Budowa zamku

Przyjemnie rozwinięta "Pamięć"

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Budowa zamku
Gry typu pamięć znają chyba wszyscy. Zwłaszcza rodzice dbający o harmonijny rozwój przyszłych pokoleń graczy oraz pragnący jednocześnie spędzić miło czas, sięgają po tego typu tytuły. Budowa zamku jest bardzo prostą grą wykorzystującą mechanizm pamięci, jednakże wykraczającą poza proste odkrywanie kart w celu odnalezienia pary pasujących do siebie obrazków.

Pierwowzorem Budowy zamku jest gra Zacrobates z roku 2000. Jej twórcą jest Dominique Ehrhard, autor uwielbianej przeze mnie Serenissimy. Oryginalnie gra dotyczyła cyrkowych zwierząt, jednakże w polskim wydaniu zastąpiono ten pomysł budową zamku. Decyzja jak najbardziej słuszna, bowiem kamienne mury dużo lepiej nadają się do budowania, aniżeli mieszkańcy zoo.

Fundamenty budowli

Niewielkie pudełko zawiera cztery startowe wieże zamkowe, każda opatrzona cyfrą 1. Drugim elementem jest talia 45 kart, ponumerowanych od 2 do 46. Poza cyframi na kartach znajdują się proste ilustracje. W większości jest to fragment muru, ale całkiem często z wysokości blank na graczy spoglądają postacie mieszkańców zamku: króla, królowej, rycerza, księżniczki lub też czarodzieja. Ilustracje można uznać za stosunkowo proste, ale estetyczne. Całość utrzymana jest w konwencji gier dla dzieci, co należy uznać za dobre rozwiązanie. Oczywiście w pudełku znajduje się króciutka instrukcja, której lektura zajmuje najwyżej 5 minut.

Przygotowanie gry jest błyskawiczne: każdy z graczy wybiera po jednej startowej wieży, a następnie karty są rozkładane na stole tak, aby obrazki (oraz oczywiście cyfry) były niewidoczne dla osób biorących udział w zabawie. I to wszystko jeśli chodzi o ten etap. Można rozpocząć rozgrywkę.

Bieg wokół murów

Budowa zamku oferuje dwa tryby gry, które można zdefiniować – mimo iż taki zwrot nie pada w instrukcji – jako podstawowy i "zaawansowany".

Celem gry jest zbudowanie muru składającego się z dziesięciu elementów. Wieża startowa liczona jest za jeden z fragmentów, a więc dobudować należy jeszcze dziewięć. Jest to bardzo proste. W pierwszym kroku gracz, którego kolejka jest właśnie rozpatrywana, odkrywa jedną z leżących na stole kart. Następnie możliwe są poniższe opcje:

- jeśli odkryta karta ma wyższy numer od ostatniej w jego murze, gracz może ją dołożyć do muru lub odłożyć z powrotem (obrazkiem do dołu) na miejsce z którego została podjęta,

- w sytuacji, gdy pobrana karta ma numer niższy aniżeli ostatnia w murze, należy odłożyć ją z powrotem na miejsce (także obrazkiem skierowanym w dół),

- jeśli pobrana karta ma niższy numer aniżeli ostatnie ułożone karty u wszystkich osób biorących udział w zabawie, to wówczas jest odrzucana, a tura pechowca natychmiast kończy się. Zaletą tego rozwiązania jest zmniejszanie puli kart, dzięki czemu zabawa przebiega płynnie, bez wielokrotnego odsłaniania zupełnie już nieprzydatnych kart.

Osoba, która jako pierwsza ułoży dziesiąty fragment muru wygrywa. Rozgrywka we dwie osoby zajmuje nie więcej niż 10 minut, a przy większej liczbie graczy "aż" kwadrans.

Wariant zaawansowany jest ciekawszy, ponieważ ostateczne zwycięstwo wcale nie zależy tylko od najszybszego zbudowania zamku, ale także od zgromadzonych punktów. Każda ułożona w murze karta warta jest jeden punkt. Dodatkowo za każdą kartę z wizerunkiem postaci gracze otrzymują bonusowe punkty, np. za króla i królową po trzy, za rycerza jeden itd. Wówczas to pod koniec gry może się okazać, iż zwycięzcą wcale nie została osoba, która jako pierwsza ukończyła budowę. Reszta zasad dotyczących zagrywania kart pozostaje bez zmian.

Widok z wieży zamkowej

Oceniając Budowę zamku nie sposób nie dostrzec jej zalet. Jest to bardzo szybka i przyjemna gra, która w sposób bardzo udany wypełnia czas. Nie jest to tytuł, który zajmie całe popołudnie, ale z funkcji rodzinnego fillera wywiązuje się idealnie. Samo budowanie zamku daje także sporo frajdy. Znakomitym rozwiązaniem jest wymóg układania murów w sposób rosnący, gdyż wymusza to kombinowanie. Jeśli ktoś zdecyduje się na ułożenie jako pierwszego fragmentu oznaczonego cyfrą w okolicy „30” to zwyczajnie może mieć problem z ukończeniem zamku. Tak więc polowanie na jak najmniejsze cyfry trwa. Jeszcze ciekawiej wygląda wariant z punktacją. Wówczas gracze próbują dobrać nie tylko kartę z możliwie niskim numerem, ale także z wizerunkiem postaci, co samo w sobie jest przednią zabawą.

Jedyna zauważalna wada gry to jej cena. W chwili obecnej wynosi ona 40 zł. Za 45 zwykłych papierowych kart oraz 4 nieco większe wykonane z tektury jest ona jednak za wysoka. Gdyby karty zostały wykonane z lepszej jakości papieru, byłoby to jeszcze w jakiś sposób uzasadnione, ale w przypadku tego tytułu zastosowany zupełnie normalny materiał. Dlatego też zachęcam do zagrania w Budowę zamku przy pierwszej nadarzającej się okazji, ale decyzję o zakupie każdy musi podjąć z osobna.

Plusy:

Minusy:

Dziękujemy wydawnictwu FoxGames za przekazanie gry do recenzji.