Dixit

Co siedzi w ludzkich umysłach?

Autor: Paweł 'BeeRee' Spryszyński

Dixit
No i trafiła kosa na kamień. Dostałem do recenzji kultową grę Dixit, której fenomenu nigdy nie potrafiłem zrozumieć. Może dlatego, że znałem ją tylko z opowiadań. Postanowiłem się przełamać i zagrać. Pierwsza rozgrywka, bez szału. Za to każda kolejna ujawniała coraz dalsze zakamarki umysłu współgraczy.

Dixit to tytuł odbiegający od stereotypowych wyobrażeń na temat gier planszowych. Próżno wypatrywać w nim planszy, rozumianej jako kawał tektury wykładanej na stół. Nie ma też pionków reprezentujących armie ani kości do gry określających wynik konfrontacji. Są za to karty. Ale i te wyróżniają się spośród wielu produkcji, ponieważ ich istotą jest ilustracja. Jeśli ktoś oczekuje ikonek, opisów lub choćby kilku współczynników określających ich siłę, będzie mocno zaskoczony. Sercem gry są bowiem właśnie ciekawe, pomysłowe oraz wieloznaczne rysunki, a celem postawionym przed uczestnikami jest przeniknięcie myśli rywali.

Na brzegu małego jeziorka

W średniej wielkości pudełku znajduje się wypraska, która jest jednocześnie torem punktacji, zaprezentowanym jako małe jeziorko dookoła którego porozrzucano kamienie. Po tych kamieniach skakać będą prześliczne drewniane króliczki w różnych kolorach, co służy zaznaczaniu punktowych zdobyczy. Kolejnym elementem są żetony do głosowania. Kwintesencją gry są natomiast wspomniane wyżej duże karty z grafikami autorstwa Marie Cardouat, znaną choćby z Steam Park. Jest ich w sumie osiemdziesiąt cztery, a ilustracje na wielu z nich potrafią przykuć uwagę oglądających na całkiem długą chwilę. Podsumowując stronę techniczną Dixit, należy napisać, iż jakość wydania nie daje możliwości do utyskiwań nawet największym malkontentom.  

O czym to ja myślałem

Po rozdaniu kart, po sześć na gracza jeden z nich, ten który najszybciej wymyśli skojarzenie zostanie narratorem. Wybiera on jedną ze swoich kart, kładzie ją zakrytą. Tym skojarzeniem może być wszystko realne, nierealne, istniejące, nieistniejące, jedno słowo, zdanie czy cytat. Teraz każdy z pozostałych graczy wybiera w tajemnicy kartę najlepiej ilustrującą skojarzenie narratora. Karty odkładane są rewersami do góry na kartę narratora, który je tasuje i rozkłada na środku stołu, już pokazując ich ilustracje. Każdy z graczy w tajemnicy wybierze żeton z numerem karty, która jego zdaniem jest kartą narratora. Jeśli wszyscy odgadli jego kartę, lub nikt tego nie uczynił, to wszyscy zdobywają po dwa punkty poza narratorem. Jeśli nie wszyscy odgadli, to po trzy punkty otrzymują ci, którzy wskazali kartę poprawnie jak i narrator. Mało tego każdy z graczy, poza narratorem, na którego kartę zagłosowano otrzyma jeden punkt za każdy głos. na koniec rundy wszyscy uzupełniają rękę kart do sześciu i kolejny z graczy zostaje narratorem. Gra kończy się w momencie kiedy ze stosu pociągnięta zostanie ostatnia karta. 

Różne kolory króliczka

Dixit oferuje różne warianty rozgrywki. W sumie zasady nie są zamknięte i sam autor namawia do tworzenia własnych. Pierwszym i najważniejszym rodzajem rozgrywki jest gra trzyosobowa. Bardzo dobrze, iż taka opcja się pojawiła, gdyż nie zawsze mamy okazje spotkać się w większym gronie. Różni się on tym, że gracze dobierają po siedem kart, miast sześciu, a do puli dokładają po dwie. Poza narratorem, który nadal kładzie jedną kartę. Punktowanie również minimalnie się różni. Jeśli tylko jedna osoba zgadnie, to zarówno ona jak i narrator otrzymują po cztery zamiast trzech punktów.

Jest jeszcze wariant "Gesty i piosenki". Do sformułowania klucza do karty narrator może użyć gestów czy piosenek, melodii albo po prostu dźwięku.

 

Podsumowanie

Grafiki do których należy wymyślać skojarzenia są szalenie różnorodne. Zawierają zarazem wszystko i nic, wpływając oraz pobudzając wyobraźnię, która potrafi spłatać wiele figli. Grałem z przyjaciółmi, których wydawało mi się, że znam lepiej niż ich własne matki i nie mogłem wyjść z podziwu jakie ci ludzie mają skojarzenia w głowach. Grałem także z osobami, o których zbyt wiele nie umiem napisać i również nie było kompromisów. Ba nawet moje własne skojarzenia mnie zaskakiwały. Ale cóż dziwić się, skoro ta gra zdobyła tak wiele nagród, że nie sposób ich wymienić. Są to między innymi Golden Ace, French Game of the Year oraz została nominowana do nagrody Spiel des Jahres.

Cóż jeszcze można napisać o tym bestselerze? Tak naprawdę nie wiem. Chyba opisywanie cech tej gry nie ma sensu. Wszystko postawione zostało na najwyższym szczeblu. Zwłaszcza wykonanie, które jest wręcz fantastyczne. Mnogość przepięknych grafik na wielkich kartach wręcz zachwyca. Ilość potencjalnych skojarzeń sprawia, iż tytuł nieprędko się nudzi, zwłaszcza jeśli istnieje możliwość grania nie tyko z tą samą grupą osób. Moim zdaniem jedyne czego zbrakło to oznaczenie dla kart, która ma jaki numer do głosowania. Problem ten rozwiązaliśmy robiąc takową linię samemu, albo wykorzystując żetony koloru dla którego zabrakło gracza.

Reasumując: Dixit warto a nawet trzeba mieć w kolekcji.

Plusy:

Minusy:

 

Dziękujemy wydawnictwu REBEL.pl za udostępnienie egzemplarza do recenzji.