Królowa potępionych - Anne Rice

Upadek królowej?

Autor: Sławomir 'Villmar' Jurusik

Królowa potępionych - Anne Rice
Większość z nas widziała świetną ekranizację pierwszej części Kronik Wampirów. Słynny Wywiad z wampirem z Bradem Pittem i Tomem Cruisem w rolach głównych zgarnął wiele prestiżowych nagród i nominacji, przynosząc należną popularność autorce zarówno scenariusza, jak i powieści pod tym samym tytułem. Anne Rice w oryginalny sposób przedstawiła wampiry nie jako bezmyślne, krwawe monstra, lecz istoty wrażliwe, na swój sposób romantyczne, szukające odpowiedzi na gnębiące je pytania o wiarę i własne pochodzenie, a także niosące ciężkie brzemię nieśmiertelności. Trzecia część cyklu nosi tytuł Królowa potępionych. Czy dorównuje poziomem dwóm poprzednim tomom?

Druga część kończy się w momencie, gdy tytułowy wampir Lestat zostaje gwiazdą rocka, zyskując szeroką popularność na całym świecie. Tak w tekstach piosenek, jak i napisanej przez siebie autobiograficznej powieści opisuje tajemnice znane do tej pory jedynie nieśmiertelnym, co powoduje dużo zamieszania w świecie wampirów, a także przysparza Lestatowi wielu wrogów. Akcja trzeciego tomu zaczyna się bezpośrednio po zakończeniu poprzedniego. Porywająca muzyka Lestata wyrywa ze snu Akaszę, liczącą sobie ponad sześć tysięcy lat matkę wszystkich wampirów, która powraca z zamiarem przejęcia władzy nad światem, zarówno żywych, jak i umarłych.

Fabuła, która na pierwszy rzut oka może zapowiadać się ciekawie, jest bez wątpienia najgorszą stroną powieści. Pisarka zaczyna od przedstawienia kilku krótkich historii, każdej z perspektywy innej postaci. Opowieści łączy jeden wspólny wątek, który sprawia, że choć historie same w sobie nie są zbyt ciekawe, czyta się je z niemałym zainteresowaniem, jako wstęp do dalszego rozwoju wydarzeń. Ten jednak okazuje się jeszcze bardziej nudny, a niektóre z wcześniej rozpoczętych wątków są później całkowicie pominięte. Wygląda to tak, jakby autorka wprowadziła niektóre postaci tylko po to, by książka była bardziej obszerna. W kolejnych rozdziałach sytuacja nie ulega zbytniej poprawie. Wątek poświęcony Akaszy i Lestatowi mówi jedynie o ich poglądach na to, co dzieje się w dzisiejszym świecie. Co gorsza, żadna z wymienionych przez nich opinii nie wydaje się na tyle odkrywcza, by zajmować prawie sto stron powieści. Na szczęście wątek ten przeplata się z historią opowiadaną przez wampirzycę Maharet, co ratuje choć na chwilę od potrzeby ciągłego ziewania. Owa opowieść opisuje bardzo dokładnie okoliczności powstania dwójki pierwszych wampirów, około sześciu tysięcy lat wcześniej. Muszę przyznać, że jest to jedyny ciekawy aspekt powieści, jeśli chodzi o stronę fabularną. Całość niestety wieńczy do bólu przewidywalne zakończenie, które, mimo przepowiadanych zmian, nie wydaje się żadnym przełomem dla świata przedstawionego.

Dużo lepiej mają się bohaterowie. Anne Rice zdążyła już w poprzednich tomach przyzwyczaić nas do tego, iż jej postaci są wyraziste, a każda ma swój odmienny charakter, zasady i system wartości. Na tym polu na szczęście niewiele się zmienia, postaci wydają się dopracowane. Każda ma swoją oryginalną historię, inną osobowość, a różnorakie emocje przeżywa na swój własny sposób. Spotykamy zarówno te dobrze znane (np. melancholijnego Louisa czy niepokornego Lestata), jak i kilka nowo wprowadzonych, z których najciekawszymi wydają się Khayman i Maharet, wielowiekowe wampiry z Pierwszego Miotu.

Również styl autorki nie ulega zmianie. Nadal ma ona dawną lekkość pióra, dzięki czemu nawet przez te mniej ciekawe rozdziały brniemy stosunkowo szybko. W zależności od wampira będącego narratorem danej opowieści Rice zmienia nieco sposób pisania, co powoduje, iż każdy rozdział jest charakterystyczny i nie wygląda jak kopia poprzedniego.

W porównaniu z dwiema poprzednimi częściami tom ten to zdecydowany spadek formy autorki. Opowiedziana historia jest nudna, sprawia wrażenie napisanej bez jakiegokolwiek konceptu, mającej na celu jedynie pchnąć cykl do przodu. Nie dziwię się tym, którzy zdecydują się na tej części zakończyć swoją przygodę z Kronikami wampirów. Z drugiej jednak strony nadal mamy do czynienia z najlepszym cyklem o tych krwiożerczych istotach, jaki kiedykolwiek powstał. Rice nadal trzyma się wyznaczonego stylu, cały czas tworzy charaktery, o których ciężko zapomnieć, a także potrafi utrzymać specyficzny, mroczny nastrój. Mimo to powieść polecam jedynie zagorzałym miłośnikom serii, tym, którzy nie mogą tak łatwo rozstać się z bohaterami Kronik lub liczą na wyższy poziom w kolejnych tomach. Pozostałym sugeruję zakończyć przygodę z wampirami na znakomitej części drugiej.