Burza - Maciej Parowski

Ciekawy pomysł i więcej nic

Autor: Tomasz 'Asthariel' Lisek

Burza - Maciej Parowski
Burza. Ucieczka z Warszawy '40 ma długą historię, sięgającą wielu lat przed premierą książki. Początkowo Maciej Parowski pracował nad scenariuszem filmowym opowiadającym o alternatywnej wersji historii, w której Polska obroniła się przed niemieckim wojskiem jesienią 1939. Gdy projekt został porzucony, w antologii Wrzesień ukazał się komiks, którego fabuła została oparta na tym samym pomyśle. Powieść wreszcie trafiła do sprzedaży na początku 2010 roku, pięknie wydana, w twardej okładce i ozdobiona ilustracjami Krzysztofa Gawronkiewicza. Czy warto było czekać tyle czasu na dzieło Parowskiego?

Dzięki tytułowej burzy, która unieruchomiła wojska pancerne Wehrmachtu, a także umotywowanemu tym wcześniejszemu włączeniu się do wojny aliantów, II wojna światowa kończy się niemal błyskawicznie: przestraszony porażką Niemców Stalin zrezygnował z planów ataku na zachód Europy, Polska triumfuje na arenie międzynarodowej, upokorzony Hitler zostaje zesłany na wyspę Świętej Heleny. Warszawa chwilowo staje się kulturową stolicą kontynentu, i zjeżdżają do niej sławy z całego świata: Józef Lejtes reżyseruje firmową superprodukcję, w której ma zagrać Marlena Dietrich, po ulicach miasta spacerują Hitchcock, Orwell, Koestler i Erenburg, a na konferencji pokojowej marszałek Rydz-Śmigły spotyka się z de Gaullem, Stauffenbergiem i Montgomerym.

Oprócz nich w powieści pojawia się znacznie więcej znanych person: młodzi Lem, Wojtyła i Baczyński zaprzyjaźniają się z Sophie Schulz, Witold Gombrowicz krytykuje prozę Sienkiewicza, Witkacy maluje, a jasnowidz Stefan Ossowiecki czuje dezorientację związaną z niespodziewaną odmianą losu. Praktycznie każdy dialog między bohaterami to nawiązanie do ich dokonań, teraźniejszych lub przyszłych. Nazwisk przewija się całe mnóstwo, dlatego podczas lektury bardzo przydaje się umieszczony z tyłu książki spis postaci, z krótkimi notkami biograficznymi.

Szkoda zatem, że przy takiej obfitości dialogów, nie maja wiele do zaoferowania poza swą intertekstualnością. Około trzy czwarte z nich jest nudną, męczącą paplaniną, mającą na celu tylko i wyłącznie podrzucenie kolejnego żarciku dla zorientowanych czytelników. Czyta się je ciężko, zwłaszcza, że treść książki oparta jest niemal wyłącznie na nich – próżno tu szukać momentów napięcia, czy niespodziewanych zwrotów akcji. Wojna się skończyła, i nie ma już miejsca na niebezpieczeństwo.

Bardzo cierpi na tym fabuła. Zazwyczaj kreacja świata służy autorowi do opowiedzenia czytelnikowi interesującej historii. W Burzy jest odwrotnie: wątek główny nie istnieje, a kolejne rozmowy, konferencje i zdarzenia są tylko pretekstem do ukazania alternatywnej wersji Polski zwycięskiej. Mimo wspomnianych wad, owa wizja jest interesująca, i powieść czyta się z nadzieją na kolejne intrygujące pomysły. Niestety, tych jest niewiele, i koniec końców czytelnik zamyka książkę lekko rozczarowany jej nie do końca wykorzystanym potencjałem.

Mimo to, Burzę warto przeczytać – ale niewielkie są szanse, że komuś będzie się chciało powtórzyć to doświadczenie. Oryginalny pomysł autora zasługuje na duże uznanie, ale poza garścią historycznych ciekawostek i aluzji nie ma po co wracać do dzieła Parowskiego. Pozostaje też fakt, że nie każdy czytelnik zna się na opisanych w powieści czasach i rozpoznaje w locie wszystkie nazwiska, co znacząco wpływa na przyjemność czerpaną z lektury. Jest nieźle – ale mogło być lepiej.

Dziękujemy księgarni Selkar za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.