Ziemiomorze

Alternatywa dla Tolkiena

Autor: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Ziemiomorze
Ponad 30 lat zajęło Ursuli K. Le Guin ukończenie cyklu Ziemiomorze, na który składa się pięć powieści, zbiór opowiadań i parę innych, luźnych tekstów. Sama autorka wspomina1, że w trakcie pisania dojrzewała twórczo, a jej poglądy zmieniały się dość znacząco – co jest bardzo dobrze widoczne w tym cyklu.

Powieściowy pięcioksiąg można z grubsza podzielić na dwie części. Pierwsza z nich, czyli początkowa trylogia, to dzieje Geda. Jego podróż po mądrość oraz potęgę, od bycia małym chłopcem po starość, od próby okiełznania własnej mocy po całkowite jej utracenie w celu naprawy dziury w materii rzeczywistości, co także wreszcie zwalnia maga z odpowiedzialności za dalsze losy świata. Druga część to historia opowiadana z perspektywy Tenar, byłej kapłanki Grobowców Atuanu, oraz Tehanu; w opowieści tej uczestniczy także Krogulec. Fabularnie kontynuowane są wątki epickie poprzednich części (ostateczne przywrócenie równowagi świata) – jednak tym razem dojrzali i potężni magowie ustępują miejsca wspomnianym kobietom oraz młodemu, niedoświadczonemu mężczyźnie-królowi.

Już na tych przykładach widać, że pisarka w znaczącym stopniu przełamywała schematy typowego, tolkienowskiego fantasy. Po spektakularnym sukcesie Władcy Pierścieni bardzo wielu twórców polegało na schematach i tropach podanych przez Tolkiena. Epigoni ci zazwyczaj tworzyli świat osadzony w realiach pseudośredniowiecznych, w którym razem z ludźmi egzystowały inne rasy (najczęściej odmiany orków, krasnoludów i elfów). W ich książkach często pojawiał się Wybraniec, najczęściej nieświadom swojej roli chłopak z prowincji, który udawał się w podróż, formował drużynę i znajdował jakiś tajemny artefakt lub zaczynał władać magiczną mocą. A wszystko po to, by pokonać Wielkie i Odwieczne Zło (Które Powróciło), wypełnić przeznaczenie i odzyskać należne dziedzictwo. Na tak skonwencjonalizowanym tle gatunku propozycja przedstawiona przez Ursulę K. Le Guin okazuje się niezwykła. W przeciwieństwie choćby do Moorcocka i Leibera, którzy występowali przeciwko utartemu schematowi fantasy tolkienowskiej w sposób destruktywno-prześmiewczy, Le Guin proponuje twórczą alternatywę. Śródziemie zastępuje Ziemiomorzem (archipelag mniejszych wysp zamiast zwartego kontynentu, woda zamiast ziemi na pierwszym planie) i odbiega od westernizacji fantasy. Co ciekawe, a niemal niezauważone przez krytykę i czytelników, głównymi bohaterami pozytywnymi pierwszej trylogii (a był to rok 1968) nie są ludzie biali. Tych ostatnich reprezentują głównie dzicy, zagrażający bardziej rozwiniętej cywilizacji Archipelagu, barbarzyńcy.

Niezwykle znaczące jest również to, że autorka odbiega od kanonicznego (czyli obiektywnego i jednoznacznego) postrzegania dobra i zła. U Tolkiena wartości te nadawały czynniki niezależne od ludzkiego działania – a narzucenie miejsca po określonej stronie osi moralnej było bezwarunkowe i ostateczne. Le Guin zrywa z tym absolutyzmem moralnym. W jej książkach Zło powstaje w skutek ludzkiego (nie)działania, niewiedzy, błędu (jak sprowadzenie Cienia przez Geda) lub pragnienia czegoś; nikt nie jest też jednoznacznie potępiony czy nazwany złym. Brakuje tutaj także dosłownej, fizycznej walki Dobra ze Złem, w której celem bohaterów byłoby ostateczne wyrugowanie tego ostatniego ze świata. Zamiast tego postacie, zdobywając wiedzę oraz czyniąc co konieczne, próbują przywrócić rzeczywistości (i sobie samym) mityczny stan równowagi – równoznaczny ze szczęściem i spełnieniem, oznaczający samoświadomość i akceptację, a będący przeciwieństwem strachu, niewiedzy i innych negatywnych uczuć. To dość gwałtowne zerwanie z tolkienowską tradycją konserwatywno-chrześcijańską i zwrócenie się w stronę filozofii Wschodu (dokładniej mówiąc – w stronę taoizmu).

Od lat 70. Le Guin przechodzi także poważną zmianę światopoglądową, która będzie widoczna w jej twórczości i silnie zaważy na kreacji Ziemomorza – w jej życie zaczyna wkraczać feminizm. Jak sama twierdzi: "[m]usiałam wszystko zaczynać i przemyśliwać od nowa. Pisałam przecież jako mężczyzna, a przy tym byłam z tego niezwykle zadowolona"2. Zmiana perspektywy jest najsilniej widoczna w dwóch powieściach, które następują po trylogii o Gedzie: Tehanu (1990) oraz Innym Wietrze (2001). W nich to wydarzenia o olbrzymiej wadze przedstawiane są z punktu widzenia praktycznie bezsilnych i bezbronnych istot, stanowiących przeciwieństwo świetnie odnajdującego się w patriarchalnym świecie Geda z poprzednich książek. Chodzi tutaj o kobietę (Tenar, która, co ciekawe, jako biała kobieta jest wyrzutkiem społecznym) oraz dziecko (Tehanu). Pojawia się także i sam Arcymag, jednak pozbawiony męskiej mocy magów jest równie, a może nawet i bardziej bezbronny niż wspomniane wyżej kobiety, ponieważ jako "niepełnowartościowy", niepełny mężczyzna nie potrafi już odnaleźć swojego miejsca ani wewnętrznej równowagi.

To w tych dwóch powieściach pojawiają się bardziej rozbudowane przemyślenia na temat roli poszczególnych płci w społeczeństwie, ich sił i słabości, a także zagrożeń z tego wynikających (jak praktyczna bezkarność i olbrzymia przewaga, przede wszystkim fizyczna, mężczyzny względem kobiety). Udaje się to autorce wpleść w fabułę tekstów na tyle umiejętnie, że przekonania te nie są przedstawiane nachalnie, w sposób propagandowy. Choć Le Guin czyni kobiety głównymi bohaterkami i z ich perspektywy prezentuje kolejne wydarzenia, to nie zapomina o postaciach męskich. Ważnym wątkiem dwóch ostatnich powieści jest przemiana wewnętrzna zachodząca w Gedzie, która jest również alternatywną propozycją dla męskości: jej podstawą nie jest posiadana moc, ale akceptacja samego siebie i umiejętność współżycia z kobietami bez obowiązku, czy potrzeby dominacji nad nimi. Jednak nie oznacza to, że bycie mężczyzną dysponującym mocą to coś złego – autorka wskazuje między innymi na Arrena i niektórych magów (a także, co zastanawiające, mężczyzną czyni stwórcę świata) jako dobrych i prawych. Jednak czasami zdarza się jej niebezpiecznie zbliżać do propagandowej wizji feminizmu (źli, okrutni i zniewoleni przez żądzę są tylko mężczyźni; kobiety stanowią źródło i centrum Równowagi, a jednocześnie pozostają niezależne od pokus). Ta wszechobecna zmiana perspektywy to kolejny krok, który plasuje Ziemiomorze z dala od androcentrycznego fantasy głównego nurtu. W którymś momencie zostaje nawet zapomniana narracja epicka, kiedy Le Guin porzuca kwestie dotyczące całego uniwersum dla swoistego mikroświata Gontu, gdzie ważniejsze od zmagań młodego króla z zanikaniem magii są przyziemne problemy rolników.

W niedawnym zbiorczym wydaniu Prószyńskiego znajdują się jeszcze Opowieści z Ziemiomorza, zawierające pięć tekstów. Le Guin zapełnia w nich niektóre z białych kart swojego uniwersum, dopowiadając między innymi epizod po powrocie Thoriona z krainy umarłych i jedną z przygód Arcymaga. Jednak najważniejsze wydaje się to opowiadanie (Szukacz), w którym autorka ponownie przyjmuje optykę feministyczną. Przedstawia w nim początki szkoły na Roke i zaprzecza męskiej, obowiązującej później, wersji jej historii, a także samej koncepcji posiadania magii przedstawianej we wcześniejszych książkach. Równocześnie pokazuje w tym tekście, że prawdziwa jedność to pokojowa i twórcza współpraca pierwiastka męskiego i żeńskiego.

Wszystko to – oraz, oczywiście, wysoki poziom literacki wszystkich tych utworów – wpływa na wyjątkowość Ziemiomorza i jego zasłużone miejsce w kanonie fantasy. Jest to propozycja dla tych, którzy szukają czegoś więcej niż proste sword and sorcery i mają dość kolejnych wyrobów tolkienopodobnych. Albo po prostu chcą przekonać się o bogactwie, jakie może tkwić w tym często niedocenianym rodzaju literatury.

Jedną z głównych inspiracji tego tekstu była książka W cieniu Białego Drzewa Tomasza Z. Majkowskiego, którą przy okazji gorąco polecam.

 

1 Wywiad Le Guin dla The Guardian

2 Fantasy & Science Fiction. Jesień 2010, str 132