» Artykuły » Unboxing » Anachrony – unboxing

Anachrony – unboxing


wersja do druku

Mroczna przyszłość ludzkości... z czego się składa?

Redakcja: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Anachrony – unboxing
Anachrony to tytuł, który zapowiada się wręcz świetnie – spustoszona Ziemia w XXVI wieku, podróże w czasie, cztery frakcje walczące o kontrolę nad światem oraz... wielkie opakowanie, sugerujące mnóstwo elementów do użycia w rozgrywce.

Anachrony gracze wcielają się w liderów wybranych frakcji ludzkości, egzystujących po Dniu Oczyszczenia, w którym eksplozja nieznanego pochodzenia wstrząsnęła całą Ziemią. Większość ludności została zgładzona, a znaczna część globu przestała nadawać do zamieszkania.

Ciężkie problemy ludzkości w przyszłości są wyczuwalne od pierwszego kontaktu – prostokątne pudełko z zafoliowaną grą waży 3,33 kg, a jeden bok ma 45 cm długości. Okładka jest oszczędna i zdobi ją wyłącznie logo na jasnym tle. Pod nim widnieją nazwiska twórców – Davida Turcziego, który ma na koncie kilka innych pozycji, w tym Teotihuacan: City of Gods czy Dice Settlers, oraz Viktora Petera i Richarda Amanna. Wszyscy panowie współpracowali także przy grze planszowej o iluzjonistach  –Trickerion: Legends of Illusion.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Po zdjęciu górnej części oczom szczęśliwego nabywcy ukazują się dwie 36-stronnicowe instrukcje (wersja polska i czeska), skrywająca – co już na pierwszy rzut oka widać – plansze, planszetki oraz kartony z żetonami do wypchania.

Wszystkie elementy po wyjęciu zajmują tyle miejsca, że nie da się pomieścić na jednym zdjęciu, więc po kolei. Na lewo od instrukcji znajduje się złożona plansza główna, pod nią osiem jednakowej wielkości kartonów z żetonami do wypchania (to będzie czasochłonne), a w woreczkach kości i plastikowe znaczniki "wody" oraz "zasobów" (łącznie 80 sztuk), zafoliowane, dwustronne karty pomocy i – również w folii – karty liderów i banerów frakcji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Poniżej przybliżenie na żetony – w kolorze złotym są kafle budynków, obok widnieją trzy banery frakcji, zaś "strzałki" to kafelki Osi Czasu. trójkąciki z kolorowymi jedynkami (prawy bok) to kafle Warpu. W dolnej części wypraski, od lewej widzicie żetony robotników, a także liczne kafelki o różnych zastosowaniach – te największe ("zakazy") to kafle Upadającej Stolicy.

A teraz plansza główna. Jedna jej strona przeznaczona jest dla rozgrywek we dwie i trzy osoby, druga dla kompletu, czyli czterech graczy. I to właśnie ta strona zaprezentowana jest poniżej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Prostokątna plansza na górze zdjęcia to plansza "Dnia Sądu". Pod nią – cztery dwustronne plansze rozwoju, po jednej dla każdej z frakcji.

Tu z kolei plansza "Dnia Sądu", a pod nią dwustronny kafelek Ewakuacji.

Tak prezentują się plansze graczy – są cztery, każda ma dwie strony: A i B. Jedna przeznaczona jest dla rozgrywek we 2 i 3 osoby, druga - dla kompletu graczy, czyli czterech.Grafiki są utrzymane w ciemnej, ponurej stylistyce, które z miejsca kojarzy się z mroczną przyszłością (lub dystopią). Co rzuca się w oczy, to potrójna głowa, która przewija na kilku planszach. Cała reszta prezentuje różnego rodzaju aspekty świata przyszłości. Z pewnością grafiki w oryginale były sporych rozmiarów, dlatego bogactwo detali i szczegółów zobaczymy dopiero przy bliższym przyjrzeniu się im. Nie oznacza to, że oprawa wizualna jest nieczytelna – miejsce na żetony i znaczniki są doskonale widoczne, a "widoczki" tworzą dla nich miłe tło, jednak docenimy je bardziej, gdy poświęcimy parę chwil na dokładniejszą kontemplację.

Wypychanie żetonów to zajęcie, które zajęło około 40 minut! Dlaczego? Otóż jest mnóstwo elementów różnych rozmiarów. Które należą do jednej kategorii, a które nie? Zacząłem od usypywania stosików wg kształtów i wielkości.

Tak zgromadzone stosiki włożyłem do woreczków foliowych, aczkolwiek przydałoby się ich więcej. W trakcie wypychania miałem okazję sprawdzić od razu solidność żetonów i nie jest źle – wykonano je z tektury o średniej grubości i zachowują sztywność, co daje nadzieję na ich odporność na uszkodzenia.

Najbardziej rzuca się w oczy budowla – czy też posąg – z trzema głowami, które spoglądają na gracza z kilku kart. Żetony są bardzo przejrzyste graficznie – trudno pomylić je ze sobą, a reprezentowane przez nie symbole nie mają zbędnych "upiększaczy". Bogatsze w ilustracje są natomiast plansze i planszetki, co widać na zdjęciach, ale i tutaj przesady nie ma – wszystko jest czytelne. Same zaś kartoniki elementów – solidne.

Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że przed rozgrywką nie będzie trzeba rozstawiać na planszy większości z nich. A o tym, czy tak było, dowiecie się już niebawem!

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Anachrony
Mroczne czasy ludzkości
- recenzja
Sierra West
Eurogracze i pionierzy
- recenzja
Dice Settlers: Osadnicy z krwi i kości
4X w godzinę
- recenzja
Teotihuacan: Miasto Bogów
Komu piramida, a komu grobowiec
- recenzja
Aura
Czasem słońce czasem deszcz
- recenzja
Karak
Stare, dobre RPG na planszy
- recenzja

Komentarze


nawidelcu
   
Ocena:
0

Zapowiada się ciekawie!

16-11-2018 19:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.