Gry miłosne

Planszówki dla dwojga

Autor: redaktorzy działu planszówki.polter.pl

Niewiele jest gier, które sprawdzają się na dwie osoby. Oczywiście wyjątkiem są te, które zaprojektowano dokładnie dla takiej liczby graczy. W Walentynki miło byłoby ciupnąć z miłą sercu osobą w jakąś sympatyczną grę – prezentujemy gry, które z pewnością nadadzą się do tego celu.


Joanna 'Ysabell' Filipczak i Marcin 'Ezechiel' Zaród - Pierwszą planszówką w jaką graliśmy jako para były Fjorde. Na pierwszy rzut oka podbój nowych lądów nie brzmi jak najlepszy sposób okazania romantycznych uczuć, jednak ta gra idealnie nadaje się dla par. Nie da się w nią grać w większą ilość osób, więc mamy dobry pretekst, aby grzecznie wyprosić wszystkich/wszystkie eks. Dzięki prostocie zasad bardzo szybko można przystąpić do dzieła, pomijając niepotrzebne gadanie. Dobre wykonanie i duża ilość możliwości taktycznych sprawiają zaś, że gra (ani partner) nie znudzi się przez dłuższy czas. Fjorde to dla nas synonim idealnej gry wstępnej - szybka, niezobowiązująca i bardzo wciągająca.

Skoro już się rozgrzejemy, sięgamy po bardziej wysmakowaną roz(g)rywkę. Dwuosobowa partia Caylusa idealnie się do tego nadaje - pełna, wytrawna planszówka, która wystarczy na lata. Nas w Caylusie urzekło bogactwo opcji taktycznych, okraszone niespotykanym nastrojem rozgrywki. Mało jest tutaj okazji do bezpośredniej rywalizacji, za to więcej możliwości wykonania eleganckiego, miażdżącego ruchu. Jeżeli oboje lubicie gry ekonomiczne - koniecznie spróbujcie Caylusa.



Katarzyna 'Bagheera' Bodziony i Szymon 'neishin' Szweda - Na przystawkę proponujemy Hive (Rój), logiczną grę bezplanszową. Można powiedzieć, że to owadzie szachy, ponieważ w zależności od typu robala (pionka) możemy wykonywać różne ruchy, cały czas dążąc do "zaszachowania" królowej przeciwnika, czyli otoczenia jej innymi pionkami. Gra względnie krótka, wymagająca logicznego myślenia i bardzo ładnie wykonana. W sam raz na początek planszowego tête-à-tête.

Na danie główne serwujemy Fury of Dracula, czyli ameritrash pełną gębą, acz niegłupi. Jedna osoba wciela się w rolę demonicznego hrabiego Draculi, próbującego zapanować nad Europą przy pomocy wiernych wampirów, druga zaś kontroluje drużynę łowców, którzy pragną go powstrzymać. W grze może co prawda uczestniczyć do pięciu osób (wtedy każdy kontroluje innego łowcę), ale pojedynek jeden na jednego jest równie -a może nawet bardziej - sycący. Planowanie, dobrze dobrana strategia oraz trochę szczęścia wyłonią zwycięską stronę w rozgrywce, w której najważniejsze jest przechytrzenie przeciwnika.

Na deser rodzima produkcja o tematyce bliskiej sercu tych, którzy pojechali pracować do Irlandii, czyli Tain, celtycka gra blefu. Jej recenzję mogliście przeczytać niedawno, tutaj jednak zaznaczamy, że rozgrywka dwuosobowa sprawdza się bardzo dobrze i z pewnością jest bardziej strategiczna niż gra z większą ilością osób. Warto spróbować trochę pogłówkować.