» Artykuły » Relacje z imprez » Jesienne GRAMY 2013

Jesienne GRAMY 2013

Jesienne GRAMY 2013
W dniach 16 i 17 listopada wraz z narzeczoną i pewnym znajomym blogerem postanowiliśmy udać się do Gdańska na Trójmiejskie Spotkanie z Grami Planszowymi GRAMY 2013.

Organizacja

Targi były zorganizowane bardzo dobrze z kilku powodów. Pierwszym z nich była hala o powierzchni przeszło 4000 m2, która pomieściła wszystkich wystawców i uczestników. Mimo tego, że wszędzie wokół byli ludzie, nie czuło się tłoku, no, może poza tym, że czasem jakieś zaabsorbowane dziecko potrafiło wejść pod nogi. Cóż, dziecko to specyficzny uczestnik takich targów. Dojazd też był dobry, gdyż na halę AmberExpo z dworca kolejowego dojechać można jednym tramwajem.

Przed wejściem otrzymaliśmy również informator z planem stoisk i atrakcji, których było całkiem sporo: finał mistrzostw kraju we Wsiąść do Pociągu: Europa, bardzo wiele innych turniejów, przyznanie Gry Roku czy warsztaty z projektantami i twórcami gier planszowych. Sale, mimo szczegółowego planu, były bardzo dobrze oznaczone zaś o wszystkich imprezach informowała ponadto z kukuryźników pani o sennym głosie.

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Co się działo?

Poza załatwianiem wszelkich spraw redakcyjnych postanowiłem się przede wszystkim dobrze bawić. Jedną z pierwszych rzeczy godnych uwagi był Finał Mistrzostw Polski we Wsiąść do Pociągu: Europa, nad którym Polter objął patronat. Najlepszym maszynistą w Polsce okazał się Wojciech Radomski, który zdobył 128 punktów. Postanowiliśmy również pobrać sobie Obiegówki. Są to karty, na których wypisani zostali wystawcy. Za odwiedzenie wszystkich i wykonanie dla nich zadań, które polegały najczęściej w zagraniu w jakąś z ich pozycji można było wygrać gry planszowe.

Udało się nam również obejrzeć Galę Gry Roku, która przypadła wydawnictwu REBEL.pl za grę Small World. Zaawansowana Gra Roku trafiła natomiast do wydawnictwa Portal Games za pozycję Robinson Crusoe: Adventure on the Cruised Island. Nad Grą Roku 2013 również mamy patronat, a jeśli miałbym typować, to postawiłbym właśnie na te tytuły.

Dla odwiedzających udostępniona była też "Sala Essen" w której można było poznać i zagrać w wiele premier z tamtych targów. Odwiedzić też można było "press room", w którym natomiast prezentowane były wszystkie polskie premiery z 2013 roku.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Można było też zobaczyć makiety modelarstwa realistycznego przedstawiającego kolej. Na targach odbywało się również wiele prelekcji i wykładów dla projektantów gier planszowych. Nie odwiedziliśmy ich, jednak udało nam się spotkać Antoine'a Bauzę przy stoisku wydawnictwa Granna oraz przy prototypie jego gry Sinbad i zamienić z nim kilka słów.

 

W co graliśmy?

Pierwszą osobą, jaką spotkałem po przekroczeniu bramki, była pani, która wręczyła mi ulotkę wydawnictwa Mader. Zainteresował mnie obrazek na tym kawałku papieru, więc zamieniłem z nią parę zdań na ten temat. Okazało się, że Mader to rodzinne, raczkujące wydawnictwo, które stworzyło grę Zaginione wyspy. Postanowiliśmy zagrać i nie żałowaliśmy. Gra moim zdaniem ma szansę zaistnieć na rynku gier familijnych. Polega ona na pływaniu statkiem w labiryncie poprzez odkrywanie kafelków, zbieranie kryształów, które są kluczami i uciekanie przed cyklopami, które tych kryształów chronią.

Kolejny tytuł, na jaki chciałbym zwrócić uwagę, to Tajemnicze domostwo wydawnictwa Portal Games. Wersja, w którą graliśmy, to prototyp. Polega ona na wytypowaniu mordercy, narzędzia i miejsca zbrodni na podstawie skojarzeń i wyobraźni. Jeden z graczy wciela się w ducha zamordowanego w tym domu człowieka, a pozostali w nowych mieszkańców tego domu. Na podstawie skojarzeń z kart, które rozdaje duch, musimy znaleźć mordercę. Śledźcie Tajemnicze domostwo, bo na prawdę warto.

Przy okazji wykonywania obiegówki zmuszono mnie również do zagrania w Jishaku. Jest to gra polegająca na układaniu magnesów na gąbce tak, aby się nie połączyły. Co prawda magnesy są różnej wielkości i mocy, a całość bardzo ładnie wykonana, ale gra szału nie robi.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na tym samym stoisku udało nam się również zagrać w Mistakos. Ten niewiele mówiący tytuł nas zauroczył. Jest to gra polegająca na ustawianiu krzeseł jednego na drugim tak, by nie dotykały podłoża i się nie przewróciły. Szybko powstaje "drzewko z krzeseł". Jeśli natomiast jakieś krzesła spadną. to ten, kto je zrzucił, zbiera punkty równe liczbie upadłych krzesełek. Gra mnie naprawdę urzekła, kosztując przy tym raptem 30 złotych. Wspomnianemu wyżej koledze udało się ją kupić, ale dla mnie, niestety, nie starczyło egzemplarzy. Rozegraliśmy również hardcore'ową partię w pociągu w drodze powrotnej do domu.

 

Na targach wzięliśmy też udział w turnieju gry Potwory w Tokio. Jest to szybka kościano-karciana gra imprezowa, w której celem gracza jest zostanie jedynym, bądź najlepszym monstrum w Tokio. Polega ona na tym, że rzucamy kośćmi sześciościennymi, które mają różne symbole na ściankach. Można atakować pozostałych graczy, leczyć się, zbierać energię lub punkty. Potwory w Tokio naprawdę przypadły mi do gustu.

Udało nam się zagrać również w CV. Gra polega na wykupywaniu kart za konkretne symbole z kości i tworzeniu z nich życiorysu fikcyjnej postaci. Nie potrafię wyrazić o niej swojej opinii, gdyż grałem tylko raz i do tego byłem już bardzo zmęczony. Do gry w ten tytuł na pewno jeszcze wrócę.

Absolutnym hitem okazała się jednak gra Dinopody. Gra przepełniona blefem, kantowaniem i poczuciem humoru. Dinopody to gra karciana, polegająca na "wymieraniu" gatunków. Jeśli mamy komplet kart danego zwierzęcia, to ono wymiera. Ale najpierw je trzeba zebrać. Ktoś rzuca plik kart i mówi "sześć susłów" i albo mu ufamy, że tam jest sześć susłów, albo nie i wówczas sprawdzamy. Jeśli okaże się, że na sprawdzonej karcie był suseł, to zabieramy ze stołu całe stado. Jeśli susła nie było, to rzucający je zabiera.

 

Podsumowanie

Na GRAMY działo się bardzo wiele i niektórych z atrakcji tak naprawdę nie byłem w stanie nawet zobaczyć. Wiem jednak, że na kolejną edycję festiwalu postaram się pojechać. O tym, że jest on jednym z lepszych w Polsce, świadczy również ilość uczestników - tym razem było aż sześć i pół tysiąca. Bardzo dobrze również, że festiwal rozwija się w każdą stronę. Można na nim spotkać rodziny z dziećmi, casuali, jak i geeków spędzających targi przy jednym tylko stoisku. Dla tych wszystkich uczestników dostępna była też wypożyczalnia gier planszowych, w której każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Po całej sali udostępnionej graczom krążyli też ludzie w żółtych koszulkach gotowi w każdej chwili wyjaśniać zasady gry.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.