» Recenzje » Boss Monster: Twarde Lądowanie

Boss Monster: Twarde Lądowanie


wersja do druku

Science-fiction w świecie fantasy

Redakcja: Agnieszka 'jagnamalina' Bracławska, Marcin 'Karriari' Martyniuk

Boss Monster: Twarde Lądowanie
Boss Monster: Twarde Lądowanie to rozszerzenie do gier z serii Boss Monster, które dodaje 45 nowych kart utrzymanych nie w klimacie fantasy, a... science-fiction. Czy takie połączenie ma sens?

Dla przypomnienia – Boss Monster oraz Boss Monster: Następny Poziom to gry karciane, w których zadaniem gracza jest zbudowanie podziemi tak najeżonych pułapkami, aby nie byli ich w stanie opuścić wojownicy, magowie czy złodzieje. Obie te produkcje zostały utrzymane w klimacie fantasy, dlatego też napotykaliśmy duchy, gobliny czy wilkołaki. Boss Monster: Twarde Lądowanie dodaje to tego 45 nowych kart – w tym bossów, bohaterów, czary oraz nowy gatunek skarbów przyciągających herosów do podziemi – artefakty obcych. Rozgrywka umożliwia także poszerzenie liczby graczy do 6 osób oraz zmienia znacznie zasady zabawy – w normalnej wersji gracz odpada, gdy otrzyma pięć ran. W Twardym Lądowaniu walka toczy się do momentu, aż któryś uczestnik będzie mieć w swoim posiadaniu 10 dusz poległych bohaterów; nikt nie odpada, obojętnie ilu ran by nie odniósł. Dochodzą również pewne zmiany w mechanizmie przywabiania śmiałków.

Czy to ma sens?

Można zastanowić się, czy ten dodatek tak w ogóle ma sens? Jeśli byłby utrzymany w klimacie fantasy, to jak najbardziej w porządku. Jednak wszystkie nowe karty wzięły się stąd, że w krainie Arkadii, gdzie toczy się akcja gry, rozbił się statek obcych. Dlatego też pojawiły się takie komnaty jak Obserwatorium (a przypomnę – budujemy podziemia…), Rój Najeźdźców, Koparka Obcych czy Lądownik Lodowych Ludzi. I mówiąc szczerze – dodawanie ich do poprzednich kart komnat pasuje jak pięść do nosa. Oczywiście karty z dodatku są również pełne humoru (a wśród bohaterów pojawia się nawet Pieseł!) i nadal utrzymane w pikselowym stylu, jednak większy byłby sens, gdyby nie był to dodatek, a samodzielne wydanie gry w wersji science-fiction, gdzie np. budowalibyśmy statek kosmiczny-pułapkę na bohaterów. A tak? No cóż, jest po prostu nieklimatycznie. Jakby do opowieści o Conanie Barbarzyńcy wrzucić Obcego. Można, ale większego ładu i składu tu nie uświadczymy.

Dodatek wprowadza urozmaicenia przy rozgrywce na każdą ilość osób – więcej komnat i bohaterów daje większe możliwości budowy podziemi, np. można postawić na takie, które będą przyciągać tylko i wyłącznie "kosmicznych" herosów. Same karty niezbyt różnią się od tych z podstawki – nie znajdziemy w nich żadnych zmieniających przebieg rozgrywki w istotny sposób. Komnaty z Twardego Lądowania odbierają punkty życia bohaterom, mogą zwiększać właściwości innych lub dawać bossowi czary, jednak ich właściwości to wariacje na temat tego, co już poznaliśmy. Podobnie rzecz ma się z czarami. Nowy rodzaj skarbu to również żadne novum – co oczywiste, połakomią się na niego tylko i wyłącznie bohaterowie pojawiający w Twardym Lądowaniu. Są niejako odpowiednikami tych znanych z podstawki, jednak zamiast profesji związanych z klimatami fantasy (jak mag czy kapłan), otrzymujemy bardziej kosmiczne, np. pilot statku międzygwiezdnego czy międzygwiezdny taksówkarz. No i nie wszyscy są ludźmi...

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

A jak zmienia się rozgrywka po zwiększeniu liczby graczy do 5-6 osób? Jak i w normalnym Boss Monster – im więcej, tym lepiej. Jeśli gramy w pięć osób i każdy nastawiony jest na to, aby psuć zabawę rywalom, można szybko – w dwie-trzy rundy – wykończyć przeciwnego bossa. Choć nie ma kart, które w jakikolwiek sposób dawałyby "odczuć", że przeznaczone są do gry w szerszym gronie, w miarę wzrostu liczby uczestników zabawy zwiększa się poziom negatywnej interakcji – wszak czym innym jest otrzymać jedno złośliwe zagranie od rywala w grze dwuosobowej, a całkiem inaczej zabawa przebiega, gdy czterech bossów w jednej rundzie szkodzi swoimi akcjami piątemu. Dlatego siadając do rozgrywki we większym gronie należy przygotować się na to, że... może być różnie. 

Warto nabyć czy nie?

Biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie karty utrzymane są graficznie w klimacie, Boss Monster: Twarde Lądowanie może się do zabawy przydać, a jeżeli komuś – tak jak mnie – nie przypadnie do gustu mariaż fantasy i s-f, może po prostu używać kart z dodatku do samodzielnej rozgrywki. Choć wówczas bossów jest tylko trzech, a i liczba pozostałych kart nieduża, lepiej poczuje się „kosmiczny” klimat. Mam szczerą nadzieję, że pojawi się edycja Boss Monster w kosmosie, gdzie otrzymamy same karty związane z przemierzaniem Wszechświata i będzie można dorzucić do nich Twarde Lądowanie. Dodatek sprawdza się w praktyce, ale widać, że został zrobiony nieco na siłę. Można go nabyć, jeśli chce się rozszerzyć zabawę do 5-6 osób.

Plusy

  • grafika w stylu retro
  • humor
  • nowi bohaterowie
  • nowe zasady

Minusy

  • kompletnie niepasujący klimat

Dziękujemy Fabryce kart Trefl - Kraków za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Boss Monster: Twarde Lądowanie
Seria wydawnicza: Trefl Joker Line, Boss Monster
Typ gry: karciana niekolekcjonerska
Projektant: Johnny O'Neal, Chris O'Neal
Wydawca polski: Fabryka kart Trefl-Kraków
Data wydania polskiego: 2017
Liczba graczy: od 2 do 6
Wiek graczy: od 13 lat
Czas rozgrywki: ok. 30 min.
Cena: 24,90 zł



Czytaj również

Bystre Główki
Jak u Ciebie z pamięcią?
- recenzja
Wojowoce
Pomysł fajny, z wykonaniem gorzej
- recenzja
Boss Monster: Niezbędnik bohatera
Chwyć topór w swe dłonie
- recenzja
Wakacyjna polecanka gier planszowych
Pakujemy się na wakacje
Boss Monster
Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie
- recenzja
Loża szyderców
Szydzisz czy się wstydzisz?
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.