» Recenzje » nail'd

nail'd

nail'd
Nigdy nie byłem wielkim fanem gier wyścigowych. Właściwie mój kontakt z tym gatunkiem ograniczał się zazwyczaj do któregoś z NFS'ów. Tym razem wpadło mi w ręce nail'd. Stwierdziłem, że jest to świetna okazja, by sprawdzić się w jeździe wyczynowej, serwowanej nam przez rodzimy Techland.


Fan nail'da

Nadeszła więc pora, by zapomnieć o tuningowanych samochodach rodem z Most Wanted i przesiąść się na quady oraz motory crossowe. Swoją przygodę z tą produkcją zacząłem od wizyty w garażu, by dokonać wyboru pojazdu – nie jest to jednak specjalny dylemat, bo gra oferuje po jednym z wyżej wymienionych. Następnym krokiem jest zaś dobór części – możemy więc dobrać komponenty, które pozwolą nam zoptymalizować osiągi maszyny.
Co prawda na początku nie mamy dużego wyboru – po dwie części na każdą z sześciu kategorii – jednak wraz z postępami w trybie turnieju (o którym zaraz) otrzymywać będziemy dostęp do nowych podzespołów. Dodatkowo dobrać możemy odpowiedni kolor naszego "potwora" czy też nanieść na niego jakieś specjalne malowanie. Ostatnią czynnością przed wyruszeniem w pierwszym wyścigu jest wybór płci wyścigowca. Wbrew temu, że jestem przedstawicielem płci męskiej, wybrałem kobietę – myślę, że każdy mężczyzna jest w stanie to zrozumieć .


Demon prędkości

Kiedy trafiamy już na trasę, nietrudno pojąć na czym polega rozgrywka. Musimy po prostu pędzić do mety w taki sposób, by jak najczęściej móc korzystać z dopalacza (odpowiednika nitro). W jaki sposób go ładujemy? Oczywiście dzięki wyczynowej jeździe! Jazda na tylnym kole (lub kołach), perfekcyjne lądowanie (naprawdę sporo czasu spędzamy w powietrzu), niszczenie oponentów... Do tego na trasach porozrzucane są barierki i obręcze, które są darmowym doładowaniem – o ile oczywiście w nie trafimy, co do najłatwiejszych zadań nie należy.

Tym co Techland serwuje nam jako danie główne, jest tryb turnieju. Nie jest to nic innego jak drzewko, które prezentuje listę dostępnych dla gracza happeningów. Jaki jest cel? Zwycięstwo w "Wielkim Finale". Początkowo wziąć udział możemy tylko w jednych zawodach, jednak po ich ukończeniu, otrzymamy zaproszenie do następnych. I tak to się mniej więcej toczy... Natomiast w wolnych chwilach możemy spróbować pobić najlepsze wyniki czasowe deweloperów, wziąć udział w pojedynczych zawodach lub stworzyć własny turniej.

Krajobrazy, które przyjdzie nam przemierzyć to pustynia (Arizona), las (park Yosemite), tereny nadmorskie (Grecja) oraz góry (Andy). Łącznie mamy 14 różnych tras, które zapewne miały zapierać dech w piersiach. I o ile przez pierwsze przejazdy naprawdę się to udaje, to po pewnym czasie mamy wrażenie jakbyśmy widzieli już wszystko. To jest właśnie jeden z powodów, dla których nail'd szybko opuściło mój dysk i wylądowało na półce.


Do góry kołami

Jeżeli chodzi o rywalizację na torze, mamy do dyspozycji trzy tryby. Pierwszym z nich jest pojedynczy wyścig, czyli nic innego jak maszyna gracza, jedenastu oponentów i wyznaczona trasa do pokonania. Drugi to próba czasowa. Tutaj droga podzielona jest na "checkpointy", które pokonać musimy zanim upłynie czas. Zaliczenie każdego odcinka dodaje kilka sekund do licznika. Ostatnim jest tryb kaskaderski. Punkty zdobywamy w ten sam sposób, w który ładujemy swoiste nitro. Bonusowo, jeżeli jako pierwsi dotrzemy do mety – pula punktów zdobytych przez naszych oponentów znacząco się zmniejszy. Do tego dochodzą dwa tak zwane mutatory, czyli modyfikatory zasad panujących na trasie. Tym samym raz na jakiś czas zapomnieć możemy o ładowaniu dopalacza, gdyż jest on nielimitowany, albo o zderzeniach z pojazdami oponentów.

Moje odczucia względem jazdy? Cały czas czułem, że czegoś brakuje. Tym czymś jest brak możliwości robienia efektownych tricków. Jako że, jak wcześniej wspomniałem, dużo czasu spędzamy w powietrzu, to dlaczego nie dodać jakichś szaleńczych tricków, by w czasie lotu móc nacieszyć oko – przykładowo – klasyczną 360tką? Tymczasem możemy najwyżej zrobić wheelie, ale nawet to wygląda jak wciśnięte na siłę. Najwięcej traci na tym ostatni z wyżej wymienionych trybów jazdy – kaskaderka w tej grze jest zwyczajnie bezbarwna.


Worek treningowy

To co zawsze lubiłem w grach, to osiągnięcia. Kto nie ucieszy się, widząc, że gra w pewien sposób nagradza go za to, co robi? W nail'd też znalazły się achievementy, ale są z nimi dwa problemy. Po pierwsze – zdobycie "acziwa" nie przynosi żadnych korzyści, a po drugie… nie można zdobyć kompletu odznaczeń. Dlaczego? Część z nich zdobyć można tylko na sieciowym froncie. Jednak tryb multiplayer niby jest, ale… go nie ma. Podczas wyszukiwania lobby, serwer gry świeci pustkami. Kwestia patcha, powiecie? Szukałem łatki, ale zainstalować jej nie mogłem, bo – rzekomo – mam aktualną wersję. Krótko, odnośnie do tej sytuacji – o co tu chodzi?


Snajper

Gdy pierwszy raz ujrzałem wymagania sprzętowe nail'd, pomyślałem, że niczego specjalnego nie mogę się spodziewać. Potem dowiedziałem się, że grę napędzać będzie Chrome Engine 4 (ten sam, którego możliwości poznać mogliśmy w Sniper: Ghost Warrior) i wreszcie zobaczyłem ją na własne oczy. To wystarczyło, bym stwierdził, że jestem w błędzie. Jestem nawet gotowy porwać się na stwierdzenie, że najlepsza w najnowszej produkcji Techlandu jest właśnie grafika. Nie jest to oczywiście wizualna rewolucja, ale bardzo przyjemnie oglądało się możliwości naszego, polskiego silnika graficznego – zarówno otoczenie, jak i wdzięki mojego kierowcy.

Jeżeli chodzi o udźwiękowienie – nothing special. Odgłosy maszyn i otoczenia są dobre, ale w zachwyt nie wprawiają. A soundtrack, na który składają się utwory takich zespołów jak Slipknot czy Rise Against (szkoda, że nie Rage Against the Machine) to kompletnie nie mój klimat. Toteż szybko zastąpiłem to wszystko swoją playlistą z winampa.


Król dopalaczy

nail'd nie porwało mnie specjalnie. Tym samym nie stanę się fanem off-roadów. Aczkolwiek muszę przyznać, iż pierwsze momenty z grą były całkiem przyjemne. Nie zmienia to jednak faktu, że w moich oczach gra nie jest warta swojej aktualnej ceny. Jeżeli jednak lubisz szalone wyścigi, skoki na motorze czy też szybkie tempo, po produkcję Techlandu nie wahaj się sięgnąć. W końcu lepiej korzystać z wirtualnych dopalaczy, niż tych ze smart shopów.


Plusy:
  • możliwość modyfikacji swojej maszyny
  • tryb turnieju
  • Chrome Engine 4 wciąż daje radę
  • dla fanów cięższego grania - soundtrack
  • achievementy...

Minusy:
  • ...które jednak nie są do końca sprawne
  • tylko 14 tras?
  • multiplayer? Raczej nie
  • dla takich jak ja – soundtrack
  • brak możliwości klejenia tricków
  • na dłuższą metę – nuda

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: nail'd
Producent: Techland
Wydawca: Deep Silver / Koch Media
Dystrybutor polski: Techland
Data premiery (świat): 30 listopada 2010
Data premiery (Polska): 4 lutego 2011
Nośnik: DVD
Strona WWW: naild.deepsilver.com
Platformy: PC
Tagi: Nail'd



Czytaj również

nail'd
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.