Długo jeszcze będą te sandały pokazywać?

czyli rzecz o budowaniu nastroju

Autor: Matylda Dryzner

W Rokuganie życie toczy się w rytmie pór roku. Obserwowaniu i naśladowaniu natury podporządkowana jest niemal każda dziedzina życia: poczynając od religii i sztuki na sposobie ubierania skończywszy. Prawie każda roślina, zwierzę, kolor czy zjawisko atmosferyczne przypisane jest konkretnemu miesiącowi lub porze roku. Wybierając strój czy kwiaty do ikebany samuraj będzie kierował się tym swoistym kodem, gdyż wykroczenie poza niego jest odczytywane jako objaw złego smaku. Także poeta lub malarz pracując nad jakimś tematem umieści w swoim dziele symbol pozwalający odnieść je do pory roku.

Swoje zamiłowanie do obserwowania zmian w przyrodzie Rokugańczycy mogą realizować na wiele sposobów, np. z okien własnego domu. Ponieważ odpowiednio zaprojektowany ogród jest powodem do dumy każdego samuraja, gospodarze często organizują przyjęcia dla swoich gości na werandzie. Przy czym nieważna jest wielkość ogrodu ale jego jakość, czyli obecność pewnych stałych elementów (tak, tak, straszaki na jelenie!) oraz dbałość o to by, w danym miesiącu pojawiły się konkretne rośliny czy zakwitły odpowiednie kwiaty. Jakże ważnym elementem kultury Rokuganu są dzienniki podróży opisujące wydarzenia, ale przede wszystkim mijane krajobrazy. Czy jakikolwiek samuraj mógłby sobie wyobrazić powitanie wiosny bez podziwiania kwitnących wiśni?

Do czego zmierzam? Do sposobu prowadzenia narracji. Przydługie opisy przyrody, niekończące, zdawać by się mogło, sceny wędrówki, rozgrywające się niemal w czasie rzeczywistym momenty oczekiwania na ważne wydarzenia - wszystko to powinno być wplecione w opowieści toczące się w świecie "Legendy". Warto pobawić się trochę konwencją japońskich filmów o samurajach: spróbować pokazać graczom to samo wydarzenie tak jakby z różnych ujęć kamery, powplatać w obrazy symbole pór roku lub miesięcy, dać do zrozumienia jak istotny dla dalszego przebiegu wydarzeń może być podmuch wiatru. Spróbujmy w tą zabawę wciągnąć graczy, niech zaczną zwracać uwagę na drobiazgi: w jaki sposób opiszą kroki swoich samurajów by oddać ich charaktery, jak zjawiska atmosferyczne oddają ich stany emocjonalne.

Nie dajmy się jednak zwariować. Nie wszyscy lubią lub dadzą się przekonać do takiego sposobu prowadzenia opowieści. Wszystkie opisane przeze mnie zabiegi mają na celu urozmaicenie gry, a nie katowanie nimi graczy i siebie. Nawet w filmach japońskich rozwleczonych do granic przyzwoitości (reżyserska wersja "Siedmiu Samurajów" liczy sobie, bagatela, siedem godzin) wszystkie te dłużyzny rozładowywane są szybkimi i brutalnymi scenami walki, a więc tym co gracze RPG podobno lubią najbardziej.

Na koniec anegdota. W "Sadze o judo" jest scena, w której bohater decyduje się na naukę u pewnego mistrza sztuk walki. Dla podkreślenia szczerości swoich intencji i okazania szacunku nauczycielowi, zdejmuje geta i boso podąża za swoim sensei. Geta zostają na drodze. Przez następne kilka minut obserwujemy upływający czas zobrazowany dalszymi "losami" sandałów. W pewnym momencie gdzieś z końca sali kinowej słychać donośny męski głos: "Długo jeszcze będą te sandały pokazywać?" Czego Wam i sobie nie życzę...