Aeroplany: Pionierzy Lotnictwa

Historia awiacji na planszy

Autor: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Aeroplany: Pionierzy Lotnictwa
Martin Wallace to jeden z najbardziej rozpoznawalnych współczesnych projektantów gier planszowych. Już od dłuższego czasu zapowiadał, że pragnie zakończyć swoją "trylogię transportową". Po Age of Steam/Steam – opisujących kolej oraz Automobilach traktujących o branży motoryzacyjnej przyszła kolej na awiację i Aeroplany: Pionierów Lotnictwa. Jak na tle swoich poprzedniczek, czyli legendarnej gry pociągowej i bardzo dobrej pozycji o samochodach wypada ta ostatnia? Po odpowiedź zapraszam do recenzji.
Piękne, podniebne maszyny
Prosta awionetka z kilkoma miejscami pasażerskimi, otoczona roześmianą załogą oczekującą na pasażerów – tak zachęca potencjalnych nabywców ilustracja z wieczka Aeroplanów. Ciężkie, podłużne pudełko zapowiada obecność masy elementów w środku. Próżno szukać jednak jakiejkolwiek wypraski i warto zaopatrzyć się w jakiś organizer lub woreczki strunowe do segregacji zawartości gry. W pudełku znajdziemy przede wszystkim grube, kartonowe żetony. Nie jestem specjalistą, ale pokrycie wszystkich kartonowych elementów (w tym planszy i pudełka) specjalną siatką wzmacnia wrażenie ich wyjątkowej trwałości. Płócienny woreczek na żetony szału nie robi, nieco prześwituje, ale spełnia swoją rolę. Drewniane elementy zostały wykonane i pomalowane poprawnie. Kości do gry mają duże, wyraźne oczka. Składana plansza, dodatkowo podklejona od spodu jest zrobiona czytelnie i estetycznie. Karty są średniej jakości, warto je więc zabezpieczyć koszulkami. Za oprawę graficzną Aeroplanów odpowiada Patricia Raubo, znana do tej pory przede wszystkim z ilustracji do gry Catan: Junior. Wykonanie gry jest nieco surowe, jakby w jakiś sposób starano dostosować wysoką jakość wykonania do wyglądu tytułu. Spotkamy sporo stylizacji na ilustracje z epoki pionierów lotnictwa. Ikonografia jest bardzo prosta i czytelna. Na szczęście w całym tym zimnym, nieco klasycznym podejściu znajdziemy przepiękne ilustracje 47 samolotów. Ilość detali, kolorów, szczegółów na aeroplanach naprawdę robi wrażenie. Instrukcja do gry powinna być na grubszym papierze – w moim egzemplarzu bardzo szybko się pogniotła. Mimo że zasady zabawy wydają się na pierwszy rzut oka złożone, to jednak po przygotowaniu rozgrywki i przeczytaniu manuala wszystko staje się szybko stosunkowo jasne.
Gdy wszystkiego brakuje…
Aeroplany to kolejna pozycja, w której zwycięża ta osoba, która zbierze największą ilość punktów zwycięstwa czyli stworzy najbardziej rentowne przedsiębiorstwo linii lotniczych. Każdy uczestnik zabawy rozpoczyna ze startowym lotniskiem-bazą, które umieszcza na planszy. Rozgrywka dzieli się na 3 etapy – ery rozwoju awiacji. W ramach etapu rozpatrujemy 4 fazy: Dostępnych w grze akcji jest 5. Możemy nabyć samolot i tu, podobnie jak w Automobilach, musimy zapłacić za każde ominięte pole, z którego nie nabyliśmy awionetki. Każdy aeroplan dostarcza nam żetony lotnisk, które możemy wybudować, a także posiada określoną liczbę miejsc dla pasażerów. Kolejna akcja to możliwość budowy portów lotniczych. Aby to zrobić musimy wytyczyć odpowiednią trasę z jednego naszego lotniska do nowego. Jest to stosunkowo łatwe w Europie, jednak na innych kontynentach ryzyko trudności jest większe. Mechanicznie rozwiązano to wprowadzając poziomy trudności i potrzebę osiągnięcia odpowiedniego wyniku na kostkach. Jest oczywiście ryzyko: żetony awarii silnika – są ich cztery – to utrata lotniska i natychmiastowe zakończenie kolejki. Jedną z akcji jest przewóz pasażerów – do tego musimy posiadać lotnisko w punkcie startowym (tam, gdzie w poczekalni czeka żeton pasażerów) i docelowym (określonym na żetonie pasażera). To bardzo ważna czynność. Niektórzy pasażerowie posiadają wartość punktową, znaczenie też ma jak najmniejsza ilość nieobsadzonych miejsc w samolotach z puli gracza. Jako akcję możemy również pozyskać żetony wsparcia: jeden z 5 wybranych lub 2 losowe. Jeżeli brakuje nam gotówki, to możemy wziąć 1£ z pola Subsydiów – ich brak w tym miejscu wieszczy szybki koniec etapu.
Martin Wallace swoim fanom najbardziej kojarzy się z ciężkiej wagi eurogrami i strategiami. W ostatnich jednak latach autor skłania się bardziej jednak ku zdecydowanie lżejszym pozycjom. Na pewno stąd Aeroplany spotkały się z zarzutami, że są mniej złożoną grą, a do tego ze sporą losowością. Najpierw odniosę się do pierwszego zarzutu. Aeroplany są dosyć prostym mechanicznie tytułem, co jednak nie powoduje, że gra jest pozbawiona głębi. To pudełkowe 120 minut, a może i nawet więcej i jest nad czym pogłówkować. Optymalizacja, strategiczne planowanie i sporo liczenia – przy wymagającym przeciwniku to pozycja co najmniej średnio ciężka. Jeżeli chodzi o losowość, to rzeczywiście ona jest, ale świetnie oddaje klimat epoki pionierów lotnictwa i ryzyka, które podejmowali. Są żetony, które zmniejszają ryzyko, a lotniska umieszczone już na planszy-mapie świata ułatwiają wytyczanie tras, zwłaszcza dalekich i niebezpiecznych. Jedni pewnie powiedzą, że Martin Wallace tworzy coraz prostsze, więc słabsze pozycje. Jednym losowość w najnowszej produkcji się spodoba, inni zniesmaczeni pozostaną przy przesuwaniu pociągów po planszy. W moim odczuciu jest to bardziej eksperymentowanie z formą w warstwie mechanicznym. Wszystko to sprawnie działa, a jednak brakuje jakiegoś przebłysku geniuszu. Aeroplany to dobra gra, ale nie wybitna. Brakuje jej tego typu różnorodności, która powoduje, że po kilkunastu rozgrywkach zabawa jest zupełnie inna. Phalanx Games Polska już od kilku lat z powodzeniem przybliża polskim graczom kolejne tytuły Martina Wallace’a. Nie tylko za bardzo dobrze zlokalizowany językowo produkt, wysoką jakość komponentów, ale za bardzo ciekawą stronę internetową gry trzeba pochwalić wydawcę. Dokładny opis każdej jednostki z dodatkowymi fotografiami oryginalnych modeli to nie lada gratka nie tylko dla miłośników awiacji.
Podniebne loty nie dla każdego
Martin Wallace to na tyle doświadczony twórca, że gry wychodzące spod jego ręki są co najmniej dobre. Choć wielu oczekuje ciągle pozycji pokroju kultowego Age of Steama czy Brassa, projektant obecnie skłania się bardziej w kierunku mniej złożonych pozycji. Miłośnicy ciężkich euro gier mogą się poczuć rozczarowani, zwłaszcza sporą losowością Aeroplanów. Sporo liczenia odstraszyć może początkujących. Tytuł poleciłbym miłośnikom średniej ciężkości gier ekonomicznych i strategicznych. Ciekawy temat, wysoka jakość wykonania oraz polska wersja językowa to niewątpliwe atuty w tym segmencie gier. Pozycja naprawdę warta wypróbowania. Plusy: Minusy:
Dziękujemy wydawnictwu Phalanx Games Polska za udostępnienie gry do recenzji.