Brzdęk: Mokra robota i Ekspedycje po złoto i pajęczyny
Jeszcze więcej hałasu!
W niedawno opublikowanym tekście przybliżona została Klątwa mumii; teraz zaś przedstawimy dwa kolejne rozszerzenia do Brzdęka: Mokrą robotę oraz Ekspedycje po złoto i pajęczyny. Wszystkie trzy ukazały się w Polsce jednocześnie, tak samo radując fanów gry, jak i będąc twardym orzechem do zgryzienia. Koniec końców, nie da się zagrać wszystko na raz, chociaż serce nie do końca chce zaakceptować ten jakże prosty fakt. Ale po kolei.
Mokra robota gabarytowo oraz komponentowo jest dodatkiem formatu Klątwy mumii i na zestaw składają się: nowa, dwustronna plansza, talia tematycznie powiązana z rozszerzeniem, troszkę żetonów, płytka bazaru oraz oczywiście instrukcja. Ta ostatnia jest krótka, zwięzła i nie pozostawia żadnych wątpliwości odnośnie zmian zmienionych przez suplement. I jeszcze informacja praktyczna odnośnie kart. Podobnie jak atuty z Klątwy mumii, tak i te opatrzone zostały znakiem wodnym, ułatwiającym segregację kart. Zestaw jako całość idealnie trzyma się typowo brzdękowej koncepcji graficznej i zarówno kartom, jak i planszy nie można niczego zarzucić.
No to chlup
Przyjrzyjmy się teraz podróży przez zalane wodą podziemia. No właśnie, podstawową nowinką są obszary planszy pochłonięte przez żywioł, w których – jak łatwo się domyślić – poukrywane zostały cenne przedmioty, w tym będące celem eskapady artefakty. Aby przemierzyć toń trzeba albo spożytkować dwa punkty ruchu albo zaopatrzyć się w akwalung, nowy element wyposażenia dostępny na bazarze. Przy okazji warto wspomnieć, że miejsce handlu znowu otrzymało oddzielną płytkę, co pozwoliło lepiej zagospodarować przestrzeń planszy.
Teoretycznie można by napisać, że to już wszystko, co może spotkać śmiałków podczas eksploracji. To jednak nie jest prawdą. Po pierwsze, zakończenie tury w zalanym pomieszczeniu bez akwalungu skutkuje utratą punktu życia. Jeden punkcik mnie nie powinien mieć znaczenia, ale dwa, trzy lub cztery już tak. Trzeba mieć jeszcze na uwadze fakt, ze dostępne są ledwie dwa żetony ze sprzętem do nurkowania i już podczas gry trzy osobowej ktoś musi obejść się ze smakiem.
Zalane pomieszczenia może nie byłyby same w sobie wyzwaniem, gdyby nie bardzo przemyślany układ korytarzy. Niezależnie, którą stronę planszy wybiorą gracze, pokonanie zaułków nie należy do najłatwiejszych, choćby z racji mnóstwa tras jednokierunkowych. W rezultacie trzeba się troszkę nagłowić, aby wyjść z zabawy suchą nogą, a eksploracja Mokrej roboty jest przyjemnością w najczystszej formie.
Karty towarzyszące rozszerzeniu nie wprowadzają żadnych nowych mechanik. W zdecydowanej większości są to bardzo uniwersalne atuty, które sprawdzą się praktycznie na każdej planszy. Kilka jest co prawda powiązanych z tym konkretnie rozszerzeniem – mam na myśli pochłonięte przez żywioł pomieszczenia – jest ich jednak niewiele i zawsze można usunąć je z talii. Graficznie owszem, trafi się a to złota rybka, a to syrenka albo nurek na ilustracji, jest to jednak rzecz drugorzędna w kontekście grywalności zasobów.
Summa summarum Mokra robota jest obowiązkowym rozszerzeniem dla tych, co pokochali Brzdęka, jak i dla osób, które mają kontakt z grą ledwie okazyjny. Tego samego nie mogę niestety napisać o Ekspedycjach.
Kopalnia bez węgla
W tym przypadku na zestaw składają się: zaledwie plansza, garść żetonów, pionki górników oraz pajęczycy. Te dwa ostatnie komponenty mają wymiar jedynie estetyczny, bez wpływu na zabawę. I co tu chodzi?
Na jednej ze stron planszy na graczy po raz kolejny czeka eksploracja podziemi z malutkim dodatkiem w postaci wydobywania złota. Ot, niektóre pomieszczenia graniczą z drogocenną rudą i za cenę dwóch punktów sprawności można ją wydobyć, a w zamian na opróżnionym polu umieścić żeton brzdęku. Ruda natychmiast wymieniana jest na złoto, a na najlepszego górnika czekaj na końcu gry dodatkowe punkty. Gracze na kolejnych pozycja otrzymują niższe profity i.. to by było na tyle. Dodatek w postaci zdobywania złota absolutnie nie jest interesujący, a i sama plansza niespecjalnie wyróżnia się na tle pozostałych map.
Druga strona na szczęście oferuje znacznie więcej emocji. Bohaterowie wkraczają wprost do legowiska pajęczycy! Odrażający potwór co prawda nie biega po korytarzach, ale ślady jego bytności są wszechobecne i przybierają postać pajęczyn otulających korytarze oraz pomieszczenia. Żeby przemierzyć korytarz ze znacznikiem, należy uiścić dodatkową opłatę w postaci buta lub miecza. Bardzo podobnie przedstawia się sytuacja z pomieszczeniami, które nadrukowane mają pajęczynę. Zazwyczaj takie komnaty zapewniają dodatkowy bonusik, żeby jednak otrzymać takie profity, znowu należy wydać dodatkowy miecz. Jak więc widać, oręż na tej planszy przydaje się często. Pomysł sprawdza się bardzo dobrze, zwłaszcza że gracze ponownie otrzymali prawdziwą plątaninę korytarzy, przez które nie łatwo się przedrzeć. W rezultacie ta mapa w dużej mierze wynagradza niedostatki drugiej strony. Z drugiej strony ze względu na brak kart ten dodatek jest o kilkadziesiąt złotych tańszy, co jednak może przeważyć szalę na jego korzyść.
I jeszcze zdanko o kartach. Ekspedycje nie oferują swojej talii i można eksplorować podziemia z użyciem talii z podstawki, a można też połączyć je z zasobami pochodzącymi z rozszerzeń. Moim zdanie nie należy jednak przesadzać z pulą kart i tworzyć olbrzymiego stosu. Lepiej się sprawdzi albo sama talia podstawowa, albo połączona z jednym tylko dodatkiem. Ma to zastosowanie również przy pozostałych rozszerzeniach i zapobiega rozmyciu tej namiastki klimatu budowanego przez karty opracowane z myślą o konkretnej planszy.
Pokuśmy się o małe podsumowanie suplementów do Brzdęka. Niewątpliwym zwycięzcą jest dodatek kompletny, czyli Mokra robota. Dwie kapitalne, trudne plansze oraz dodatkowy zestaw kart robią robotę, podnosząc zarówno poziom trudności, jak i emocji. Klątwa mumii jest niezła, ale jednak nie aż tak dobra. Estetyka oraz niezłe plansze zapewniają dobrą zabawę; niestety fajny pomysł na grasującą po podziemiach mumię w praktyce działa słabo, co obniża ocenę. Ekspedycje plasują się na ostatnim miejscu. Jedna wyborna strona planszy nie jest w stanie zrekompensować faktu, że druga jest w najlepszym wypadku taka sobie. Jednak decyzja o zakupie rozszerzenia zawsze należy do graczy i tutaj mogą zaważyć różne elementy i niekoniecznie będzie to poziom trudności zabawy.
Ostatnia myśl jest taka, że warto dawkować sobie Brzdęka stopniowo, po kolei. Fani na pewno chcieliby zagrać we wszystkie dodatki i to natychmiast. Tak się nie da, a przynajmniej będzie to niezdrowe. Lepiej sobie dawkować kolejne plansze i cieszyć się odkrywaniem tajemnic czających się w mrocznych zaułkach. Wówczas zabawa będzie przednia.
Plusy:
- świetna i wymagająca plansza Mokrej roboty
- fajna jedna strona Ekspedycji po złoto i pajęczyny
- dobre i grywalne atuty
- dobrze spasowany poziom trudności – nie ma lekko!
Minusy:
- druga storna Ekspedycji po złoto i pajęczyny jest zdecydowanie nudnawa
Dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games za przekazanie egzemplarza do recenzji.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:



Seria wydawnicza: Brzdęk!
Typ gry: karciana niekolekcjonerska
Projektant: Paul Dennen
Ilustracje: Rayph Beisner, Derek Herring, Levi Parker, Raul Ramos
Wydawca oryginału: Dire Wolf Digital, Renegade Games
Data wydania oryginału: 2018
Wydawca polski: Lucrum Games
Data wydania polskiego: 10 października 2019
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 13 lat
Czas rozgrywki: 30-60 min.
Cena: 99,90 zł
Mechanika: Card Drafting, Deck / Pool Building, Player Elimination, Point to Point Movement, Press Your Luck
EAN: 5907377129196