Dungeon Fighter

Zwariowana walka w podziemiach

Autor: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Dungeon Fighter
Recenzując grę Catacombs wydawało mi się, że już nic bardziej niezwykłego nie spotka mnie w grach przygodowych toczących się w lochach. Jako wielki fan gatunku regularnie śledzę bowiem wszelkie nowości. Pewnego razu natrafiłem jednak na Dungeon Fighter – grę ze stajni włoskiego wydawnictwa Cranio Creations. Lektura instrukcji sprawiła, że tytuł mnie zainteresował, mimo nieco dziwacznej mechaniki. Po pewnym czasie gra dotarła do mnie wprost z Włoch. Rozerwałem folię, rozłożyłem planszę, zacząłem grać i... gra wciągnęła mnie bez reszty! Zapraszam na recenzję największej niespodzianki w grach przygodowych tego roku.
Piękno po włosku
Kwadratowy format tekturowego pudełka z grą to chyba najbardziej popularna wielkość na świecie (np. Wsiąść do pociągu). Jest wypraska – może nie idealna – i to bardzo cieszy. Znajdziemy tu i specjalne komory na karty, i na składaną wieżę, i na mniejsze elementy, a także i na te większe. Jak zrobić dużą planszę? Oczywiście w wersji składanej! W grze Dungeon Fighter plansza jest złożona z 4 grubych, kartonowych części, które układamy stosując specjalne "wypustki-łączniki". Wyobraźnia Giulii Ghigini nie zna granic, więc oprawa graficzna tytułu, który opracowała, jest niezwykła i nieco szalona. Jako przykład można podać chociażby wieżę, swoją stylistyką przywołującą Alicję w krainie Czarów oraz karty postaci nawiązujące do… średniowiecznych witraży. Symbol eurogier, czyli drewniane meeples w tej grze oznaczają aktualny poziom zdrowia. W pudełku znajdziemy mnóstwo grubych, kartonowych znaczników wszelkiego rodzaju. Karty, choć cienkie, są za to pokryte specjalną, ochronną siateczką. Kości (elegancko zaokrąglone boki, a do tego wyraźne symbole na ściankach) i drewniane meeples (ładnie wykończone i pomalowane) są porządnie wykonane. Znaczniki złota (takie same jak np. w Cytadeli) błyszczą się jak prawdziwe kosztowności ze skarbca. Kartonowa wieża (choć niestety jedna półka "zwichnęła sobie w moim egzemplarzu jedno ramię") jest efektowna, ale stanowi bardziej klimatyczny niż niezbędny/użytkowy element gry. Mimo że symbolika używana w omawianej pozycji jest prosta, nie zawsze jej graficzne przedstawienie bywa jednoznaczne, a co gorsza – wyraźne. Nie raz i nie dwa trzeba wertować instrukcję w celu odnalezienia właściwej ikonki i jej objaśnienia. Do mnie trafiła włoska wersja Dungeon Fighter, ale poza nazwami kart – gra jest niezależna językowo. Do tego ze strony wydawcy można ściągnąć bez problemu instrukcję w wersji angielskiej. Zasady gry są przedstawione w dość klarowny sposób, choć instrukcja jest momentami "zbyt przegadana". Nie obyło się bez zgrzytów: bulls eye to środek planszy (na co wpadłem przypadkiem), a jeden z finałowych "bossów" nie ma nigdzie objaśnionej mocy specjalnej. Do tego karty postaci oraz mapy są bardzo cienkie – szkoda, że pożałowano odrobiny kartonu na ich trwalsze odpowiedniki. Generalnie jednak zawartość pudełka robi bardzo dobre wrażenie i nie tylko - nie zapominajmy o bardzo klimatycznej ilustracji na wieczku Dungeon Fighter..
Zręczność, przygoda i spora doza humoru
W Dungeon Fighter grupa śmiałków przemierza trzy poziomy podziemi, tocząc w każdej lokacji walkę z potworami. Trudność rozgrywki jest regulowana poprzez dobór odpowiedniego typu przeciwników. Na końcu lochów bohaterów czeka starcie z finałowym "bossem". Rozgrywka toczy się przez szereg rund, a każda składa się z 3 faz:
Clue każdej wyprawy do podziemi są walki. Wszystkie potwory posiadają swoje statystyki (zdrowie, zadawane obrażenia, posiadane złoto, a czasem i zdolność specjalną). Pierwszy gracz, aby zadać obrażenie potworowi, musi trafić specjalną kolorową kostką w planszę. Na początku tury zawsze dostępne są 3 barwy, a każda koresponduje ze specjalnymi zdolnościami na kartach postaci. Pierwszy gracz wybiera jedną z trzech kolorowych kości (niebieska, czerwona i zielona) i rzuca. Na planszy gry określone są wartości punktowe (im bliżej środka, czyli tzw. bulls eye – oko byka, tym wyższe cyfry), czyli obrażenia, które zadać możemy. Ponadto, jeżeli na kości wypadnie ikona bohatera (symbol oka) – możliwe w określonych warunkach jest aktywowanie zdolności specjalnej śmiałka. Kolejny gracz ma już dostęp do 2 kości, a następny – tylko do jednej. Po wyczerpaniu puli kolorowych kości można wybrać 1 z 2 możliwości:
Bohater, który zejdzie poniżej swojej maksymalnej wartości punktowej życia mdleje i udaje martwego. W fazie "czyszczenia" zostaje ocucony i odzyskuje zdrowie. Niestety, jest ono na stałe pomniejszane o 3 (zaznaczamy to specjalnym żetonem blizny), ponadto tracimy 1 specjalną zdolność naszego bohatera. Pokonanie potwora przynosi nam zazwyczaj złoto – im trudniejszy przeciwnik, tym pozyskamy go więcej. W walce bohaterów wspomaga ekwipunek: bronie, zbroje i przedmioty.
Cała mechanika Dungeon Fighter opiera się na rzutach kośćmi, ale z ogromnym wykorzystaniem elementów zręcznościowych. Przede wszystkim bronie wymagają specjalnej techniki podczas rzutu. Przyjdzie nam rzucać kość przez kolano, w podskoku czy nawet z nosa. O tyle jest to trudne, że "sześcian" musi się zawsze przynajmniej raz odbić od stołu nim spadnie na planszę (na której dla utrudnienia umieszczono nawet specjalne dziury-otwory). Jeśli weźmiemy kombinacje kilku broni, specjalne wymagania potwora, a do tego zasadę niebezpiecznej lokacji to rzut stanie się prawdziwie ekwilibrystycznym wyzwaniem. Poziom trudności zabawy jest bardzo wysoki i może zniechęcać na początku, zwłaszcza tych, którzy nie lubią lub słabo sobie radzą z elementami zręcznościowymi w grach planszowych. Na szczęście rozgrywkę ratuje ogromny ładunek humorystyczny gry, począwszy od oprawy graficznej, przechodząc przez wygląd bohaterów, a zwłaszcza potworów, a kończąc na "wygibasach", które czekają na nas podczas rzutów.
Przygoda jakich mało!
Włoska produkcja to przede wszystkim bardzo ciekawie, a jednocześnie prosto i przystępnie przygotowana pozycja. Jest to prawdziwa przygoda z bohaterami o różnych zdolnościach, stopniowanym poziomem trudności, ciekawymi walkami i starciem z finałowym przeciwnikiem. Posiada poza tym zabawną oprawę graficzna gry, a do tego szybką i interesującą mechanikę rzutów kośćmi. Cranio Creations tworzy swoją najlepszą pozycję i pokazuje, że można zrobić bardzo dobrą grę przygodową z przymrużeniem oka. Nie dziwi więc, że najwięksi wydawcy (z Fantasy Flight Games) sięgają po licencję. Dungeon Fighter to wciągająca i bardzo zabawna rozgrywka, a do tego niebanalna gra przygodowa. Plusy: Minusy: *niejednoznaczne i niewyraźnie ikony, na niektórych kartach
Dziękujemy wydawnictwu Cranio Creations za udostępnienie gry do recenzji.