Imionki

Nazwij mnie

Autor: Joanna 'Taun_We' Kamińska

Imionki
Arbuzka, Długonożka, Cukierkowa pani... Fantazja dzieci nie zna granic, co można sprawdzić nazywając kolorowe Imionki. Fantazja to jednak nie wszystko, należy jeszcze wysilić pamięć.

Memory to mechanika nośna jak mało która. Ciężko zliczyć rozmaite gry czerpiące z tego pomysłu i nie sposób przewidzieć, jak wielu autorom jeszcze posłuży jako źródło weny. Z rozwiązania skorzystały również dwie panie: projektantka Alena Lebedeva oraz ilustratorka, Nadegda Fedotova.

W poręcznym i niewielkim pudełku nabywcy znajdą 55 dużych – o rozmiarze Dixita – kart, na których widnieje 11 zabawnych istot, czyli tytułowych Imionków. Karty wykonane z giętkiego papieru utrzymane zostały w przyjemnej dla oczu tonacji kolorystycznej. Całość zachęca do sięgnięcia po tę pozycję. Warto jeszcze wyjaśnić istotę zabawy, a jest nią ponazywanie istot i zdobycie jak największej liczby kart. Tytuł pomyślany został o pięciolatkach i dzieci w tym wieku bez problemu poradzą sobie z meandrami zabawy.

Zasady gry zamykają się dosłownie na dwóch stronach, więc wyjaśnienie ich zajmuje około minuty. Gracz rozpoczynający odsłania kartę z wierzchu stosu i nazywa ją. Później kolejny gracz robi to samo z następną kartą. I tu pojawiają się dwie możliwości. Jeśli to karta bez imienia, również należy ją jakoś nazwać. Z kolei w sytuacji, kiedy wyłożona została karta już raz nazwana, gracze muszą wypowiedzieć głośno jej nazwę. Osoba, która uczyni to jako pierwsza, zdobywa Imionka, a zabawa jest kontynuowana. Proste? Szalenie proste!

Rywalizację uzupełniają dwie reguły: jedna obligatoryjna, druga dodatkowa. Zasada obowiązkowa stanowi, że w sytuacji, gdy wszyscy uczestnicy zapomną imienia wesołej kreaturki, wówczas należy wymyślić nowe. Reguła opcjonalna w sytuacji podania nieprawidłowej nazwy wymusza na pechowcach odrzucenie jednej ze zdobytych kart. Zabawa kończy się w chwili wyczerpania stosu, a triumfatorem zostaje ta osoba, która uzbiera najwięcej Imionków.

Mogłoby się wydawać, że z memory nie można wyciągnąć niczego oryginalnego. Zestawianie dwóch lub więcej pasujących elementów, zazwyczaj zbiega się do ćwiczenia pamięci i odnajdywania statycznie leżących elementów, czasami urozmaiconego dodatkowymi pomysłami. W tym przypadku dodano rozwiązanie "dixitopodobne": nazywanie kart podłóg indywidualnych skojarzeń, by następnie odtwarzać imiona wesołych istot z pamięci. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że Imionki to taki Dixit dla absolutnie najmłodszych. Dzieci nieco starsze, mniej więcej siedmiolatki niestety ale będą już się nudziły. Z kolei dorosłym pozostaje wymyślanie zabawnych przezwisk, zrozumiałych dla nich samych, ale nadających się do użycia w otoczeniu maluchów.

Twórcy nie zapomnieli jednak o tym, że jest to tytuł dla najmłodszych graczy: wzorów wesołych istot jest ledwie kilka, co ułatwia zapamiętanie ich imion, zaś same karty cieszą wzrok przezabawnymi ilustracjami oraz pastelowymi barwami. Z perspektywy dzieci ważny jest również czas niezbędny do rozegrania jednej, czy nawet dwóch partii, zamykający się w dosłownie kilku, maksymalnie kilkunastu minutach. Jeśli można postawić jakiś zarzut grze, to spora powtarzalność zabawy; dlatego też należy traktować Imionki bardziej jako uzupełnienie domowej biblioteczki, aniżeli jej podstawę.

Nie należy też zbytnio przywiązywać wagi do liczby uczestników, bowiem omawiana gra wypada tak samo dobrze w dowolnym gronie od 2 do 6 graczy. Ostatnia uwaga nie zmienia jednak tego, że gra posiada wystarczająco wiele atutów, by przykuć uwagę pociech i spędzić kilka bardzo udanych chwil. Jednocześnie błyskawiczna rozgrywka sprawia, że zabawa kończy się, zanim zacznie nużyć. A to bardzo wiele, w zasadzie wystarczają dużo, aby sięgnąć po ten tytuł i ponazywać kilka kreatur.

Plusy:

Minusy:

 

Dziękujemy wydawnictwu Granna za udostępnienie gry do recenzji.