» Recenzje » Dreszcz - Jakub Ćwiek

Dreszcz - Jakub Ćwiek


wersja do druku

Welcome to the concrete jungle

Redakcja: Artur 'mr_mond' Nowrot

Dreszcz - Jakub Ćwiek
Amerykańskie uwielbienie dla superbohaterów jakoś nigdy nie przeniosło się na polskich artystów. Względna popularność komiksowych przygód herosów Marvela i DC Comics nie doprowadziła (nawet po upadku PRL-u) do powstania polskich Supermanów i Batmanów. Mamy własne ich odmiany w postaci Wilqa czy też Likwidatora, lecz są to dość specyficzne odpryski tego gatunku. Jeśli zaś chodzi o oryginalnych superherosów książkowych, to do głowy nie przychodzi mi żaden. Niszę tę wypełnić postanowił Jakub Ćwiek i zrobił to w swoim, dalekim od amerykańskiego, stylu.

____________________________


Rychu Zwierzchowski nie jest genialnym naukowcem po tragicznym eksperymencie, nie jest też niepozornym nastolatkiem, mutantem ani przybyszem z innej planety. O, nie – Zwierzu to dobiegający sześćdziesiątki weteran setek koncertów, wyznawca filozofii "sex, drugs and rock’n’roll", wzbogacający katowickie Osiedle Tysiąclecia głośną muzyką i pasożytniczym trybem życia. Skutecznie unika znalezienia jakiejkolwiek pracy, utrzymuje go córka. Zmienia się to dnia, gdy w iście rockowy sposób obdarzony zostaje mocami. Zgodnie ze słowami jedynego z sąsiadów, z którym się przyjaźni, posługującego się gwarą Alojza, "ciepie go piorun". Gdy dodamy do tego angielskiego młodzieńca, który ma zostać lokajem i marzy o swym własnym Brusie Waynie, otrzymamy iście wybuchową mieszankę.

Z formalnego punktu widzenia Dreszcz to zbiór opowiadań, ale w zasadzie tworzą one jedną, spójną historię. Konstrukcja fabularna wpisuje się w znany schemat – od przedstawienia postaci, przez nabycie mocy, zdobycie pomocników, aż po starcie z pierwszym potężnym przeciwnikiem. Nie brzmi to może zbyt oryginalnie, lecz formuła ta jest odpowiednio wykorzystana i przetworzona zarazem. Głównymi elementami tej transformacji są postacie (o których więcej za moment), swojski klimat, katowickie blokowiska, śląska gwara i rock. Ten ostatni element jest zresztą leitmotifem całej powieści. Nie dość, że muzyka rockowa jest esencją życia protagonisty, to jeszcze tekst przetykają cytaty z utworów AC/DC oraz innych tuzów tego gatunku. Zabieg ten tworzy niezwykle energetyczne tło – im lepiej zna się kawałki, tym więcej energii.

Na osobny akapit zasługuje bogaty zbiór ciekawych indywiduów. Na pierwszy plan wychodzi Zwierz. Daleko mu do ideału superbohatera, ale już z Wolverinem czy też Lobo ma sporo wspólnego. Jest wygadany, wulgarny, bezczelny i zupełnie nie przejmuje się konwenansami. Momentami może nieco aż za bardzo – niektórym może nie przypaść do gustu jego aż nazbyt męskie zachowanie. Ale dla takich osób Ćwiek umieścił ostrzeżenie na samym wstępie, więc same sobie będą winne. Na straży Dreszcza stoi Alojz, człek brzuchaty i dobroduszny, lecz nieprzejednany. Ćwiek ciekawie prezentuje też akcję z perspektywy postaci drugoplanowych – taksówkarza-cwaniaka, typowego kibola czy też studenta-lowelasa. Idealnym przykładem humoru autora jest zaś czarnoskóry mieszkaniec Katowic, który po nabyciu mocy nadał sobie pseudonim Zawisza Czarny.

Poza poczuciem humoru, które niektórym może nie przypaść do gustu, jest w zasadzie tylko jeden powód do narzekań, mianowicie epizod, w którym Rychu bierze udział w poskromieniu spisku lokalnej kurii. Nie chodzi tu nawet o igranie z uczuciami religijnymi, ale o poziom absurdu, który w tej przygodzie chyba zostaje przekroczony. Zamieszczona przy tym tekście przerażająco-komiczna (z naciskiem na "przerażająco") ilustracja dodatkowo pogłębia ten efekt.

Najnowszą powieść Jakuba Ćwieka można porównać do porządnie zrealizowanego komediowego filmu sensacyjnego. Mamy nietuzinkowego protagonistę oraz sporą dawkę humoru i akcji podlaną ostrym, rockowym sosem. Dreszcz, podobnie jak niedawno wydani Chłopcy, to świetne źródło rozrywki. Nie jest to lektura wysublimowana, tylko po prostu powieściowy odpowiednik rockowego kawałka, kurde bele.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
Tytuł: Dreszcz
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 20 marca 2013
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka
Format: 125x195 mm
Seria wydawnicza: fantastyczna fabryka
ISBN-13: 978-83-7574-846-8
Cena: 34,90 zł



Czytaj również

Zawisza Czarny
O Polsce czarno na białym
- recenzja
Grimm City. Wilk!
Owca w wilczej skórze?
- recenzja
Grimm City. Wilk!
Miejska dżungla i czerwony kapturek
- recenzja

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Fajnie, że w internecie są anonimowi obrońcy dobrego smaku, bo by jeszcze komuś przypadkiem słabe rzeczy się spodobały, a to jest nie do pomyślenia."

Tu nie o dobry smak chodzi ale raczej o jakieś odrobiny inwencji twórczej - hellou! bo potem są takie właśnie gatki casuali i innych szarakowców że komiks to medium dla dzieci przez takie żenująco niskie produkcje które przypadają do gustu ludziom... cóż - o specyficznych gustach

także ~t nie broń słabizny: to że ludziom czasami podobają się słabe rzeczy o żenującym poziomie to spoko, w końcu ci rysownicy i inni sprzedawcy tandetnych wytworów kultury (nie tylko komiksów) z czegoś muszą żyć; to nie znaczy jednak że należy tego bronić, definitywnie nie znaczy też że nalezy to promować

a już na pewno nie należy tego POCHWALAĆ :p
20-03-2013 22:26
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
A o Dark Knighta osobiście nie będę darł szat - w sumie bankracy ma racje: to też kicz może i jest :D
20-03-2013 22:29
~Sinister

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ej, ale tutaj okładka jest lepsza niż na stronie Fabryki. Czemu?
21-03-2013 16:27
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Przypadek?

Nie sądzę...
23-03-2013 18:28
Scobin
   
Ocena:
0
Od moderatora

Niestety musiałem usunąć anonimowy komentarz ze względu na wulgaryzmy (w komentarzu i w podpisie autora). Tutaj treść z gwiazdkami:

Brawo, gratuluje poziomu recenzji - spojler goni spojler. Jestem dopiero na początku książki i nie ma to jak się *** :)


Od szefa działu korekty

Moderacja moderacją, ale gdzie dokładnie w tekście znajdują się spoilery? Jeśli rzeczywiście tam są, to może jeszcze da się coś zrobić z myślą o następnych pokoleniach. ;-) Natomiast przy szybkim przejrzeniu tekstu niczego takiego nie zauważyłem.
28-03-2013 16:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.