» Wieści » Z czym w SF/F skończyć?

Z czym w SF/F skończyć?

|

Z czym w SF/F skończyć?
Na stronie SF Signal kilkoro literatów proponuje, co należałoby "usunąć" z dzisiejszego science fiction i fantasy.
Źródło: SF Signal
Tagi: fantasy | science fiction


Czytaj również

Cień i kość
Prosto, lekko, przyjemnie
- recenzja
Królestwo kanciarzy
Przekręt w przekręcie na przekręcie
- recenzja

Komentarze


Deckard
   
Ocena:
0
Tia, widać co kogo boli. Wszyscy jak jedna żona i mąż nie lubią steampunka, Strossa (kto jeszcze pisze i zarabia na redefiniowaniu Mitów? plus kilka wrzut w stronę literatury transhumanistycznej, którą również popycha m.in. ten autor), wampirów/young adult gothic cośtam. Aha, Mamatas ma jakieś nieciekawe tendencje political correctness a propo kultur i różnic etnicznych, które odgrywają sporą rolę w literaturze.
08-09-2010 18:34
Magnes
   
Ocena:
0
E? Z czego wywnioskowałeś to odnośnie political correctness Mamatasa? Mnie wygląda, że robi dokładnie odwrotnie - wyśmiewa w dwóch punktach nadużywanie stereotypów różnych nacji - ale są tak krótkie, że ciężko coś ocenić.
08-09-2010 20:18
Deckard
   
Ocena:
0
Jako jedyny w kilku punktach wrzuca wyciągnięty z sufitu problem nacji i religii.
08-09-2010 21:55
Cherokee
   
Ocena:
0
W kilku czyli dwóch? Bo poza muzułmanami i Japończykami nie widzę żadnego innego.

Jak rozumiesz ten o muzułmanach? Bo myślę, że, podobnie jak ja, nie rozumiesz go w ogóle. O Japończykach bowiem nie zrozumiałeś.

Aliens that are just like Japanese people... oznacza tylko tyle, że z SF powinni zniknąć obcy, których od ludzkości odróżnia jedynie wyższy poziom zaawansowania technologicznego i niezrozumiały język. Mamatas dodaje nawet asekuracyjnie, że ma na myśli stereotypowy obraz Japończyka z kiepskich książek minionej epoki.

Chętnie zobaczyłbym wyjaśnienie tego muzułmańskiego od kogoś lepiej otrzaskanego z memami SF.
08-09-2010 22:29
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Deckard
   
Ocena:
0
Sedno widzę gdzie indziej - żaden z pozostałych autorów nie pokusił się o podobnie ambitne porównanie, które nota bene jest chybione na gruncie poszukiwanego przez nich ambitnego sf (ambitna fantastyka zerwała z uproszczonym wizerunkiem obcych cywilizacji gdzieś na przełomie lat 80 i 90, innowacje pojawiały się wcześniej).

W kwestii memów - zapytaj na łamach Locus Online, powinni pomóc.
08-09-2010 23:33
~Marcin Wełnicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Gdybyż tylko więcej obcych ras było kreowanych na Japończyków ;) Powierzchownie wydają się do nas mniej lub bardziej podobni, ale jak się w ich kulturę zagłębić... człowiek się może zdziwić, jak bardzo są inni. Od zachowań rodzinnych po etos korporacji, a nawet mimikę twarzy.

A teraz czas na shameless plug:

Ja bym do tej listy dodał opisywanie przyszłościowego społeczeństwa wyzwolonego ze wszelkich seksualnych tabu, a jednak hołdujące XX/XXI moralności/definicjom uczuć (pisałem o tym wczoraj na swoim blogu ;) )

I jeszcze jeden plug:
Deckard: Jeśli chcesz poczytać coś, co redefiniuje Mity, to zapraszam do lektury mojej książki, "Śmiertelnego boga" ;)

Pozdrawiam wszystkim,
MW
Biały Atrament

09-09-2010 01:52
Ezechiel
   
Ocena:
0
@ Marcin / Deckard

W porównaniu nie chodzi o Japończyków (istniejących obecnie, z jakąś kulturą), ale o Japończyków rozumianych jako Dr No czy Fu-Manchu z komiksów z lat 70.

Innymi słowy - chodzi o uproszczone rozumienie obcych (Buahaha zjemy wasz świat) a nie porównanie z prawdziwym narodem.

@ Deckard

"Aha, Mamatas ma jakieś nieciekawe tendencje political correctness a propo kultur i różnic etnicznych, które odgrywają sporą rolę w literaturze."

A dla mnie są to ciekawe tendencje. Skoro wszystkie wskaźniki makro wskazują na rosnącą rolę Azji, to SF bliskiego zasięgu powinno kłaść na to akcenty.

Dobre SF już to zauważa (Stross, Watts albo opowiadania z ostatnich Kroków).
09-09-2010 11:33
~Marcin Wełnicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ezechiel:

Ale czy tylko obcy antagoniści kręcą wąsy i zacierają ręce nad dźwignią upuszczającą związanego bohatera do zbiornika z laserowymi rekinami?
Nie wiem, czy to kwestia stereotypu czy po prostu złego pisarstwa.

Masz natomiast w pełni rację, co do rosnącej roli Azji (do Twojej wyliczanki dodałbym McDonalda). Czekam, aż któryś z nich zajmie się nową strefą ekonomiczną, NORC-ami.
09-09-2010 12:47
Cherokee
   
Ocena:
0
Dobre SF już to zauważa

JUŻ to zauważa? Na ten pociąg to się chyba jednak trochę dobre SF spóźniło. Dominacja Azji mogła być ciekawą fikcją spekulatywną w latach 80-tych, w latach 90-tych nadejście azjatyckich tygrysów było już pewnikiem, na który szykowały sie wszystkie rynki. Zauważanie Azji w chwili, gdy Chiny są już drugą pod względem ekonomicznym potęgą świata, nie jest chyba szczególnym powodem do uznania.

@tylda - do jakiego zjawiska w naszym świecie odnosi się Mamatas rozumiem, nie rozumiem do jakiego motywu w literaturze SF pije przy pomocy tego porównania. Wszystkie pozostałe porównania są dosyć jasne nawet dla osoby średnio zorientowanej w gatunku (czyli np. mnie), więc należałoby się spodziewać, że i ten kalambur odnosi się do jakiegoś powszechnego zjawiska. Tymczasem kompletnie nie przychodzi mi do głowy jakiego.
09-09-2010 13:05
Ezechiel
   
Ocena:
0
@ Cherokee

1. Rola Azji
U Gibsona, Japończycy mieli rolę dekoracją w SF tworzonej według europejskiej wzorca kulturowego (Od Gibsona aż po filmowego Blade Runnera). Więc, SF zauważało Azjatyckie tygrysy wcześniej.

Obecnie (u ww pisarzy) istotne jest wpisywanie w SF innych wzorców kulturowych (jak w Małej Bogini MacDonalda).

2. Porównania: "Wszystkie pozostałe porównania są dosyć jasne nawet dla osoby średnio zorientowanej w gatunku (czyli np. mnie), więc należałoby się spodziewać, że i ten kalambur odnosi się do jakiegoś powszechnego zjawiska. Tymczasem kompletnie nie przychodzi mi do głowy jakiego. "

1. Japońska zaraza - propagandówki z lat '40 (walczą za Cesarza, nie liczą się ze stratami, nie można z nimi współżyć) -> Robale od Heineina

2. Wyższa kultura - Shogun, Bitwa o Midway (logiczni, wyprani z emocji, kultywują tradycję, mądrzejsi, gotowi do poświęceń) -> Spock

3. Przebiegłe, małe, ludziki - komiksy o Fu-Manchu, źli z Bonda ->dowolny zły overlord z SF

@ Marcin Wełnicki

Zły Wszechwładca to temat na osobny wpis.

Właśnie Macdonalda miałem na myśli, ale nie mogłem sobie nazwiska przypomnieć.
09-09-2010 14:15
Cherokee
   
Ocena:
0
@Ezechiel

Ad. 1. Japonii nie liczę, bo w latach 80-tych ciężko było nie dostrzec Japonii. :-)

Te inne wzorce kulturowe to np. uczynienie protagonistą Hindusa, a miejscem akcji Indii? OK, zgoda, to jest nowy trend ale nadal nieco spóźniony. O potencjale Indii (czy regionu w ogóle) mówi się już od jakichś 10 lat. Takie akcje jak tanie laptopy dla indyjskiej prowincji to cyberpunkowe lo life, hi tech pukające do drzwi współczesności. Fantaści się trochę spóźnili na wizje rikszarzy biegających miedzy nowoczesnymi biurowcami, bo te wizje to już rzeczywistość. . :-)

Ad. 2. Motyw japoński rozumiem. Nie rozumiem muzułmańskiego.
09-09-2010 15:11
Ezechiel
   
Ocena:
0
"Te inne wzorce kulturowe to np. uczynienie protagonistą Hindusa, a miejscem akcji Indii? OK, zgoda, to jest nowy trend ale nadal nieco spóźniony. O potencjale Indii (czy regionu w ogóle) mówi się już od jakichś 10 lat."

Nie. Nie chodzi o zmianę dekoracji, ale o diametralnie inny punkt widzenia. Przeczytaj - zrozumiesz. Nie chcę psuć Ci świetnej lektury.

"Ad. 2. Motyw japoński rozumiem. Nie rozumiem muzułmańskiego. "

Wszystkie szmirowate SF mówiące o tym jak Europę zaleją Muzułmanie i zjedzą nam mózgi. Polacy mają "Operację Chusta", Amerykanie pewnie też coś takiego znajdą. Oszołomy bywają wszędzie.

Googlowanie wśród prawicowego SF zostawiam Tobie ;-)

"Ad. 1. Japonii nie liczę, bo w latach 80-tych ciężko było nie dostrzec Japonii. :-) "

OST to 1966 rok. Zacznij liczyć.
09-09-2010 18:36
Cherokee
   
Ocena:
0
Nie. Nie chodzi o zmianę dekoracji, ale o diametralnie inny punkt widzenia. Przeczytaj - zrozumiesz.

Czytałem "Rzekę bogów", więc rozumiem. Właśnie to miałem na myśli pisząc o Hindusie w Indiach - świat widziany przez pryzmat innej kultury, pozbawiony bezpiecznych przystani w postaci bliskiego czytelnikowi kulturowo protagonisty. I OK.

Nie zmienia to jednak faktu, że to nie pisarze SF odkryli Azję Południowo-Wschodnią, tylko Azja Południowo-Wschodnia odkryła się pisarzom. Odkrywaniem to można nazwać Effingera piszącego arabskiego cyberpunka w czasach, gdy Bliski Wschód kojarzył się z Beduinem na wielbłądzie, a nie, jak dziś, z ultranowoczesnym Dubaiem. Teraz gdy dobrze wykształceni Hindusi biorą szturmem zachodnie rynki pracy to se mogą odkrywać Indie...

Wszystkie szmirowate SF mówiące o tym jak Europę zaleją Muzułmanie i zjedzą nam mózgi.

No właśnie jakoś mnie nie przekonuje takie wyjaśnienie. Tym bardziej, że post-wrześniowa histeria na punkcie Muzułmanów raczej nie jest domeną SF/F sensu stricte, a wątpię by Mamatas zapuszczał się aż na poletko jakichś pseudo-Ludlumów. Podejrzewam, że chodzi ogólnie o motyw wroga, któremu na imię Legion ale poza Borgiem i robalami ze Starship Troopers nic mi specjalnie do głowy nie przychodzi. Ale może za mało czytam pulpowego SF. :-)

Oh, never mind...

OST to 1966 rok. Zacznij liczyć.

Nie rozwikłałem tej zagadki i nie wiem czym jest OST z '66. Domyślam się, że jakąś fikcją z Japonią w tle lub roli głównej. Tyle że lata 60-te (znane jako Golden Sixties w historii Japonii) to właśnie okres najprężniejszego rozwoju tego kraju. Zarzut mam więc ew. ten sam co wyżej - ktoś odkrył Japonię dopiero gdy podeszła i kopnęła go w tyłek. ;-)
09-09-2010 20:32
Deckard
   
Ocena:
0
@Ezechiel:

A dla mnie są to ciekawe tendencje. Skoro wszystkie wskaźniki makro wskazują na rosnącą rolę Azji, to SF bliskiego zasięgu powinno kłaść na to akcenty.

Kładzie od lat, posiłkując się tak starymi rzeczami, jak Gibson, Robinson, Stephenson (Effinger czy Robinson w kwestii islamu z autorów znanych w Polsce) - myk w tym, że to jest proces obecny w literaturze od lat, więc dlaczego nagle u schyłku 2010r. facet wyskakuje z komentarzem "ale one tam są!"?

Nie wiem, może to jakiś zarzut pod adresem pisarzy mainstreamowo-sfowych, że nie wyważają otwartych drzwi?


Wszystkie szmirowate SF mówiące o tym jak Europę zaleją Muzułmanie i zjedzą nam mózgi. Polacy mają "Operację Chusta", Amerykanie pewnie też coś takiego znajdą. Oszołomy bywają wszędzie.

Amerykanie mają OSCarda i jego opatrzoną wielkim neonem serię Empire, która pod pretekstem wojny domowej w XXI wieku sprzedaje "wojnę z terrorem" każdym akapitem.

Tyle, że to nie rozwiązuje problemu - literatura pełna jest tytułów dot. podbicia Zachodu przez Rosję/Japonię/Chiny - dlaczego to nie uruchamia dzwonków alarmowych u Mamatasa? ;-) Spektakularniej bije się pianę post 9-11 ;-)


A propos McDonalda - trafniejszymi tytułami są Cyberabad Days i Dervish House.
09-09-2010 22:57

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.