Escape Room: Skok w Wenecji

Escape room w karciance

Autor: Agnieszka 'jagnamalina' Bracławska

Escape Room: Skok w Wenecji
Escape room kojarzy się przede wszystkim z zamkniętym pokojem, w którym musimy rozwiązywać zagadki i kombinować, w jaki sposób się wydostać. Ci, którzy nigdy nie byli w takim miejscu, powinni sięgnąć po karciankę oferującą podobną przygodę i łamigłówki nie tak proste, jak się wydają na pierwszy rzut oka.

Skok w Wenecji zaprojektowali Martino Chiacchiera i Silvano Sorrentino (Sherlook), którzy na swoim koncie mają jeszcze dwie pozycje z serii Escape RoomAtak na Londyn i Podróż w czasie. Ilustracje stworzył Alberto Bontempi (Gonzaga), który również miał udział przy wspomnianych tytułach.

Do gry może przystąpić od 1 do 6 graczy w wieku od 12 lat. Rozgrywka zajmuje 60 minut, a czasem nawet więcej (jest to odczuwalne przy rozgrywce w większym gronie). Młodsze dzieci zrobią najlepiej, zasiadając do tego tytułu z rodziną, gdyż niektóre łamigłówki mogą wydać się proste, ale w rzeczywistości takie nie są. Należy pamiętać, że jest to gra kooperacyjna, więc wszyscy mobilizujemy się, aby ukończyć ją z pozytywnym wynikiem. Gracze wcielają się w złodziejaszków i każdy wybiera inną postać – różnią je umiejętności i wiedza na temat napotykanych po drodze zagadek. Teraz celem bohaterów staje się wykradnięcie wartego 10 milionów dolarów żetonu z kasyna w Wenecji. Trzeba jednak uważać, bo nawet najmniejszy błąd może doprowadzić do porażki.

Pudełko jest adekwatne do jego zawartości, ale jak na niewielki rozmiar – ciężkie. W środku znajdziemy 60 kart. Zostały one wykonane bardzo dobrze. Są czytelne, a wszystkie zagadki opatrzono klimatycznymi ilustracjami.

Przed rozpoczęciem zabawy trzeba zaopatrzyć się w kartkę papieru i coś do pisania oraz zapoznać się z planem na skok w Wenecji. Karty odczytujemy kolejno i stosujemy się do poleceń na nich wskazanych. Uzyskanie właściwych odpowiedzi na zagadki nie będzie takie proste, dlatego dobrze, że możemy liczyć na podpowiedzi od bohatera wybranego na początku zabawy – znajdziemy je na odwrocie karty postaci, z tym że może ją podejrzeć jedynie właściciel. Po każdym błędzie musimy postawić na kartce X, za który na koniec gry zostanie dodane 5 minut (w środku znajdziemy kartę wyników, ale nie ma sensu po niej pisać).

Na początku pomysł na rozgrywkę wydaje się ciekawy, niestety z karty na kartę emocje opadają. Miłośnicy escape roomów mogą być usatysfakcjonowani, ale wciąż jest to gra tylko na jeden raz. Już podczas drugiej partii znamy większość odpowiedzi i trudno znaleźć motywację do zaczynania kolejnej, a i niektóre zagadki nie są zbyt ciekawe. Mimo że założenia są proste, rozgrywka w duecie może zająć prawie dwie godziny i niektórzy poczują się znużeni dłuższym posiedzeniem przy łamigłówkach. Z kolei samodzielne przebrnięcie przez zagadki może być trudne i wymagać pewnego doświadczenia w podobnego typu rozrywce. Na pewno w dwie osoby nie jest tak dobrze, ale jak zasiądziemy w większym gronie, rozegranie partyjki jest o wiele przyjemniejsze. Dzięki temu, że więcej graczy głowi się nad łamigłówkami i mamy okazję szybciej zrealizować cel misji.

Zasady gry są całkowicie pozbawione losowości. Wszystkie 60 kart odkrywamy po kolei, zgodnie z ich numeracją. W tę liczbę wchodzą również karta z informacjami o grze (opis czy liczba graczy), karta wyników (godzina i błędy) czy finałowa (podliczamy końcowy czas).

Escape Room: Skok w Wenecji jest lekką pozycją, przy której na pewno nie doświadczymy tylu emocji co podczas wizyty w prawdziwym escape roomie. Gra wciąż jednak pobudza szare komórki i wymaga naprawdę mocnego skupienia. Niektóre zagadki są ciekawe, a znalezienie prawidłowej odpowiedzi przynosi satysfakcję z zaoszczędzonych cennych minut. Jest to gra kooperacyjna, dlatego każdemu zależy, żeby ukończyć ją z powodzeniem. Tytuł polecam rodzinom z dziećmi oraz początkującym planszówkowiczom.

Plusy:

Minusy:

Dziękujemy wydawnictwu FoxGames za przekazanie egzemplarza do recenzji.​​​