» Recenzje » Kemet – Ta-Seti

Kemet – Ta-Seti


wersja do druku

Gdy trzy piramidy to za mało

Redakcja: Balint 'balint' Lengyel

Kemet – Ta-Seti
Kemet dochrapał się miana klasyka gier spod znaku area control i pomimo upływu lat wciąż bawi rzesze graczy. Jednak nawet udaną produkcję można ulepszyć, a to za sprawą dodatku Ta-Seti.

Rozszerzenie to tak naprawdę pięć dodatkowych modułów, które można – w dowolnej kombinacji – dołączyć do podstawowej wersji Kemeta. Patrząc na zawartość zestawu (lista) pokuszę się o stwierdzenie, że stosunek jakości i ilości komponentów do ceny jest satysfakcjonujący. Ta-Seti przynosi nowe figurki, piramidy, płytki mocy, karty, żetony… W zasadzie powiększa pulę wszystkiego, z czego mogliśmy skorzystać w podstawce, zaś oprócz tego dodaje zupełnie nowe komponenty, jak choćby cztery dwustronne kafelki tworzące drogę do tytułowego Ta-Seti. Pod względem wrażeń estetycznych jest w zasadzie tak samo jak w podstawce.

Główne mechaniki Kemeta omówiłem w jego recenzji, tu zaś skupię się na modyfikacjach wprowadzonych przez rozszerzenie. W telegraficznym skrócie, oto lista modułów:

  • Czarna (czwarta po niebieskiej, białej i czerwonej z podstawki) piramida oraz 16 dedykowanych jej płytek mocy.
  • Faza świtu służąca do ustalenia kolejności graczy.
  • Droga do Ta-Seti.
  • Nowy warunek zwycięstwa.
  • Nowe karty walki i Boskiej Interwencji.

Już podstawka Kemeta umożliwiała – za pośrednictwem rozbudowy piramid, a w konsekwencji płytek mocy i potworów – ukształtowanie swojej własnej armii. Ba, właśnie rozwój militarnego zaplecza odmiennego od rywali i nieustanny podbój były istotą zabawy. Dzięki czwartej piramidzie i 16 nowym płytkom różnice między armiami uległy jeszcze większemu pogłębieniu. Nowe moce to nie tylko parę dodatkowych potworów, ale także możliwość rekrutacji jednostek na dowolnym obszarze z własnym oddziałem, ponowny zakup płytki tego samego koloru w trakcie rundy czy dodatkowa akcja ruchu. W dalszym ciągu na początku zabawy dostajemy trzy punkty do rozdysponowania pomiędzy maksymalnie trzy piramidy, ale teraz wybieramy z czterech różnych kolorów budowli i liczba kombinacji mocy wyraźnie rośnie. Zwłaszcza że możemy czerpać korzyści także z czwartego, nieposiadanego przez nas koloru. W tym celu wystarczy przejąć kontrolę nad dzielnicą wroga z pożądaną budowlą, dzięki czemu zyskujemy dostęp do wszystkich czterech rodzajów płytek mocy! Nowa piramida sprawdza się świetnie i ten moduł jest dla mnie nieodłączną częścią rozgrywek w Kemeta.

Drugą dużą nowością jest tajemnicze Ta-Seti. Ten moduł przynosi po 3 dodatkowe figurki kapłanów na gracza oraz 4 dwustronne kafle terenu prowadzące do owego miasta. Wykonując ruch/atak możemy – oprócz standardowej akcji – przenieść swojego kapłana do kolejnej lokacji na drodze do Ta-Seti. Wówczas możemy go tam zostawić, albo ściągnąć z planszy. W drugim przypadku zabieramy przedmiot i/lub zyskujemy zdolność dostępną w lokacji, z której usunęliśmy kapłana. Taki sprzymierzeniec trafia do wybranego przez nas oddziału, zapewniając mu zdolności pozyskane w trakcie wędrówki. Co ciekawe, wszyscy kapłani dysponują umiejętnościami zdobytymi przez wszystkich swoich orędowników. Oprócz standardowych bonusów do siły, obrażeń, obrony i ruchu, dostajemy parę niezwykle pożytecznych atutów. Możliwość zobaczenia karty walki przeciwnika przed zagraniem własnej jest nie do przecenienia, do tego dochodzi zwiększenie liczebności oddziału, dodatkowe karty Boskiej Interwencji za likwidację jednostek i tymczasowe zablokowanie efektu wrogiej płytki. Trudno odmówić użyteczności przedmiotom i zdolnościom zapewniającym tak potężne przywileje, choć trzeba mieć na uwadze, że ten moduł wymaga dodatkowej przestrzeni na stole.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zmianie uległo wyznaczanie kolejności graczy, co wcześniej czynił osobnik z najmniejszą liczbą punktów zwycięstwa. W fazie świtu gracze rozstrzygają bitwę, wykładając jedną kartę walki i odrzucając drugą, czyli wedle standardowych reguł starć. Różnica polega na tym, że liczy się jedynie wartość siły i gracz, u którego ten parametr jest najwyższy, umieszcza swój znacznik na wybranym polu toru kolejność, a później czynią to pozostali gracze. Siłę można też zwiększyć za pośrednictwem nowych żetonów świtu, zdobywanych automatycznie po przegraniu bitwy lub utracie wszystkich jednostek w starciu. To bardzo kemetowy sposób rozstrzygania kolejności, lecz odniosłem wrażenie, że takie rozwiązanie skutkuje wydłużeniem rozgrywki o kilkanaście minut. Powodem jest chwila namysłu przed zagraniem karty w każdej takiej bitwie. W przeciwieństwie do nieodzownych piramid czy przyjemnie urozmaicającej zabawę pielgrzymki do Ta-Seti, ten moduł nie wywołał we mnie tak pozytywnych uczuć.

Kolejną nowinką są zmienione kryteria zwycięstwa, które rozpatruje się na początku fazy dnia, a nie – jak to miało miejsce w podstawce – na jej końcu. Bez wdawania się w szczegóły – jeśli przed położeniem jakiegokolwiek znacznika akcji, aktywny gracz posiada liczbę punktów ustaloną przed rozgrywką, to natychmiast wygrywa. W zasadzie ten moduł to nic wielkiego i preferuję standardowe rozstrzyganie zwycięstwa.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ostatnią już rzeczą jest zestaw 12 kart wzbogacających talię Boskiej Interwencji i 2 nowych kart walki dla każdego gracza. Co tu dużo pisać, w obu przypadkach większe zróżnicowanie dostępnych kart robi swoje, chociaż bardziej wyczuwalne są nowe karty walki, bo zwyczajnie częściej na nie trafiamy.

Dzięki dodatkowym modułom poprawie uległa bodaj największa bolączka Kemeta, czyli skalowanie. Za sprawą nowych mocy (i ich różnorodności) płynących z czwartej piramidy, pielgrzymek kapłanów i bitw o kolejność, również rozgrywki w duecie nabrały sensu, chociaż w dalszym ciągu starcia dwuosobowe nie dorównują intensywnością zabawie w większej grupie. Po prostu doszły nowe czynniki angażujące uwagę graczy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Poszczególne mini-dodatki można ze sobą łączyć w dowolnych konfiguracjach. Dodanie zarazem czwartej piramidy i drogi do Ta-Seti wymaga sporo miejsca na stole, ale powiększa wachlarz możliwości i choćby z tego powodu warto grać z oboma rozszerzeniami. Z kolei dzięki bitwie rozstrzygającej kolejność już na początku fazy dnia możemy zapewnić sobie zwycięstwo, dzięki nowym kryteriom wygranej. Najmniej inwazyjne są nowe karty, które w zasadzie można dołączać do gry za każdym razem. Krótko pisząc, warto poeksperymentować i wraz ze współgraczami odnaleźć najbardziej interesującą konfigurację modułów.

Rozszerzenie umiejętnie rozwija główne założenia Kemeta, umożliwiając tworzenie jeszcze silniej zróżnicowanych armii. Czwarta piramida zapewnia tyle dobroci, że właściwie sama mogłaby pełnić rolę mini dodatku, a na niej Ta-Seti się nie kończy. Droga do tytułowego miasta również sprawdza się dobrze, zaś nowe karty są miłym akcentem. Ostatecznie zmodyfikowany warunek zwycięstwa nie przekonał mnie do siebie, zaś faza świtu wywołała mieszane uczucia, jednakże dla pozostałych modułów – w szczególności piramid i pielgrzymki – warto dodać Ta-Seti do kolekcji. 

Plusy:

  • czwarta piramida to moc możliwości
  • droga do Ta-Seti i zdolności kapłanów
  • nowe karty
  • poprawia zabawę w duecie
  • kemetowe rozstrzyganie kolejności...

Minusy:

  • … które może dodatkowo wydłużyć rozgrywkę
  • wymaga sporo miejsca

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Kemet – Ta-Seti
Seria wydawnicza: Kemet
Typ gry: strategiczna
Projektant: Jacques Bariot, Guillaume Montiage
Ilustracje: Dimitri Bielak, Emile Denis, Nicolas Fructus
Wydawca oryginału: Matagot
Data wydania oryginału: 2015
Wydawca polski: Funiverse
Data wydania polskiego: maj 2019
Liczba graczy: od 2 do 5
Wiek graczy: od 14 lat
Czas rozgrywki: 90-120 min.
Cena: 97,40 zł
Mechanika: Action Point Allowance System, Area Control, Card Drafting, Area Movement



Czytaj również

Kemet – Set
Jeden na wszystkich, wszyscy na jednego
- recenzja
Kemet
Bitwy u stóp piramid
- recenzja
Kemet
Epickie starcia pośród piasków pustyni
- recenzja
C3K: Creatures Crossover Cyclades/Kemet
Na przecięciu dróg
- recenzja
Kemet
Fotounboxing #2
Cyklady vs. Kemet
Planszowe boje # 19

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.