Bójka na słówka – na 3 sposoby
Edukacja przez zabawę
Do moich rąk trafiły dwie pozycje z serii Bójka na słówka. Jedna przeznaczona jest dla osób chcących nauczyć się bądź rozwinąć znajomość języka niemieckiego, druga – angielskiego. Jako że poza językiem zasady zabawy są identyczne, będzie to wspólna recenzja dla obu. Każdą pozycję otrzymujemy w kwadratowym pudełeczku, którego wypraska skrywa 105 kart, słowniczek obrazkowy oraz dwie karty ze zwrotami, które mogą przydać się w grze.
Od razu napomnę, że karty są dwustronne – po jednej stronie mają purpurowe obwódki (oznaczają zestaw łatwiejszy), po drugiej – pomarańczowe (zestaw trudniejszy). Do zabawy może zasiąść od dwóch do nawet 8 osób w wieku od 7 lat wzwyż, aczkolwiek bystre 6-latki również powinny dać radę. Czas rozgrywki waha się od 10 do 20 minut – w zależności od trybu zabawy.
Trybów tych jest cztery. Pierwszy, przeznaczony dla najmłodszych i początkujących, wymaga dodatkowej osoby do prowadzenia rozgrywki. Karty układa się wybranym kolorem do dołu, następnie "mistrz gry" wyciąga pierwszą, odwraca, kładzie na stole i wypowiada angielską/niemiecką nazwę jednego z przedmiotów na karcie. Zadaniem graczy jest wskazanie go palcem i wypowiedzenie danego słowa – oczywiście kto pierwszy, ten lepszy i ta osoba zabiera kartę. Po dojściu do ostatniej, wygrywa ta, która zgromadziła ich więcej. Tryb drugi, rodzinny, to z kolei konieczność wyłożenia wszystkich kart wybranym kolorem do góry. Jeden z graczy wypowiada słowo odpowiadające jednemu z obrazków na karcie (może wybrać dowolny), a cel jest podobny jak w poprzednim trybie – wskazać palcem kartę ze słowem/obrazkiem i wykrzyknąć powiedziane słowo.
Tryb trzeci – tu rozdaje się graczom karty po równo, jedną kładąc na środku. Układają je oni w stosy i równocześnie sięgają po pierwszą. Następnie starają się znaleźć elementy wspólne dla swojej karty i tej leżącej po środku. Kto wskaże pierwszy – usuwa kartę ze środka i kładzie tam swoją. Potem powtarzamy wyciąganie nowych kart i porównujemy je z nowymi. Wygrywa osoba, która jako pierwsza pozbędzie się wszystkich. Ostatni tryb to rozdanie po tyle samo kart graczom. Tu także każdy wykłada po karcie, a zadaniem jest znalezienie elementu wspólnego na dwóch kartach. Kto zrobi to pierwszy – i wypowie przy tym nazwę elementu – zabiera obie karty.
Jak się gra? Muszę powiedzieć, że zaskakująco przyjemnie. Miałem okazję sprawdzić w praktyce, jak spisują się dzieci przy tej zabawie i trzeba przyznać, że podczas rozgrywek w różnych trybach szybko przyswajały sobie nowe słówka lub sprawdzały, jak nazywają się przedmioty na kartach. Tak więc Bójka na słówka doskonale spełnia swoje zadanie i pozwala na edukację przy radosnej rozgrywce, a element rywalizacji tylko zwiększa płynącą z niej przyjemność. W przypadku starszych to nie tylko okazja do przypomnienia sobie angielskich i niemieckich słówek, ale również poćwiczenia refleksu i spostrzegawczości. Należy jednak zauważyć, że z obu tych gier możemy poduczyć się tylko rzeczowników. Nie ma ich użycia w praktyce, nie ma przykładowych zdań ani też odmiany w różnych czasach – warto mieć to na uwadze, podejmując decyzję o zakupie. Doskonale nadaje się do nauki podstaw, w przypadku bardziej zaawansowanych zwrotów czy wyrażeń musimy sięgnąć po coś innego.
Plusy:
- proste zasady
- duża liczba kart – i to dwustronnych
- cztery tryby zabawy
- pomaga ćwiczyć spostrzegawczość i refleks
Minusy:
- tylko podstawowe rzeczowniki
Dziękujemy wydawnictwu Edgard za przekazanie gier do recenzji.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Seria wydawnicza: Bójka na słówka
Typ gry: familijna
Projektant: Patrycja Zakaszewska, Ewa Norman
Data wydania oryginału: kwiecień 2019
Wydawca polski: Edgard
Data wydania polskiego: 2019
Liczba graczy: od 2 do 9
Wiek graczy: od 7 lat
Czas rozgrywki: 10-20 minut
Cena: 39,90 zł
EAN: 5907608646539