Miszmasz
Prosto, szybko i zabawnie
Tłumaczenie: Magda Kożyczkowska
Miszmasz stworzony został przez Nathalię i Remiego Saunierów oraz Toma Vuarchexa, który odpowiada także za grafikę na 135 dwustronnych kartach, a znany jest przede wszystkim jako jeden z twórców popularnej gry zręcznościowej Jungle Speed. I podobnie jak we wzmiankowanym tytule, także tutaj liczy się zarówno szybkość, jak i spostrzegawczość.
Solidne pudełko, solidna wypraska
Miszmasz dostarczany jest w solidnym, metalowym pudełku, którego wytrzymałość pozwoli przetrwać upadek, wgniecenia oraz inne niespodziewane sytuacje. W środku znajdziemy równie solidną wypraskę, idealnie dopasowaną pod kątem kart, z wygodnym otworem na palce, dzięki czemu łatwo się je wyjmuje. Oprócz tego dołączono składaną instrukcję i mały katalog wydawcy, firmy Rebel. Karty wykonane są z tekturki, która nie gnie się, ani nie rozdziera, za co kolejny plus. Można śmiało rozegrać nimi wiele partii i nie będzie po nich widać śladu zużycia.
Zabawę czas zacząć!
Karty wyjmujemy, mieszamy, tasujemy i rozdajemy pomiędzy uczestników. Każda ma grafikę na obydwu stronach. Pierwszy gracz bierze kartę ze szczytu swojej talii, obraca i kładzie na stole. Zarówno on, jak i wszyscy pozostali, patrzą, czy na stole nie leży już żeton z takim samym obrazkiem. Muszą także czujnie patrzeć na swoje talie, jak również na już zdobyte pary i trojaczki. Jeżeli wypatrzy się parę, natychmiast trzeba położyć na obydwu wchodzących w jej skład kartach dłoń lub palec – wówczas można je zabrać. W niektórych przypadkach mamy trojaczki, czyli trzy kart z tym samym motywem. W tej sytuacji para zwykle znajduje się u jednego gracza, a trzecia trafia na stół. Należy wtedy położyć na niej palec, a drugi na owej parze – nawet jeśli znajduje się ona u rywala. Wówczas zabieramy mu parę, dodajemy trzecią kartę i zestaw jest nasz. Złodziejstwo? Oczywiście, dlatego trzeba mieć cały czas na oku zebrane przez siebie pary, aby wyprzedzić rywala.
A czemu popatrywać także na talie innych graczy? Otóż jeśli na stole znajdzie się karta np. z abstrakcyjnymi kleksami, a przypadkowo się złożyło, że taka sama grafika widnieje na stosie talii innego gracza, wtedy kładziemy palec na karcie na stole, a drugi – na jego stosie. I para nasza!
Kilka wariantów zabawy
W wersji podstawowej rozgrywka toczy się do momentu, aż któryś z graczy zbierze pięć par (trojaczki liczą się jako jedna para). Jeśli graczom mało zabawy, mogą rozegrać kolejną rundę, ale wówczas zwycięzca poprzedniej kładzie koło siebie trzy karty ze swojej talii i nie będzie mógł ich użyć, podczas gdy pozostali mogą z nich korzystać tak, jakby były wyłożone na stole. Instrukcja proponuje jeszcze dwa warianty zabawy. Drugi to gra zespołowa – tu musi brać udział co najmniej czterech graczy. Poziom trudności wzrasta, ponieważ aby zebrać parę, każda z osób w zespole musi położyć palec na jednej z kart, a więc muszą wypatrzeć parę w tym samym momencie.
Wariant trzeci to tryb kooperacji lub… rywalizacji. W obydwu przypadkach rozgrywka przebiega tak samo – rozsypuje się wszystkie karty na stół i włącza minutnik. Od teraz gracze mają dokładnie 60 sekund na znalezienie jak największej liczby par. W trybie rywalizacji wygrywa ta osoba, która zbierze ich w tym czasie najwięcej. W trybie kooperacji liczą się wszystkie zebrane pary. A po co liczą? Do instrukcji dołączona jest tabelka, pokazująca określenie wyniku – np. dwie współpracujące osoby, które zebrały mniej niż 10 par są podsumowani jako „żółtodzioby”.
Jak wrażenia?
Wrażenia z zabawy są jak najbardziej pozytywne. Tym bardziej, że napięcie rośnie w miarę pojawiania się kolejnych kart na stole. Ponieważ wiele motywów na kartach jest do siebie podobnych (co jest z pewnością celowym zabiegiem), często gracze myślą, że wypatrzyli parę i już sięgają dłońmi, aby zorientować się w ostatniej chwili, że to jednak nie są takie same karty. Negatywna interakcja? Jak najbardziej – ale w umiarkowanej skali, ponieważ poza podbieraniem par rywalom nie można im w żaden sposób szkodzić. Miszmasz sprawdza się zarówno we dwie, jak i pięć osób. Im jest ich więcej, tym weselej. Podczas gry z młodszymi na czas trzeba uważać na dłonie – w ferworze odwracania leżących na stole kart i szukania par zdarzają się zadrapania! Za względu na ograniczenie czasowe w wariancie "60 sekund", emocje są tu znacznie większe niż podczas normalnej rozgrywki, a ilekroć rozgrywaliśmy ten wariant, wszyscy uczestnicy domagali natychmiastowej powtórki - przegrani, ponieważ chcieli wygrać, a zwycięzcy w celu poprawienia osiągniętego wyniku. W każdym wariancie zabawa jest po prostu przednia i dostarcza mnóstwa emocji. Znudzenie zabawą pojawia się dopiero po 4-5 partiach.
Miszmasz jest pozycją dosłownie dla każdego. Mogą grać w niego babcie z wnukami, studenci ze studentami, ludzie dorośli z dziećmi. Wszyscy będę mieli okazję sprawdzić swój refleks i na kilkanaście minut oddać się relaksującej, aczkolwiek budzącej emocje zabawie. Nadaje się na ona zarówno na przerwę w szkole, jak i spotkanie rodzinne, wyjazd pod namioty czy w jakiekolwiek inne miejsce. I rzadko ma się ochotę przestać na tylko jednej rozgrywce.
Plusy:
- Proste zasady
- Regrywalność
- Skalowanie
- Solidne wydanie
- Trzy warianty rozgrywki
- Dla każdego
Minusy:
- Właściwie to trudno coś znaleźć...
Dziękujemy wydawnictwu Rebel za udostępnienie gry do recenzji.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:



Seria wydawnicza: Miszmasz!
Typ gry: imprezowa
Projektant: Thomas Vuarchex
Ilustracje: Thomas Vuarchex
Wydawca polski: Rebel
Data wydania polskiego: listopad 2017
Liczba graczy: od 2 do 6
Wiek graczy: od 6 lat
Cena: 64,95 zł
Mechanika: Pattern Recognition