www.1939.com.pl - Marcin Ciszewski

Autor: Paweł 'Gerard Heime' Jasiński

www.1939.com.pl - Marcin Ciszewski
W swoim życiu czytałem kilka polskich utworów z gatunku alternate history, napisanych w patriotycznym duchu, gdzie Rzeczpospolita triumfowała, a biało-czerwony sztandar powiewał, zależnie od fantazji autora, nad większą lub mniejszą częścią ziemskiego globu. Muszę przyznać, że jestem już zmęczony wszechobecną martyrologią narodu polskiego, dlatego też z chęcią rozpoczynałem lekturę tych wszystkich powieści i opowiadań, gdzie to Nasi, tak dla odmiany, kopali tyłki Tym Złym – a nie odwrotnie. Niestety, entuzjazm zwykle malał wraz z kolejnymi stronami. Wizja autora zwykle mnie nie porywała, miejscami wręcz odnosiło się wrażenie, że pisarz przemyca do utworu swoje mocarstwowe kompleksy. Dlatego też, gdy dostałem kolejną książkę pisaną w tym stylu, podszedłem do niej dość sceptycznie. Informacja, iż jest to debiut Marcina Ciszewskiego, wcale nie natchnęła mnie optymizmem.

Mój sceptycyzm utrzymywał się jeszcze przez dwa pierwsze rozdziały (nie licząc prologu). Tyle wytrzymałem, zanim dałem się porwać akcji i kompletnie zapomniałem o wcześniejszych uprzedzeniach. Książkę pochłonąłem (bo tylko tak da się to określić) w jeden dzień. Zatem, co takiego oferuje książka o nietypowym tytule www.1939.com.pl?

Muszę przyznać, że gdy zobaczyłem adres internetowy na okładce, wyjątkowo się zdziwiłem. Najpierw myślałem, że tytuł brzmi po prostu "1939", jednak znajomy wyprowadził mnie z błędu. Następnie pojawiły się podejrzenia, że książka jest jakimś gadżetem, promującym wspomnianą stronę internetową. Tytuł książki zostaje jednak wyjaśniony w samym zakończeniu książki – niestety, nie dość chyba przekonywująco. Autor mógł bardziej rozwinąć przemyślenia stojące za tytułem. Jednak sama powieść, mimo nietypowego wyboru tytułu, nic nie traci.

www.1939.com.pl jest, jak się rzekło, historią alternatywną. Autor wykorzystał stary, sprawdzony trik służący zmienianiu historii, jaką znamy - podróż w czasie. Do roku 1939, w dodatku 1 września, jak łatwo się domyślić. Cóż, skoro Amerykanie mogli wyekspediować nowoczesny lotniskowiec w rok 1942, prosto pod Midway, czemu my mamy być gorsi? Motyw może sprawdzony (niektórzy powiedzieliby – oklepany), ale sięgnąć po dobry pomysł, to jedno, a umieć go zrealizować – to drugie. Autorowi udało się wybrnąć z tego zadania. Otrzymujemy historię składną, wciągającą i zawierającą zwroty akcji, które mile dynamizują wydarzenia toczące się na kartach powieści.

Powiedzieć o www.1939.com.pl, że jest historią alternatywną, to jednak za mało. To przede wszystkim powieść wojenna. Bliżej jej jednak do Złota dla zuchwałych niż Szeregowca Ryana, choć mniej w niej elementów komediowych (autor sam zresztą nawiązuje do postaci Oddballa na kartach powieści). Nie ujrzymy tu wiele krwi, potu i łez, zamiast tego zostaniemy poczęstowani ciętymi (i zabawnymi!) dialogami polskich oficerów, epickimi zwycięstwami i brawurowymi akcjami, od których włos na głowie staje. Niebagatelną zasługę dla takiego charakteru powieści ma narracja prowadzona przez głównego bohatera, podpułkownika Jerzego Grobickiego. Sprawia ona, iż czytelnik czuje się nie tylko uczestnikiem wydarzeń, ale również ma możliwość poznania smaku wojny z perspektywy awanturniczego oficera z głową na karku.

To właśnie postacie są sporym atutem książki. Właściwie jest ona romansem wojennym, nie dziwi więc mocne zarysowanie postaci - seksowna pani kapitan, przemądrzały kapral Galaś, zwariowany pilot Wieteska czy znienawidzony przełożony, pułkownik Karski. A jednak autor, pomimo silnych archetypów, był w stanie wykrzesać z postaci coś więcej. Jednym z ciekawszych wątków powieści jest dylemat głównych bohaterów. Reprezentują oni bliskie mi pokolenie, które zna drugą wojnę światową jedynie z opowieści, i nie czuje z nią silnego związku emocjonalnego. Gdy trafiają wraz z oddziałem w przeszłość, postawieni zostają przed wyborem – mieszać się w konflikt i próbować ratować historię czy może starać się ratować własny tyłek i wrócić do przyszłości? Wszak zostawili za sobą domy i rodziny. Ich ojczyzną jest Rzeczpospolita roku 2007. Dlaczego więc mieliby ginąć za kraj, który znają jedynie z opowieści? Czyni to powieść bardziej realną, bliższą współczesnemu czytelnikowi i sprowadza ją do czegoś więcej, niż tylko rozjeżdżania Niemców nowoczesnym sprzętem.

Muszę przyznać, że gdy pisarz zasypał mnie najpierw danymi technicznymi wojskowego sprzętu, a następnie faktami historycznymi, czułem silną potrzebę sięgnięcia po literaturę fachową i zrewidowania jego pomysłów. Darowałem sobie jednak ten zamysł. To nie książka przeznaczona tylko dla miłośników historii albo maniaków uzbrojenia. To powieść skierowana do szerszego grona czytelników, znających broń tylko z popkultury, których kręcą wojskowe opowieści, a opisy militarnego sprzętu służą przede wszystkim do budowania ciekawej scenografii.

Co prawda najmocniejszą stroną autora są dialogi i sposób, w jaki opisuje świat z perspektywy postaci, jednakże opisy nie pozostają wiele w tyle. Może brakuje im poetyki, ale to przecież tylko powieść rozrywkowa - spełniają więc swoje zadanie, bawiąc przednio. Są krótkie, lecz treściwe, dzięki czemu dobrze wpasowują się w tempo akcji. A tempo to jest zawrotne. Prawie cały czas w książce coś się dzieje, ktoś strzela, ktoś ginie. Nawet burzliwy wątek romantyczny podkreśla przygodowy charakter powieści. Ciszewskiemu udało się stworzyć współczesną powieść o drugiej wojny światowej, która pomimo wielkiej dawki patriotyzmu jest optymistyczna i pozytywna w swojej wymowie – co ostatnio w polskiej kulturze jest chyba rzadkością.

Czy można powiedzieć coś złego o tej pozycji? Można, a nawet trzeba. Mimo powyższych zalet, pamiętać należy, że to cały czas powieść rozrywkowa. To rzemiosło, tylko i wyłącznie solidne rzemiosło. Daleko jej do literatury wysokich lotów, choć z pewnością jest lepsza od wielu innych fantastycznych powieści do poduszki - i ma potencjał, by poruszać poważne tematy. Być może w następnych swych powieściach autor rozwinie niektóre przemyślenia, czyniąc swą książkę interesującą również dla czytelników poszukujących głębszych treści. Także i zakończenie mogłoby być lepsze. Z jednej strony autorowi udało się uniknąć zbytniego patosu i nadmiernego optymizmu (dzieło to wyszłaby wtedy zbyt cukierkowe), ale z drugiej pozostawił niedosyt - zakończeniu brakuje pewnego przytupu i spektakularności. Utwór jest również za krótki - nawet, jak na pierwszą część dłuższego cyklu. Wszystko bowiem wskazuje na to, że jeśli www.1939.com.pl odniesie sukces, możemy się spodziewać kontynuacji, którą z pewnością przeczytam.