Anubixx

Ołówkowe piramidy

Autor: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Anubixx
Czy budowanie piramid i łuków triumfalnych za pomocą kostek i ołówków jest możliwe? Nie tylko możliwe, ale i trwające raptem kilkunastu minut!

Anubixx to jeden z wielu tytułów niemieckiego wydawnictwa NSV, wpisujący się w gatunek gier roll & write, które w 2019 roku zalały polski rynek planszówek. Pod wieloma względami to klasyczny tytuł ze swojej kategorii – do spróbowania swoich sił w budowie piramid potrzeba bowiem skrawka miejsca i kilkunastu minut.

Jeszcze krótko o komponentach – w małym, przenośnym pudełku, mieszczą się cztery ołówki, tyle samo kostek i bloczek jednorazowych kartek, służących do oznaczania postępów rozgrywki. Estetyka z pewnością nie powala, ale to w niczym nie przeszkadza. Warto wspomnieć, że chociaż gra nie została wydana w Polsce, to w pudełku znalazły się także polskie reguły, choć poza instrukcją to tytuł niezależny językowo.

Przechodząc do zabawy – na początku każdy otrzymuje ołówek i kartkę z arkusza. Potem wystarczy wyznaczyć pierwszego budowniczego, który rzuca trzema (przy dwóch) lub czterema (w każdej innej konfiguracji graczy) kostkami z różnymi barwami na ściankach. Następnie może skreślić maksymalnie dwa kamienne pola na swojej karcie, przedstawiającej płaskorzeźbę, piramidę i łuk triumfalny. Każda z budowli podzielona jest na pola o różnych kolorach i istnieją trzy sposoby na zapełnienie tychże. Aby wypełnić pole, możemy:

Oczywiście istnieją też utrudnienia w zakreślaniu kolorowych pól. Aby ułożyć kamień na wyższym poziomie piramidy, najpierw trzeba wypełnić oba kwadraciki, na których się "opiera". Z kolei łuk triumfalny to dwie kolumny i trzeba je wznosić od dołu, lecz nie ma konieczności wzmacniania obu filarów jednocześnie. Inaczej ma się kwestia płaskorzeźby – tam musimy od razu zakreślić dwa pola, sąsiadujące ze sobą w pionie lub poziomie.

Kiedy aktywny gracz zakreśli do dwóch kamieni i spasuje, następny uczestnik staje się przeprowadza swoją turę. Wówczas i on ma możliwość zakreślenia do dwóch kamieni na swoim arkuszu, lecz do tego celu nie mogą mu posłużyć kości użyte przez poprzednich grających. Kiedy wszyscy zakończą swoje tury, następna osoba zostaje pierwszym budowniczym i rzuca kośćmi. W ten sposób rozgrywka trwa do momentu, gdy ktoś wzniesie dwie budowle. Następnie należy zsumować punkty wynikające z liczby wypełnionych pól na karcie płaskorzeźby, najwyżej zakreślonego pola piramidy, niższej kolumny łuku triumfalnego (lub za cały łuk), bonusów z pól specjalnych oraz niewykorzystanych kamieni z prywatnych kamieniołomów i jokerów. Chwałę najsprawniejszego budowniczego zdobywa ten, kto zebrał najwięcej oczek!

Największą zaletą Anubixx jest jego prostota. W zasadzie niezależnie od stopnia znajomości planszówek, to gra w stylu "siadamy i gramy", potrzeba bowiem minuty czy dwóch na zapoznanie współgraczy ze wszystkimi zasadami – naprawdę wszystkimi. W tejże prostocie tkwi siła tego malutkiego tytułu – bez trudu zabierzemy go do pociągu czy na spacer, nie wymaga też więcej niż skrawka miejsca, aby komfortowo rzucić kośćmi i zaznaczyć pola na kartce. Równocześnie to gra przyjemnie relaksująca, która nie sprawi, że z wypiekami na twarzy będziemy rywalizować o przodownictwo wśród budowniczych starożytnego Egipt, ale zamiast tego zwyczajnie się odprężymy. Warto dodać, że kartki w bloczkach mają kilka różnych rozkładów kolorów na polach budowli.

Mogę przyczepić się do raptem trzech kwestii. Po pierwsze, Anubixx, przez wspomnianą prostotę, trudno mi uznać za fascynującą propozycję na spędzenie całego wieczoru czy nawet godziny, ale też nie takie jest przeznaczenie gry. Jako niezobowiązujący przerywnik i relaksujący wypełniacz czasu podczas podróży czy spaceru sprawdza się bez zastrzeżeń.

Drugą rzeczą jest zabawa w grupie pięciu osób. Wówczas wciąż w grze są tylko cztery kostki, a co za tym idzie gracze, którzy wykonują swoje tury na końcu, są zazwyczaj zmuszeni do korzystania z kamieniołomu i jokerów zamiast kości. Ot drobnostka, w końcu – o czym już wspominałem – rozgrywka nie prowokuje zaciętej rywalizacji, a też w każdej rundzie to inni gracze znajdują się na końcu "łańcucha pokarmowego" z kośćmi. Ostatnim mankamentem jest cena – gra jest niedostępna w polskich sklepach, a ściągając ją z zagranicy, trzeba liczyć się z kosztem wykraczającym ponad 70-80 złotych. A to już stanowczo za wysoki koszt względem tego, co tytuł sobą reprezentuje.

Anubixx to solidna propozycja dla osób poszukujących tytułu, przy którym można miło spędzić kilka minut i jednocześnie pozwalającego go zabrać ze sobą dosłownie wszędzie i zagrać w zasadzie z każdym. I jako przyjemny wypełniacz czasu sprawdza się zupełnie nieźle, jednak Anubixx nie wyróżnia się niczym na tle innych tytułów z gatunku roll & write, a koszt zakupu i wysyłki z zagranicy nie przystaje do tego, co oferuje nabywcy.
 

Plusy:

Minusy: