Carcassonne: Jaeger und Sammler

Mamucie kafelki...

Autor: Marcin 'Ezechiel' Zaród

Carcassonne: Jaeger und Sammler
Carcassonne, autorstwa Klausa-Jurgena Wrede otworzyła nowy rozdział w historii planszowych gier rodzinnych. Mechanika łącząca układanie puzzli ze zróżnicowanymi systemami punktacji doczekała się licznych rozwinięć i kontynuacji. Wersja podstawowa została nagrodzona nagrodą Spiel des Jahres 2001 (niemiecki tytuł Gry Roku).

Carcassonne: Jager und Sammler uznawana jest za kontynuację tego klasycznego tytułu. Tym razem, zamiast w okolice średniowiecznego Carcassonne, przeniesiemy się w czasy, gdy miarą mężczyzny była ilość mięsa, którą ten potrafił zapewnić. Czy Łowcy i Zbieracze (polskie tłumaczenie podtytułu) upolują szacownego planszówkowego mamuta?

Podobnie jak w przypadku oryginału, gra opiera się na losowaniu i układaniu kafelków. Przedstawiciele od dwóch do pięciu plemion rywalizują ze sobą o lasy pełne owoców, rzeki bogate rybami, oraz łąki zamieszkiwane przez zwierzynę łowną. W momencie, gdy zostanie pociągnięty ostatni kafelek następuje ostateczne podliczenie punktów. Wygrywa gracz, który na końcu gry będzie miał ich najwięcej.

Zasady gry są proste - pojmie je nawet prymitywny australopitek. Wytłumaczenie ich inteligentnym neandertalczykom zajmuje nie więcej niż 10 minut… Oczywiście pod warunkiem, że nie zjedzą oni wcześniej kolorowych, drewnianych kloców. Reguły i oprawa graficzna gry dobrze oddają klimat rywalizacji małpoludów o zasoby. W trakcie wykładania kafelka gracz może wystawić na nim jednego ze swoich sześciu drewnianych ludzików. W zależności od rodzaju terenu, może być on Łowcą (łąki), Zbieraczem (lasy) bądź Rybakiem (rzeki). Dodatkowo każdy z graczy ma do dyspozycji dwie chatki służące do oznaczania systemów rzecznych. Jeżeli w momencie 'zamykania' lasu znajduje się w nim złoto, gracz zamykający ma prawo pociągnąć kartę ze stosu bonusów.

Ilość punktów otrzymana za lasy i rzeki jest zależna od liczny kafelków tworzących ograniczony obszar. Dodatkowe punkty można otrzymać za rybki i grzybki występujące na kafelkach. Jeśli wiele bogato zarybionych jezior połączonych jest siecią rzeczną, warto zająć je wystawiając chatkę. Zarówno żetony bonusowe, jak i chatki w systemach rzecznych są elementami odróżniającymi Łowców od podstawowego Carcassonne. Wprowadzają dodatkowe smaczki taktyczne i przyczyniają się do wzrostu powtarzalności gry.

Pojedyncza partia może trwać od 30 do 45 minut, w zależności od stopnia zaawansowania graczy. Jeśli tylko liczne elementy gry mamy spakowane w woreczki strunowe, to przygotowanie do rozgrywki nie potrwa dłużej niż 5 minut. W pudełku niestety brakuje wyprasek, dlatego polecam zakup wspomnianych woreczków.

Gra wydana jest starannie. Kafelki (79 sztuk) wykonane są z twardego i wytrzymałego kartonu. Łowcy i chatki, pomalowani w żywe kolory, wykonano z twardego, lakierowanego drewna. Plansza, służąca wyłącznie do liczenia punktacji, jest twarda niczym mięso mamuta. Instrukcja dołączona do gry jest w języku niemieckim, jednak w Internecie łatwo znaleźć jej polski przekład. Same kafelki nie zawierają żadnych elementów językowych, a symbole na nich zamieszczone są wystarczająco czytelne.

Ze względu na silny czynnik losowy, ciężko jest podać jednoznaczną strategię wygrywającą. Wraz z nabieraniem doświadczenia gracz zauważa, że na początku warto inwestować w lasy, a następnie w rzeki, aby końcówkę gry poświęcić wyłącznie łąkom. Choć istnieje powtarzalność pewnych zagrań taktycznych, kolejne partie nie popadają w schematyzm. Pomimo rozegrania około dwudziestu partii nadal mam ochotę do niej wracać.

Interakcja w grze jest spora. W ciągu partii niejednokrotnie jest okazja 'podłożyć komuś tygrysa', czy 'podłączyć się do lasu'. Przyjacielski charakter owych złośliwości nie prowokuje jednak konfliktów, pozostawiając pierwotne instynkty w ukryciu.

Skalowalność gry należy uznać za bardzo dobrą, choć rozgrywka różni się charakterem w zależności od ilości graczy. Rozgrywka w dwie osoby jest bardziej zrównoważona i taktyczna, podczas gdy partia pięcioosobowa uporządkowaniem przypomina taniec godowy koszatniczek. Okazjonalny paraliż decyzyjny znika w miarę wzrostu zaawansowania graczy. Pod koniec piątej rundy większość z graczy pojmie mechanizmy rządzące grą.

System bonusów i lepszy rozkład kafelków sprawiają, że gra sprawdza się znacznie lepiej niż podstawowa edycja Carcassonne. Budowa systemów rzecznych i 'otwarte łąki' nadają, grze większej głębi taktycznej. Nie stawia jej to oczywiście w równej linii z gigantami niemieckiej myśli mechanicznej pokroju El Grande czy Wysokiego Napięcia, ale nie takie jest przeznaczenie 'gier rodzinnych'.

Za największą wadę wszystkich gier z serii Carcassonne. uznaję pewną schematyczność rozgrywki. Jager und Sammler nie jest od niej wolna, choć - ze względu na karty bonusów - wolniej się nudzi. Nie jest to pozycja, w którą mogę grać bez przerwy, choć może sprawdzić się jako gra główna w grupach preferujących lżejsze mechaniki.

W moim rankingu planszówek z serii Carcassonne, Jaeger und Sammler zajmuje pierwsze miejsce. Gra jest znacznie lepsza niż podstawowa wersja tytułu, pozbawiona dodatków. Carcassonne: JuS przeszło swój chrzest bojowy na obozie harcerskim, który organizowałem. Wszyscy uczestnicy, począwszy od 12 latków a skończywszy na 30 latkach, byli pod wrażeniem prostoty zasad, elegancji wykonania i radości płynącej z rozgrywki. W mojej kolekcji Carcassonne: JuS pełni funkcję gry wprowadzającej w świat planszówek. Każdy lubi układać puzzle, a gry z serii Carcassonne. to nic innego jak ich wieloosobowa odmiana.

Fani cięższych tytułów powinni traktować grę jako odpoczynek od trudnych decyzji logicznych. Odpoczynek inteligentny niczym homo erectus i subtelny niczym „pacnięcie” maczugą - dokładnie taki, o jakim marzy jaskiniowiec ukryty w każdym planszówkowiczu. Carcassonne: Jaeger und Sammler polecam serdecznie wszystkim ortodoksyjnym graczom, zmuszonym do gry w planszówki z rodziną.