Brzdęk! Nie drażnij smoka
Ale w lochach jest wesoło...
To był debiut-marzenie. Projektant cyfrowych karcianek postanowił opuścić świat komputerów i spróbować sił w grach analogowych, a efektem eksperymentu był olbrzymi sukces rynkowy i sporo nagród. O kim mowa? O Paulu Dennenie, amerykańskim współtwórcy dostępnych m.in. na platformie Steam gier Star Chamber, Legends of Norrath, Star Wars Galaxies CCG, Free Realms CCG czy The Elder Scrolls: Legends i jego pierwszej planszówce, Brzdęk!
Tytuł z miejsca przyniósł szereg wyróżnień: 2018 Kennerspiel des Jahres Recommended, 2017 Mensa Select Winner, 2016 Golden Geek Most Innovative Board Game Nominee, 2016 Golden Geek Board Game of the Year Nominee, doceniony został przez popularny The Dice Tower, zaś podczas tegorocznego Pyrkonu sięgnął po tytuł Planszowej Gry Roku 2019, Rodzinnej Gry Roku 2019 i Najlepszego Debiutu 2019. Brzmi zachęcająco? A jakże!
Pomysł jest prosty: śmiałkowie – każdy działający tylko i wyłącznie we własnym imieniu – muszą zakraść się do zamkowych lochów, nazbierać fantów ile tylko można, a potem bezpiecznie ewakuować się z podziemi. To ostatnie jest o tyle trudne, że skarbów pilnuje smok, a jak powszechnie wiadomo, te gady niespecjalnie lubią, jak ktoś podbiera im błyskotki. Ich gniew oraz zajadłość są tak wielkie, że złota komnata w mgnieniu oka może stać się wysadzanym klejnotami grobowcem. Należy więc spieszyć się!
Co się za tym wszystkim kryje? To, że Dennen jest autorem o karcianej proweniencji, to widać od razu. Brzdęk! to kolejna karcianka – a konkretnie deckbuilding – co samo w sobie nie brzmi jakoś szczególnie oryginalnie. To, co stanowi o wybornym smaku gry, to kapitalna integracja budowania talii z planszą, taką "zwykłą" planszą oraz bardzo proste zasady. Przejdźmy błyskawicznie przez przykładową turę gry.
Schodzimy do podziemi
Tytułem przygotowania wystarczy napisać, że należy przygotować planszę, rozłożyć żetony, głównie artefaktów oraz skarbów – prawie wszystko przynosi punkty – potasować karty, zaś w woreczku umieścić kostki smoka. Gracze otrzymują swoje startowe talie, kości Brzdęk!, przy planszy ląduje pięć kart z wierzchu stosu i gotowe!
Swojej turze, gracz na którego przyszła pora zagrywa wszystkie swoje karty, rozpatruje ich efekty oraz przemieszcza pionek po planszy. Karty zapewniają zazwyczaj jeden lub dwa rodzaje zasobów: sprawność czyli środki na zakup kolejnych kart, miecze służące do zwalczania potworów oraz bezpiecznego przemierzania niebezpiecznych korytarzy oraz buty dzięki którym w ogóle można się przemieszczać. Dodatkowo, każdorazowo należy rozpatrzyć zapisany efekt, który przykładowo może zezwolić na dobranie kolejnych kart, a może wymóc dołożenie kostek Brzdęk! w wyznaczonym miejscu. Do tej ostatniej czynności jeszcze wrócimy.
Po zagraniu kart można dokupić nowe, zazwyczaj ułatwiające dalszą eksplorację podziemi – kolejne buty, miecze oraz sprawności zawsze są w cenie – oraz wykonać ruch po planszy. Liczba butów wyznacza zasięg marszu, chociaż niektóre pola wymuszają zużycie większej liczby kart. W wielu zaułkach czają się potwory i na tą okoliczność należy zużyć miecze albo pogodzić się ze stratą punktów życia. Część korytarzy wymaga specjalnego klucza – ten przedmiot można nabyć w podziemnym targu za walutę pozyskaną zazwyczaj dzięki ukatrupianiu pojawiających się potworów, które są jedną z kategorii kart dokładanych do puli kart lochów. W międzyczasie można odkrywać sekrety, na podziemnych targach kupować sprzęt oraz oczywiście sięgnąć po jeden z kilku artefaktów. Dzieje się więc sporo i ciekawie.
Ale prawdziwe emocje nadchodzą wraz z końcem tury gracza, kiedy to pula dostępnych atutów uzupełniana jest o nowe zasoby. Wówczas, jeśli karta przedstawia ikonkę smoka, należy zebrać wszystkie dołożone na planszy znaczniki Brzdęk!, wsypać je do woreczka i wymieszać z kostkami smoka, a następnie wylosować. Ich liczba uzależniona jest na początku od liczby uczestników, później zaś rośnie, zazwyczaj wskutek pozyskania artefaktów. W każdym razie sześciany są losowane; jeśli trafią się w kolorze gada, wówczas zostają usunięte poza grę, jeśli zaś w barwach graczy, wówczas ci umieszczają je na planszy, zmniejszając tym samym żywotność śmiałka. Na początku zabawy, los zazwyczaj bywa łaskawy, później zaś trzeba liczyć na sporo szczęścia.
Jeśli jeden z graczy zdobył artefakt, wówczas może podjąć decyzję o ucieczce z podziemi. Jeśli ta sztuka powiedzie się, wówczas zdobywa gratisowe 20 punktów i rozpoczyna się końcowe odliczanie – rywale mają tylko cztery tury na ewakuację. Jeśli ta sztuka powiedzie się, wówczas również uzyskują dodatkowe punkty. Jeśli gracz nie dotrze do bramy, ale uda mu się opuścić strefę podziemi, wówczas musi obejść się wspomnianych 20 punktów, ale bierze udział w finalnej punktacji i ma realne szanse na wygraną. Więcej pecha mają ci śmiałkowie, którym nie uda się wydostać z podziemi – ich jedynym prawem jest nakarmienie smoka swoich truchłem.
Na zakończenie następuje punktacja, kiedy to jest sumowane dokładnie wszystko: bonusowe punkty wartość pozyskanych artefaktów oraz innych fantów, wartość zgromadzonego w trakcie wędrówki złota oraz punkty wynikające z zakupionych kart. Zwycięzcą zostaje oczywiście ten gracz, który uzbierał największą sumę punktów.
W lochach jest ciemno, lecz wesoło
Teoretycznie łatwo jest pisać peany na temat gry, która od momentu swojej premiery skradła serca tak fanów, jak i recenzentów. W praktyce trudno jest napisać coś nowego o tytule, który już od kilku miesięcy jest dostępny na rynku, a na jego temat napisano i dużo, i miło. Z kolei silenie się na wyszukane "dziury w całym" jest podejściem zupełnie bez sensu, stąd też mam nadzieję, że czytelnicy wybaczą przyłączenie się do chóru śpiewającego peany ku chwale Brzdęka.
Największym atutem gry, stanowiącym o jej wyjątkowości, jest olbrzymia, wręcz hipnotyzująca regrywalność – na którą składa się oczywiście kilka czynników – sprawiająca, że do kolejnych rozgrywek zasiada się więcej niż chętnie. W tym przypadku na sukces gry złożyła się świetna mechanika łącząca deckbuilding z klasyczną planszówką. Gdzieś tam w tyle świadomości pobrzmiewa elektryzujący zwrot dungeon crawler i chociaż jest to sformułowanie dalece na wyrost, przeszukiwanie lochów za pomocą budowanej talii kart nie tylko działa bardzo sprawnie, ale jest też szalenie miodne.
W wielu grach elementy losowe odbierane są przez graczy jako coś niepożądanego, psującego zabawę i uniemożliwiającego zaplanowanie jakichkolwiek działań. Tutaj jest wprost odwrotnie: losowość świetnie współdziała z charakterem tytułu, dodaje emocji, zwłaszcza kiedy z woreczka losowane są drewienka obrażeń. Oczywiście nie sposób przewidzieć też jakie karty trafią na stół i czy nie sprowokują gada do ataku. Oczekiwanie na wyrok losu jest integralną częścią zabawy, buduje jej klimat i absolutnie nie można odbierać tego jako wady.
Zastrzeżenia można mieć jedynie do trzech elementów, stricte powiązanych z budowaniem talii. Pierwszym jest nikła liczba kart umożliwiających faktyczne konstruowanie upatrzonego decku – mowa o kartach usuwających niechciane atuty. Takich zasobów jest raptem kilka, co oznacza, że talia puchnie w sposób niekontrolowany i zazwyczaj nie jest to pożądane zachowanie. Stosunkowo mało jest też grania samymi kartami – zazwyczaj wystarczy je zrzucić z ręki, bowiem interakcja pomiędzy atutami jest znikoma. Kolejny zarzut wynika wprost z pierwszego i zmusza do konstruowania talii według pewnego schematu, którego nie będziemy jednak zdradzać. Szczęśliwie, nie odbija się to na przyjemności płynącej z zabawy, a być może jest nawet jedynie subiektywnym odczuciem.
Ostatnie uwagi – na powrót pozytywne – ocierają się o banał. Brzdęk radzi sobie świetnie podczas rozgrywki w duecie, jak i w szerszym gronie, świetnie czas spędzą przy nim z mniejszym doświadczeniem w krainie planszówek, jak i geeki, którzy nie raz rzucą smokowi wyzwanie. Gracze początkujący docenią oryginalną, wykraczającą poza znany szablon mechanikę oraz bardzo proste zasady. Osoby doświadczone bardzie pobawią się samą grą, próbując nowych rozwiązań, naciągając gumę w majtkach podczas eksploracji najgłębszych czeluści lochów.
W Brzdęka nie wypada nie zagrać, zwłaszcza jeśli ma się ku temu okazję. Świetna mechanika, mnóstwo śmiechu i olbrzymia regrywalność zaowocowały znakomitym tytułem, który za sprawą nadchodzących rozszerzeń być może jeszcze zyska na swojej atrakcyjności.
Plusy:
- bardzo proste zasady
- świetne połączenie klasycznej planszy z deckbuildingiem
- przyjemne dla oka wykonanie
- klimat zabawy!
- losowość, która pomaga, nie szkodzi
- olbrzymia regrywalność
Minusy:
- mało możliwości manipulowania tworzoną talią
- oczywisty rodzaj kart, jaki należy pozyskiwać
Dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games za przekazanie egzemplarza do recenzji.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:



Seria wydawnicza: Brzdęk!
Typ gry: karciana niekolekcjonerska
Projektant: Paul Dennen
Ilustracje: Rayph Beisner, Raul Ramos, Nate Storm
Wydawca oryginału: Renegade Game Studios
Data wydania oryginału: 2016
Wydawca polski: Lucrum Games
Data wydania polskiego: listopad 2018
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 12 lat
Czas rozgrywki: 30-60 min.
Cena: 179,90 zł
Mechanika: Card Drafting, Deck / Pool Building, Point to Point Movement, Press Your Luck, Player Elimination
EAN: 5907377129189