, ale… na warsztat trafiła gra mistrza euro sucharów, Uwe Rosenberga. Tym razem Niemiec nie działał samodzielnie, a inspiracją na Nova Luna był pomysł Corné van Moorsela, holenderskiego projektanta specjalizującego się w grach abstrakcyjnych. Nikogo więc nie zaskoczy fakt, że temat zabawy nie ma wielkiego znaczenia, jednakże to nie rozwiązania fabularne przyniosły sukces, tak Rosenbergowi, jak i samemu tytułowi.

Nova Luna jest mocno abstrakcyjną grą w układanie kafelków, tak by każdy stał się elementem ciągu. Na czym to polega? Zaraz to omówimy; w tym miejscu zaznaczę tylko, że właściwa budowa układu płytek umożliwi graczom układanie na nich swoich znaczników, a kto pierwszy pozbędzie się ich, ten zostanie zwycięzcą. Maestria szlifu mechanicznego została doceniona przez jurorów Spiel des Jahres, zapewniając grze nominację 2020 Spiel des Jahres Nominee.

Zajrzyjmy jeszcze do pudełka. W dobie plastikowych mega-figurek komponenty gry trącą myszką. Na zawartość składają się ascetyczne płytki, zwykłe drewniane krążki oraz schludna, lecz prosta w formie plansza księżycowego koła oraz tekturowa figurka księżyca. Pomimo skromności zestaw prezentuje się przyjemnie dla oka. No i nie przysłania mechaniki, co współcześnie bywa bolączką wielu tytułów.

Znacie może Patchwork? Jeśli tak, to poznaliście już połowę mechaniki Nova Luna. Dla przypomnienia: rozgrywka toczy się w turach, jednakże ruchy nie są wykonywane naprzemiennie. Zamiast tego rundę rozgrywa ten z uczestników, którego znacznik znajduje się na końcu toru, w tym przypadku zwanego "księżycowego kołem". Jeśli po wykonaniu akcji nadal będzie ostatni, wówczas może wykonać kolejnych ruch i tak do momentu, gdy wyprzedzi jednego z pozostałych uczestników. Wówczas kolejna osoba, znajdująca się na szarym końcu, rozpatruje swoją turę.

A co podczas swojej tury można zrobić? Zasadniczo jedną rzecz: wybrać jeden z trzech kafelków znajdujących się przed figurką księżyca i przenieść do swojego obszaru. Taka płytka zawiera dwa atrybuty. Pierwszy określa koszt zasobu, tutaj nazywany "czasem". Decydując się na pozyskanie upatrzonego kafelka należy przesunąć się na wspomnianym wyżej  księżycowym kole o wskazaną liczbę pól. Jak łatwo zauważyć – im droższy żeton, tym o dalej zawędruje znacznik i rywale będą mieli więcej możliwości na wykonanie swoich akcji.

Druga rzecz, to zadania określane przez płytki, a tych zazwyczaj jest od 1 do 3, chociaż zdarzają się również zasoby "puste". Idea jest prosta – każdy kafelek określa kolory jakie muszą z nim sąsiadować, przy czym można tworzyć jednobarwne "łańcuszki". Dla wyjaśnienia, jeśli żółty żeton nakłada wymóg czterech czerwonych kafelków, to nie muszą one bezpośrednio przylegać do żółtej płytki. Wystarczy że jeden będzie sąsiadował, reszta zaś musi tworzyć nieprzerwany ciąg. Może trudno to sobie wyobrazić, jednakże wbrew pozorom jest to rozwiązanie proste i intuicyjne w trakcie zabawy. Proszę spojrzeć na zdjęcie poniżej.

Jeśli w którym momencie wymaganie z którejkolwiek płytki zostanie zrealizowane, wówczas można położyć swój dysk na właściwym polu kafelka, co ma podwójne znaczenie: raz – że w ten sposób zaznacza się zrealizowane wyzwania, a dwa – jest to metoda pozbywania się swoich zasobów. Oczywiście, może się zdarzyć że dołożenie żetonu sprawi, iż kilka zadań zostanie zrealizowanych! Prawdę pisząc – o to właśnie chodzi! Kto pierwszy pozbędzie się znaczników, ten wygra!

W zasadzie to już całe arkana Nova Luna. Dla celów formalnych nadmienię tylko, że jeśli w księżycowym kole zostaną 1 lub dwie płytki, wówczas przed wykonaniem ruchu gracz może uzupełnić wszystkie wolne pola losowymi kafelkami. Jeśli to będzie pusty, wówczas wyboru nie ma i wszystkie pola należy zapełnić. Wyjątkiem jest tutaj obszar na którym stoi figurka księżyca na którym nic nie jest umieszczane.

Niby w nowiu, ale jednak piękny

Nie będzie żadną sensacją, jeśli napiszę, że w grze bardzo wydajnie zaimplementowano jeden z podstawowych mechanizmów z popularnego Patchwork; chociaż gwoli ścisłości to Teby były pierwszym tytułem gdzie wprowadzono zasadę ruchu ostatniego gracza na torze. Drugim mianownikiem łączącym wspomniane tytuły jest koszt pozyskania płytki, zmuszający do przesunięcia się na torze o określoną liczbę pól. W przypadku Nova Luna oba mechanizmy sprawdzają się wybornie, będąc jednym z najważniejszych elementów prowadzenia rozgrywki. Dlaczego?

Będą ostatnim graczem należy starannie planować kolejne ruchy, tak by pozyskać jak najwięcej płytek nim wyprzedzi się rywali. Szacowanie dotyczy w równym stopniu kosztu kafelka, jak i takiej możliwości ułożenia go, by uzyskać maksymalną synergię na stole. Tylko w ten sposób można pozbyć się dysków, a w rezultacie sięgnąć po wygraną. Oczywiście, jeśli rywal (bądź rywale) wyprzedzają nasz znacznik o jedno czy dwa pola, wówczas zakres działań jest ograniczony, co nie oznacza jednak, że grę należy prowadzić bez jakiegokolwiek planu.

Oczywiście im większe grono uczestników tym trudniej przewidzieć, które z zasobów będzie można pozyskać. Dlatego też do gustu najbardziej przypadła mi zabawa w duecie, w trakcie której najłatwiej jest wszystko sobie policzyć i względnie zaplanować. pełnym planowaniu nie ma mowy – nie sposób w końcu przewidzieć, jakie płytki przyjdą przy kolejnym uzupełnieniu księżycowego koła. Ale również rozgrywka w gronie trzy- oraz czteroosobowym dostarcza mnóstwo frajdy i sprawdza się znakomicie. Nie wolno też zapominać o niesamowitej prostocie zasad.

Drugim elementem, który wpływa na bardzo pozytywny odbiór gry, jest konieczność zaplanowania swojego obszaru, co wymaga abstrakcyjnego myślenia i przewidywania potencjalnych relacji pomiędzy kafelkami. Dokładając zasoby to indywidualnego tableau, trzeba mieć na uwadze płytki, które będzie można pobrać, tak, aby tworzyć niezbędne układy oraz móc realizować wymagania. A tak po prawdzie należy tak prowadzić rozgrywkę, by móc za jednym posunięciem finalizować kilka zadań, tak z dokładanego zasobu, jak i z już zagranych.

Jeśli miałbym wskazać na mankament gry, to w zasadzie będzie to wspomniana wysoka abstrakcyjność. Bez wyobrażenia sobie potencjalnego przebiegu łańcuszków oraz korzyści wynikających ułożenia konkretnych płytek trudno sensownie prowadzić rozgrywkę, a co za tym idzie czerpać przyjemność z niej. Jednakże to chyba jedyne zastrzeżenie względem mechaniki.

Nowa Luna zmusza do ruszenia głową i gwarantuje mnóstwo wybornej zabawy, w swych założeniach będąc przy tym grą bardzo trywialną. Dlatego też nie mam żadnych oporów, by polecić tytuł praktycznie każdemu, począwszy od osób grających z dziećmi, poprzez całe familie, na geekach kończąc. To, że jest sucha jak wiór? No trudno! Dla mnie osobiście fantastyczna sprawa.

Plusy:

Minusy: