Magnetyczna (nie)moc Autor:
Mateusz 'TheProdigy' Gołaszewski
"Polaryzująca gra magnetyczna",
"Poczuj ich moc" – tego typu hasła zachęcają nas do kupna
Jishaku. Z tego względu do gry podszedłem z zaciekawieniem. Po pierwsze dlatego, że gier wykorzystujących magnesy jest stosunkowo niewiele, a po drugie, że sam w swojej kolekcji takowej nie posiadam. Zobaczmy więc, czy podczas gry można poczuć
"moc".
Moc w czterech wariantach
W pudełku od
Jishaku znajdziemy plastikową ramkę, do której wkładamy specjalną gąbkę, tworząc w ten sposób planszę oraz 18 magnesów w woreczku i instrukcję. Najlepsze wrażenie robią, oczywiście, magnesy. Są ładne, różnokształtne i przyjemne w dotyku. Jednak plansza wydaje się przy nich wykonana bardzo tandetnie.
Rozgrywka w każdym z 4 trybów polega na właściwym układaniu magnesów i wykorzystywaniu ich właściwości.
- Pierwszy! – w tym wariancie mogą brać udział 2 lub 3 osoby. Każdy otrzymuje tyle samo kamieni, a następnie wykłada po jednym na przemian i zabiera do swojej puli ewentualne przyciągnięte magnesy, co jest niepożądane, ponieważ należy pozbyć się wszystkich swoich magnesów, również tych przyciągniętych, aby zwyciężyć. Gra toczy się szybko i może zapewnić sporo emocji, ale także dość szybko się znudzić.
- Eliminacja – na początku również po równo rozdzielamy magnesy, a gracze wykładają je po kolei. Jeśli jakiś kamień lub kamienie obecne na planszy złączą się z tym wykładanym, pozostawia się je na planszy i dodaje Punkty karne do swojej puli. Rundę kontynuuje się do momentu, aż któryś z graczy pozbędzie się z ręki wszystkich kamieni. Teraz przychodzi czas na podliczanie punktów. Zdobycie dziesięciu oznacza przegraną (przy grze 3-osobowej gramy do momentu uzbierania 10 punktów przez 2 osoby). Zwycięzcą jest gracz który nie przekroczył granicy dziesięciu punktów. Ten wariant jest nieco trudniejszy od pierwszego, ponieważ na planszy z czasem robi się naprawdę ciasno i trzeba sporo kombinować, zanim wyłożymy kolejny magnes.
- Porywacz – tu z kolei należy przyciągnąć jak najwięcej kamieni. Wystawiamy losowo 10 kamieni na planszę (9 gdy gramy w 3 osoby) i dokładamy pozostałe w ten sposób, aby przyciągnęły ich jak najwięcej. Wygrywa ten, kto pierwszy zbierze 12 kamieni. To wariant zdecydowanie łatwiejszy od dwóch opisanych wyżej, ponieważ magnesy są dość silne i zdecydowanie łatwiej jest je przyciągać niż układać tak, aby na planszy nic się nie stało.
- Samotnik – ostatni wariant przeznaczony dla jednego gracza. Należy umieścić na planszy wszystkie kamienie w taki sposób, aby każdy pozostał nie złączony. Wariant solo posiada najwyższy stopień trudności, a ułożenie wszystkich magnesów bez złączania stanowi naprawdę duże wyzwanie. Powtórzenie tego wyczynu może okazać się bardzo trudne.
Podsumowanie
Zasady
Jishaku są bardzo proste i zrozumiałe po pierwszej lekturze instrukcji. Rozgrywka rzadko kiedy przekracza 5 minut i wymaga opanowania często drżących rąk. Wyzwala też sporo emocji przy pierwszych partiach oraz wówczas, kiedy coraz trudniej o dobry ruch bez pomyłki. Niestety, potrafi też zirytować, ponieważ magnesy mają tendencję do okręcania się w zagłębieniach planszy i, moim zdaniem, przyciągają się zbyt mocno. Ponadto gra nudzi się po kilku rozgrywkach, a cena również nie zachęca do sięgnięcia po
Jishaku. Jedno, co trzeba przyznać, to łatwość znalezienia partnerów do wspólnej zabawy. Pokazanie im ładnych, błyszczących kamieni działa na nich jak …magnes.
Plusy:
- szybkość rozgrywki
- proste zasady
- wykonanie magnesów
- łatwo zwerbować potencjalnych graczy
- kilka wariantów zabawy
Minusy:
- zdecydowanie zbyt wysoka cena
- może denerwować i irytować
- dość szybko się nudzi
- kiepsko wykonana plansza