Brzmi znajomo? Nic dziwnego – twórcy nominowanej do Golden Geek Award gry karcianej Jak wściekłe psy wprost przyznają się do inspiracji filmem Wściekłe psy. Tortur w mechanice wprawdzie nie przewidziano, ale bezwzględną eliminację podejrzanych – owszem.
Jak wściekłe psy to karcianka typowo imprezowa. Zabawa przeznaczona jest dla 6-12 graczy, rozgrywka toczy się błyskawicznie, a zasady są proste jak strzał z przyłożenia. W każdej rundzie na środku stołu lądują cztery sztabki złota, a uczestnicy decydują, którego ze współgraczy chcą odstrzelić. Można głośno zawierać sojusze z innymi, można też porozumiewać się sygnałami niewerbalnymi. W każdy razie po upływie 90 sekund wszyscy muszą wyłożyć przed siebie zakrytą kartę z podobizną jednej z postaci.
Gdy tak się stanie, karty zostają odsłonięte. Gracz, na którego postać oddano najwięcej głosów, zostaje wyeliminowany. Jeśli kilku graczy otrzymało taką samą liczbę głosów, wyeliminowany zostaje każdy z nich. Na tym jednak krwawe żniwo się nie kończy. Z rundy odpadają także wszyscy gracze, którzy oddali głos na kogoś, kto nie został odstrzelony w wyniku głosowania.
Jeśli nikt nie przeżył rundy, sztabki zostają na stole i rozpoczyna się następna tura. Jeśli przeżył jeden gracz, zgarnia całe złoto. Jeśli przeżyło dwóch graczy, mają 30 sekund na krótkie negocjacje, po czym w tajemnicy przed sobą wykładają jedną z trzech kart podziału („bierz 1 sztabkę i w nogi”, „pół na pół”, „biorę wszystko”) – od wyniku kombinacji zależy, który z nich ile dostanie. Jeśli zaś rundę przeżyło więcej niż dwóch graczy, kolejne głosowanie następuje jeszcze w ramach tej samej rundy.
Gra kończy się, gdy któryś z graczy zdobędzie wymaganą liczbę punktów za posiadane złoto, zależną od liczebności uczestników. Tym samym zostaje on zwycięzcą.
Jak we wszystkich tego typu grach, to od graczy zależy, jak wyglądać będzie rozgrywka. Wyraźnie sugerowane, a właściwie konieczne jest stosowanie negocjacji i blefu. Jeżeli uczestnicy będą do tego skłonni, od emocji może aż kipieć, jeśli zaś nie, gra zamieni się w nużące wykładanie kart. Dlatego osoby, które do tego typu zabawy mogą nie mieć chęci lub predyspozycji, raczej nie powinny uczestniczyć w rozgrywce.
Zakładając jednak, że towarzystwo dopisze, czeka nas kilkadziesiąt minut dawania i łamania słowa, wbijania noża w cudze plecy i wyciągania go z własnych. Pełna dowolność w komunikacji, jaką gra daje przed głosowaniem, w połączeniu z bezwzględnym charakterem rozgrywki sprawia, że w Jak wściekłe psy świetnie odnajdą się zarówno zwolennicy blefu, jak i miłośnicy negatywnej interakcji. Bodaj najbardziej emocjonujący jest moment, gdy przy „życiu” zostaje dwóch graczy i po krótkich negocjacjach muszą dokonać wyboru w dodatkowym głosowaniu – wbrew pozorom nie jest on łatwy, ponieważ nikt nie chce wyjść na frajera, ale wielu może mieć też opory przed urażeniem współgracza albo po prostu obawiać się jego wściekłości w kolejnych rundach.
Dopóki nastawienie uczestników jest właściwe, gra działa świetnie i w każdej partii zapewnia kilkadziesiąt minut żywych emocji. Przyczepić się można jedynie do limitu czasowego przed głosowaniem – zarówno 30 sekund dla dwóch graczy, jak i 90 sekund dla wszystkich to odczuwalnie mało. Dobrą wiadomością jest za to fakt, że mimo dużego rozstrzału wariantów osobowych (6-12 graczy) gra niemal idealnie skaluje się we wszystkich wariantach – przy większej liczbie uczestników problem jest jedynie ze wspomnianym limitem czasowym, ale można go przecież podnieść.
W parze z nieskomplikowanym charakterem rozgrywki idzie prosta, acz schludna oprawa graficzna. Niewielkie urozmaicenie ilustracji rekompensuje solidne wykonanie kart, które nawet po długiej i pełnej nerwów partii pozostają niemal bez śladu użycia.
I to tyle. Chętni do sprawdzenia, czy poradzą sobie lepiej niż Mr. Orange i Mr. Pink, mogą zabrać karciankę na najbliższą imprezę i pokazać reszcie, kto tu jest najtwardszy. A jeśli zabawa z jakiegoś powodu nie wypali, na pocieszenie zawsze można obejrzeć któryś z filmów Tarantino.
Plusy:
Minusy:
Dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.