Łowcy kryształów

Kosmiczni górnicy

Autor: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Łowcy kryształów
Kampanie crowdfundingowe to nie tylko planszówki z toną plastikowych figurek, lecz także mniejsze, często równie ciekawe projekty. Do ich grona należy Star Scrappers: Cave-in, produkcja Hexy Studio, która za sprawą FoxGames trafiła na polski rynek pt. Łowcy kryształów.

Za tytuł odpowiada dwójka znanych, szczególnie nad Wisłą, autorów – Filip Miłuński (CV) i Jan Zalewski (Andromeda, CVlizacje). W ich najnowszej produkcji od 2 do 4 graczy wciela się w role górniczych potentatów i poprzez rekrutowanie najemników oraz wydobywanie kryształów dążą do uzyskania jak największego bogactwa.

Na komplet do gry składa się 96 kart (78 najemników, 12 artefaktów i 6 dowodzenia), 78 kart najemników, 60 kafelków kryształów, 6 totemów frakcji, plansza do gry, znacznik zawalenia kopalni i instrukcja. Wystarczy jeden rzut okiem, by zainteresować się tym tytułem, gdyż Łowcy kryształów wabią ładną oprawą stworzoną przez Mateusza Stanisławskiego i Łukasz Witusińskiego. Wszelkie elementy zostały obdarzone wieloma, acz intensywnymi i często pogodnymi barwami. Kafelki kryształów są grube, karty się nie gną, a po rozłożeniu zestaw prezentuje się doprawdy ładnie, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę stosunek jakości wydania do ceny. Mógłbym się przyczepić jedynie do pewnej prostoty grafik na kartach, ale kolory tuszują niedoróbki w wystarczającym stopniu. Mimo ładnej oprawy brakuje nieco klimatu – tor zawalenia kopalni to jeden z niewielu przejawów zaimplementowanej tematyki górniczej.

Wszystko kręci się wokół deckbuildingu. Krótko mówiąc gracze zatrudniają najemników, by dzięki nim pozyskiwać kolejnych, wykorzystywać zapisane na ich kartach zdolności, czy tworzyć kombosy umożliwiające zgarnięcie najlepszych kryształów. A jak coś pójdzie nie tak? Cóż, zawsze pozostaje przejęcie kart przeciwnika. Wszystkich.

Rozpoczynając zabawę należy schować do pudełka 2 karty dowodzenia oraz odpowiadające ich kolorom karty najemników. Kryształy w tych barwach są określane mianem "dzikich". Pod planszą wykładamy 4 kafelki o wartości jeden, pod nimi 3 o wartości trzy, następnie 2 z sześcioma oczkami, a odwróconą piramidę wieńczymy 1 dyszką. Nad planszą podobnie układamy karty najemników – najpierw 4 karty 1 poziomu, następnie 3 drugiego, 2 trzeciego i 1 czwartego. Pozostałe kafelki i karty rozdzielamy według wartości i poziomów, tasujemy i tak powstałe stosy umieszczamy na wysokości najemników i kryształów. Gracze dostają losową kartę dowodzenia, co określa ich początkowy totem, i trzy karty najemników. Na planszy lądują jeszcze trzy stosy odkrytych kart artefaktów i znacznik zawalenia kopalni. Gdy ten ostatni przemierzy tor, rozgrywka dobiega końca, a uczestnicy przechodzą do podliczenia punktów i wyłonienia zwycięzcy.

Do tego momentu gracze naprzemiennie wykonują tury złożone z trzech faz:

Faza początkowa – możemy aktywować zdolności artefaktów, a następnie skorzystać ze zdolności naszego lidera, czyli ostatniego najemnika użytego podczas poprzedniej tury.

Faza akcji – gracze wykonują dwie różne akcje:

Faza porządkowa – przenosimy wykorzystane karty najemników do bazy, nie zmieniając ich kolejności. Warto wspomnieć o limicie kart w bazie – tych może być 7, a nadwyżkę odrzucamy. Przed kolejną turą wystarczy jeszcze uzupełnić pulę najemników i kryształów.

Partia dobiega końca, gdy znacznik zawalenia kopalni osiągnie pozycję determinowaną przez liczbę graczy. Przesuwanie znacznika dzieje się w momencie wydobycia kryształu z określonym symbolem lub wyczerpania stosu kryształów lub kart. Gracze rozgrywają swoje tury i następuje zsumowanie uzyskanych oczek. Punkty zdobywa się za posiadane kryształy, artefakty, totemy frakcji, komplety symboli frakcji na płytkach kryształów i zniewolone karty. Triumfuje osoba, która uzyskała najwyższy wynik.

FoxGames tradycyjnie skierowało tytuł do rodzin i młodszych odbiorców i w tej roli Łowcy kryształów sprawdzają się bardzo dobrze. Mechanikę łatwo opanować, z drobnym wyjątkiem w postaci odkładania wykorzystanych najemników i ich lidera, bo ta kwestia akurat początkowo może budzić wątpliwości. Jednakże rozgrywka od pierwszej partii przebiega sprawnie, także dzięki przykładom umieszczonym w instrukcji. Z racji na familijność zabawy, produkcja raczej nie chwyci w gronie lubiącym bardzo rozbudowane gry, ale też nie taki cel przyświecał twórcom.

Tworzenie zestawów przynoszących punkty nie przyprawia o ból głowy poziomem skomplikowania. Wykorzystywanie kombinacji najemników, ich zdolności i bonusów zapewnianych przez artefakty to główne zajęcie podczas rozgrywki. Zależności pomiędzy różnymi elementami mechaniki są na tyle duże, że kolejność podejmowanych akcji ma znaczenie i może tak przybliżać, jak i oddalać od zwycięstwa. Czasem zgarnięcie najemnika sprzed nosa nie tylko pomaga nam, ale też uniemożliwia przeciwnikowi skompletowanie grupy potrzebnej do wydobycia kryształu. A na tym nie koniec uszczypliwości, bo można przejmować żołdaków i totemy innych graczy.

Na dłuższą metę problematyczna jest jednak grywalność. O ile nikt nie powinien mieć obiekcji przed powracaniem do kopalni co jakiś czas, to już pomysł rozegrania paru partii z rzędu nie znajdzie entuzjastów pośród starszych planszówkowiczów. Przy dłuższych posiedzeniach do zabawy wkrada się monotonia, szczególnie odczuwalna w duecie, kiedy łatwo śledzić poczynania rywala. Jednakże nie jest to coś, co by przekreślało tytuł – wystarczy rozkładać grę na partyjkę lub dwie, a od stołu odejdziemy usatysfakcjonowani.

Łowcy kryształów pozytywnie mnie zaskoczyli. Tytuł, który od początku budził obawy o bycie jedynie kolorową wydmuszką, okazał się atrakcyjny tak pod względem oprawy, jak i mechaniki umożliwiającej przyjemną zabawę w rodzinnym gronie. Nie jest to propozycja na długie posiedzenia, za to znakomicie sprawdzi się, gdy wraz młodszymi graczami zechcecie usiąść do stołu, jednocześnie unikając zaśnięcia z nudów.

Plusy:

Minusy:

 

Dziękujemy wydawnictwu FoxGames za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

W artykule wykorzystano zdjęcia opublikowane na stronie rebel.pl