Hexx

Fragment do fragmentu

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Hexx
Lato w pełni więc sezon wypoczynkowy trwa w najlepsze. A że z pogodą bywa niekiedy różnie, toteż warto pomyśleć o wygospodarowaniu odrobiny miejsca na drobną grę planszową: poręczną, nieskomplikowaną, a mimo to zapewniającą sporo frajdy. Taką propozycją niewątpliwie może być Hexx.

Rene Brons jest twórcą zupełnie enigmatycznym dla miłośników gier planszowych, na temat którego próżno szukać informacji. Według serwisu Boardgamegeek Hexx to jego jedyny tytuł. Większym doświadczeniem może pochwalić się rysownik Johann Ruttinger, mający na swoim koncie chociażby Carcassonne: Hunters and Gatherers. Oryginalnym wydawcą gry jest Drei Hasen in der Abendsonne, posiadające w swoim portfolio same niewielkie tytuły, zaś polską edycję zawdzięczamy FoxGames.

Hexx to propozycja z gatunku gier mocno abstrakcyjnych, gdzie kluczową rolę odgrywa spostrzegawczość oraz refleks. Przedmiotem zabawy jest kolorystyczne dopasowywanie heksagonalnych kafelków. Z pozoru wydaje się to zadaniem trywialnym, w praktyce jednak sprawa nie wygląda aż tak prosto. Każdy heks podzielony jest na sześć pól wypełnionych trzema barwami: żółtą, niebieską oraz białą. I tutaj następuje dalsza komplikacja, bowiem zarówno ułożenie kolorów, jak i ich proporcje są inne w każdym z dostępnych 72 kafelków.

Trzeba jeszcze tylko wspomnieć, iż poza kafelkami w pudełku nabywcy znajdą żetony do oznaczania rund oraz zwięzłą instrukcję. Co do samych kafelków to może jest to sformułowanie na wyrost: heksy wykonane zostały z nieco grubszego papieru. Całość od strony estetycznej prezentuje się nieco ascetycznie lecz funkcjonalnie. Celem zabawy jest jak najszybsze pozbycie się żetonów z ręki. W trakcie pojedynczej rundy rywale otrzymują po 15 takich kafelków, a kolejnych 7 wykładanych jest we wzór początkowy w kształcie litery "Y". Standardowo partia trwa siedem rund, ale można ją skrócić choćby do trzech, w zależności od czasu przeznaczonego na zabawę oraz wytrwałości rywali.

Przebieg rundy jest trywialny. Po ułożeniu startowego wzoru wystarczy krzyknąć "start" i rozpocząć wyścig. Gracze dobierają po jednym kafelku i tak szybko, jak im pozwala na to spostrzegawczość dokładają kafelek do planszy. Ograniczenie jest tylko jedno: kafelek musi pasować przynajmniej dwiema stronami do tych już leżących na planszy. Jeśli tak się stanie, należy krzyknąć "dwa" i dobrać kolejną płytkę, a następnie kontynuować poszukiwanie właściwego wzorca. Jeśli zaś kafelek zdecydowanie nie pasuje do planszy, wówczas można go odłożyć, pobrać kolejny i dalej szukać właściwego układu.

Rozgrywka nie byłaby specjalnie ciekawa, gdyby nie to, co następuje wraz z rozwojem zabawy. Plansza z czasem przybiera coraz ciekawsze kształty i możliwe staje się dopasowanie żetonu nie dwoma bokami lecz trzema, czterema, pięcioma lub nawet sześcioma. Te dwa ostatnie warianty to raczej ciekawostka, aniżeli częsta okoliczność, ale i taki układ może się przydarzyć. Ale co się dzieje, gdy przypasujemy heks – dajmy na to – trzema bokami? Wówczas krzyczymy "trzy", a w nagrodę za takie osiągnięcie, dwa kafelki wręczamy wybranym oponentom. Zaś w sytuacji dopasowania czterech boków, aż cztery płytki wędrują do rywali, itd. W ten sposób pula naszych zasobów maleje, zaś rywali rośnie. Oczywiście zdarzają się sytuacje, kiedy kafelki przekazywane są z rąk do rąk i szczerze mówiąc jest to przezabawna sytuacja, wywołująca sporo śmiechu.

Pojedyncza runda trwa do momentu, gdy pierwszy z uczestników pozbędzie się wszystkich kartoników z ręki. Rywale podliczają zalegające na rękach kafelki – są to ujemne punkty, czyli zdobycz raczej wątpliwa. Następnie przygotowywana jest kolejna runda, dokładnie według tego samego schematu, czyli począwszy od rozłożenia wzoru startowego i rozdania kart, aż do pozbycia się kafelków przez najszybszego z graczy. Zaś po rozegraniu zaplanowanej liczby rund podliczane są punkty ujemne; zwycięzcą zostaje gracz z ich najmniejszą wartością.

Małe jest piękne – hasło dość oklepane, ale dobrze pasujące do Hexx, mimo iż zawartość pudełeczka w żadnym wypadku nie zapowiada interesującej zabawy. Co więcej można ponarzekać troszkę na wykonanie sześcianów. Zwykły papier jest bardzo podatny na uszkodzenia mechaniczne, no a przecież karciane kafelki są intensywnie używane w trakcie zabawy. Przydałby się nieco bardziej sztywny materiał. Ale aspekt techniczny jest chyba jedynym zarzutem pod adresem gry.

Hexx okazał się przesympatycznym tytułem wymagającym spostrzegawczości oraz refleksu. Co więcej, nawet dynamiczne dokładanie heksów zgodnych dwiema ściankami nie gwarantuje sukcesu w momencie gdy rywale podrzucą swoje płytki. Tutaj należy błyskawicznie wyszukiwać możliwości jak najbardziej efektywnego wykorzystania wytworzonego na stole układu. Wciśnięcie oponentom dwóch – trzech "trójek" potrafi przeważyć szalę na korzyść gracza, zwłaszcza w przypadku zabawy we dwoje. A już "czwóreczka" to prawdziwy skarb, znacznie ułatwiający zabawę.

A jak już wspomniałem o zabawie w duecie - ten wariant budził we mnie największe wątpliwości; w końcu oponent jest tylko jeden, a więc cel przekazywania kart jest oczywisty. Na szczęście obawy okazały się zupełnie niezasadne. Zabawa w parze jest równie atrakcyjna jak w szerszym gronie oraz zapewnia porównywalną ilość emocji i śmiechu, a jednocześnie wymaga tego samego poziomu skupienia. Zresztą to są najważniejsze atrybuty Hexx, sprawiające iż warto sięgnąć po ten tytuł: dynamiczna, szybka i wymagająca spostrzegawczości rozgrywka, jednocześnie oferująca sporą dawkę bardzo dobrej i niegłupiej zabawy. Zdecydowanie warto wypróbować w każdym dostępnym gronie.

Plusy:

Minusy:

 

Dziękujemy FoxGames za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.