Kosmonauts

Wyścig po orbitach Układu Słonecznego

Autor: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Kosmonauts
Współczesne czasy posiadają wiele zalet. Telefony komórkowe, Internet, globalizacja to niewątpliwe plusy. Niestety, okazuje się, że czasy młodości naszych rodziców też posiadały niezapomniane momenty. Niesamowity wyścig zbrojeń na linii Moskwa-Waszyngton spowodował rozpoczęcie programu lotów kosmicznych. Nasi rodzice i dziadkowie mogli obserwować loty Sputnika lub lądowanie na Księżycu, zaś po 1989 roku i zakończeniu "zimnej wojny" my również mieliśmy możliwość oglądania nielicznych lotów promów, które w końcu też zawieszono. Gra Kosmonauts ze stajni Mesaboardgames zabiera nas w kosmiczną podróż w starym, radzieckim stylu.
Sowieckie guziki
Pudełko z grą Kosmonauts posiada nieco dziwną fakturę, która wygląda na siateczkę zabezpieczającą. Kosmonauta w hełmie z napisem CCCP (Sojuz Sowietskich Socjalisticzeskich Riespublik – Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich) i czerwoną gwiazdką na kombinezonie siedzi w kokpicie rakiety (mnóstwo tam dziwnych guziczków jak na starych nagraniach z lotów kosmonautów radzieckich), a przez okno możemy obserwować 3 kolejne mknące obok Saturna. Taka ilustracja wita nas z wieczka pudełka. Podobała mi się główna ilustracja z Alien Frontier – tam kosmonauci chadzali w kostiumach rodem z powieści Juliusza Verne’a. Tutaj czasy są nieco bliższe, ale dobór okresu historycznego bardzo udany. Pod wieczkiem znajdziemy, a właściwie nie znajdziemy… wypraski. Sytuacje ratują dodane przez wydawcę woreczki strunowe, które pomieszczą wszystkie elementy gry. Plansze graczy są grube, czytelne i kolorowe – zresztą jak wszystkie kartonowe znaczniki. Oprócz masy drewnianych kosteczek w 3 kolorach, dołączono również drewniane cylindry i okręgi. Świetnym rozwiązaniem, jak choćby w Catacombs, było naklejenie na znaczniki symboli planet i rakiet. Karty są standardowej jakości – na pewno warto je zabezpieczyć ochronnymi koszulkami. Symbolika użyta na nich jest stosunkowo prosta i już po jednej grze staje się mocno intuicyjna. Plansza (na rewersie posiada szkic planu jakiejś starej rakiety – klimatyczne rozwiązanie) wykonana z grubego kartonu, podklejona od spodu to mapa naszego Układu Słonecznego podzielona na heksy z umiejscowionymi orbitami planet i komety Halleya. Instrukcja (w moim odczuciu stylizowana na stare, radzieckie publikacje) jest stosunkowo krótka, przystępnie napisana (choć pozostawia kilka niejasności) i bogata w przykłady. Wydawca dostarcza książeczki w języku angielskim, włoskim, hiszpańskim, niemieckim i, chyba, portugalskim.
Przy dobrych wyliczeniach kosmonauta przeżyje
Kosmonauts to wyścig kosmicznych rakiet w starym stylu, ale też w pewnym sensie gra logiczna z odrobiną losowości. Na upartego wszystko jesteśmy w stanie policzyć, a losowe karty wydarzeń zawsze pierwszy gracz dobiera świadomie. Celem gry (po wystartowaniu z Ziemi) jest odwiedzenie wszystkich (oprócz jednej) planet Układu Słonecznego i powrót na macierzystą planetę. Dla celów gry kometa Halleya również jest traktowana jako planeta.
Każda runda zabawy podzielona jest na 4 fazy: Co ciekawe, nasz Układ Słoneczny jest też niebezpiecznym miejscem. Posiada obszary, które zagrażają naszym statkom. Są to pasy asteroidów i okolice Słońca. Zakończenie ruchu na takim obszarze to utrata kostki Osłony. Miejsc takich jest sporo, zwłaszcza w sąsiedztwie Marsa. Udane manewrowanie naszą rakietą to kluczowe zadanie w Kosmonauts. Każdy z graczy otrzymuje przed grą jedną kartę Misji poziomu 1 wartą 2 punkty oraz dwie poziomu 2, z których każda warta jest 4 punkty. Dodatkowo, docierając na którąś z planet mamy możliwość zdobycia żetonów. Ułożone są one w stos – najwyższa wartość na górze, a niższe kolejno pod. Planety warte są 4, 3, 2 lub 1 punkt, a lądowanie na Ziemi przyniesie zawsze tylko 2.
Kosmonauts to, z jednej strony, bardzo interesująca gra wyścigowa, gdzie jednak w sposób spokojny można zaplanować każde ze swoich posunięć – oczywiście z uwzględnieniem zdarzeń wynikających z kart Wydarzeń. Z drugiej strony to trochę pozycja logiczna, gdzie przy uważnej grze da się wszystko policzyć i zaplanować, no może poza posunięciami przeciwników. Jeśli potraktujemy Kosmonauts jako lekką, niezobowiązującą pozycję w stylu choćby Formula D, to będzie się w nich grało niezwykle przyjemnie.
Radziecki lot do Neptuna i z powrotem
Kosmonauts na początku wzbudzili moje spore obawy swoim "logicznym" podejściem do zabawy i stosunkowo mało złożoną warstwo mechaniczną. Karty Misji są jednolite – doleć gdzieś pierwszy lub drugi – a sposób manewrowania rakietą mocno uproszczony. Na szczęście współzawodnictwo z innymi graczami i różnorodne karty Wydarzeń powodują, że recenzowana pozycja odznacza się sporą regrywalnością. Podobnie jednak jak z Mag-blastem czy Formula D zabawę jednak warto sobie dawkować. To przyjemna w odbiorze pozycja jako "filler" czy uzupełnienie głównej rozgrywki. Plusy: Minusy:
Dziękujemy wydawnictwu MESAboardgames za udostępnienie gry do recenzji.