Istanbul: Mokka i Bakszysz

Towar pierwsza klasa

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Istanbul: Mokka i Bakszysz
Na bazarze w Stambule życie nie zamiera ani na chwilę. Gwarne tłumy handlarzy i kupujących każdego dnia zawierają tysiące transakcji, a towary przechodzą z rąk do rąk. Ale ostatnimi czasy obiektem szczególnego pożądania mieszkańców osmańskiej stolicy stało się jedno dobro: kawa. Ziarna osiągają zawrotne ceny, otwierając możliwości zbicia ogromnej fortuny. Gotowi na pokonanie konkurencji?

Po gorącym przyjęciu Istambułu kwestią czasu było, kiedy do rąk graczy trafi rozszerzenie. Mokka i Bakszsysz, bo taki tytuł nosi dodatek, w Niemczech ujrzał światło dzienne jeszcze w roku 2015, zaś polscy fani czekali na suplement zaledwie pół roku, licząc od premiery tytułu.

Mokka i Bakszsysz już przy pierwszym kontakcie wywiera pozytywne wrażenie. Na ilustracji frontowej przedstawiono uśmiechniętego pomocnika kupca, w pocie czoła uwijającego się przy workach z kawą. W środku pudełka nabywcy znajdą zaś szereg elementów, z których najbardziej rzucają się w oczy płytki: dwie z nich zastępują dotychczasowe, zaś cztery kolejne powiększają rozmiar sułtańskiej stolicy. Obecnie metropolia składać się będzie z aż dwudziestu kafelków! Oczywiście wszystko kręci się wokół tytułowej kawy i bakszyszu, tak więc istotnym elementem są żetony kawy, handlarz cennym ziarnem, kafelki tawerny, jedna blokada i żeton jej właściciela oraz dwa rodzaje kart: kolejne karty bonusowe oraz nowa kategoria, czyli karty gildii. Całość zachęca do zabawy z wykorzystaniem nowych elementów.

Zazwyczaj dodatki do gier planszowych działają w jeden z dwóch sposobów: albo rozwijają dotychczasowe pomysły dodając nowe opcje, albo przeprowadzają rewolucję, wywracając grę do góry nogami. Mokka i Bakszsysz należy do pierwszej grupy i stawiając na ewolucję. Co istotne, dodatek ma charakter całościowy – można bawić się tylko z wykorzystaniem wszystkich nowych elementów. Rozszerzenie nie oferuje tak bardzo popularnej ostatnio możliwości modułowego skorzystania z ulubionych komponentów.

Nowe możliwości

Cóż więc oferuje poszerzony Stambuł? Oto lista nowości:

Coraz bardziej gwarny bazar!

Lista nowości nie wydaje się być znacząca: ot kilka płytek i w sumie kilkanaście akcji. W praktyce szybko okazuje się, iż pakiet ten w zupełności wystarcza, aby zdecydowanie wzbogacić oraz urozmaicić pojedynczą rozgrywkę. Należy jednak mieć na uwadze, iż osoby nie mające wcześniej styczności z tytułem powinny rozegrać kilka pierwszych partii jedynie przy wykorzystaniu edycji podstawowej. Pozwoli to poznać cechy płytek, jak i mechanizmy poruszania się po szesnastu kafelkach. Ta tylko z pozoru prosta czynność zazwyczaj okazuje się kluczem do zwycięstwa. Rozpoczęcie przygody na dwudziestu kafelkach może wywołać poczucie zagubienia w gąszczu opcji i możliwości, a sprawne przemieszczanie się po planszy może wydawać się rzeczą niemożliwą do wykonania.

Inaczej na rozszerzenie spojrzą zaprawieni w targach kupcy. Ci niewątpliwie dostrzegą wszystkie atuty dodatku, będące niczym innym jak właśnie bolączkami nowicjuszy: konieczność bardziej skrupulatnego planowania kolejnych ruchów, nowe sposoby pozyskiwania rubinów, interesujące możliwości zapewniane przez płytki lokacji powiązane z kawą. Dzięki tym ledwie kilku elementom, Istambuł nabrał dodatkowej głębi, która pozytywnie wpływa na regrywalność pozycji i niewątpliwie przypadnie do gustu fanom tytułu. Oczywiście rozgrywka uległa wydłużeniu, nie jest to jednak rzecz uciążliwa. Bardziej doskwiera dość czasochłonne przygotowanie do zabawy, ale cóż, nie ma róży bez kolców.

Nowe pomysły, pośród których prym wiedzie oczywiście kawa oraz karty gildii, sprawdzają się bardzo dobrze. Co ważne, od strony mechanicznej gra niewiele straciła ze swojej prostoty, a zyskała sporo dzięki powiększonej gamie możliwości. Uniknięto przy tym zaburzenia balansu zabawy – nowe opcje nie są ani silniejsze, ani słabsze. Z kolei sam obszar gry wygląda jeszcze ładniej niż poprzednio. Nadal jest estetycznie i kolorowo, ale cztery płytki więcej dopełniają obrazu wielobarwnego Stambułu i mimo iż gracze mają do czynienia z typową euro grą, w której arytmetyka jest ważniejsza od klimatu, oprawa graficzna w pewnym stopniu niweluje "suchość" zabawy.

Niezdecydowanych Mokka i Bakszysz raczej nie przekonają do Istambułu, ale taka walka o rząd dusz raczej nie była celem rozszerzenia. Dodatek zdecydowanie adresowany jest do fanów tytułu, którzy po opłaceniu bakszyszu zakochają się w aromacie zakupionej kawy. Jej zapach oraz smak sprawią, iż powrót do zabawy z wykorzystaniem jedynie edycji podstawowej będzie rzeczą niemożliwą do wykonania.

Plusy:

Minusy:

 

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za udostępnienie gry do recenzji.