Wybrańcy bogów - Rafał A. Ziemkiewicz

Rewolucjoniści wszystkich planet, łączcie się!

Autor: Zbigniew 'zbrozlo' Pietrzykowski

Wybrańcy bogów - Rafał A. Ziemkiewicz
O Rafale Ziemkiewiczu można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że pisze książki łatwe do zaszufladkowania. Bo jak w zasadzie określić Wybrańców Bogów? Jak dowiemy się, czytając opis na okładce: "to najbardziej tradycyjna książka science fiction Rafała A. Ziemkiewicza". Akcja toczy się bądź co bądź w dalekiej przyszłości, na skolonizowanej przez ludzi planecie Terei, będącej niegdyś częścią Ziemskiej Federacji. Wydawać by się mogło, że trudno wybrać motyw, który bardziej kojarzyłby się z SF. Ale zagłębiając się w lekturę, nie da się oprzeć wrażeniu, że pozaziemskie umiejscowienie ma znaczenie drugorzędne, a najistotniejsze w książce są elementy polityczne i psychologiczne.

Pojawiające się na kartach powieści "rollery", "flajtery" czy "żetony" bardziej nadają specyficznego, futurystycznego smaczku narracji, niż odgrywają znaczącą rolę. Ponadto nazwy te budzą klarowne skojarzenia i nie zmuszają czytelnika do mozolnego rozgryzania ich budowy i funkcji, co pozwala w pełni skupić się na wartkiej sensacyjnej akcji. Ta zaś szybko nabiera tempa. Stajemy się świadkami pościgu za trójką buntowników, działających przeciwko totalitarnej planetarnej władzy. Polowanie, które zdaniem prowadzącego je oficera miało być łatwą drogą do awansu, rychło zmienia się w skomplikowaną, intelektualną grę. Zaś kapitan Tonkai szybko się przekona, że jego przeciwnik, poza sprytem i doświadczeniem może posłużyć się zdolnościami telepatycznymi.

Stworzona bowiem przez Ziemkiewicza rzeczywistość, choć tak podobna z pozoru do naszej, różni się jednak zasadniczo obecnością telepatii. Fantastyka opierająca się na motywie zdolności paranormalnych czasami bardziej przypomina fantasy, niż klasyczne sf, nie dotyczy to jednak powieści Ziemkiewicza. Zaakceptowana i naukowo zbadana telepatia szybko staje się obiektem zainteresowania władz Terei, które zaczynają zbierać i szkolić ludzi obdarzonych zdolnościami psi. Od tej pory telepaci, wyposażeni w nowo wynalezione "wzmacniacze" i "tempexy", będą stanowili potężne narzędzie do kontrolowania mieszkańców Terei i wyszukiwania wśród nich chcących walczyć z reżimem dysydentów. Naukowo potraktowana telepatia wyniesie sztukę inwigilacji na nieznane dotąd wyżyny i szybko stanie się kluczowa dla przetrwania totalitarnego systemu.

Symbioza brutalnego totalitaryzmu ze zdolnościami metafizycznymi mogłaby wydawać się dziwaczna, ale w Wybrańcach Bogów takie połączenie nie razi. Tym bardziej, że gdyby ktoś czuł taką potrzebę, może potraktować telepatię jako przenośnię, odnoszącą się do coraz powszechniejszych w obecnych czasach metod komputerowej inwigilacji. Stworzeni przez Ziemkiewicza telepaci nie są zresztą w pełni posłusznymi władzy marionetkami. Obdarzony wyjątkowymi zdolnościami Sayen Met nie zamierza podporządkować się woli swoich zwierzchników. W zdestabilizowanej klęską ekologiczną sytuacji widzi on szansę zrealizowania własnych planów.

Co łączy Savena, byłego członka policji politycznej, z walczącym z ustrojem Hornenem oraz nieangażującym się w politykę rockmaenem Getem Kensiczem? Czy naprawdę tylko złożona z tak różnych ludzi grupa może zmienić skostniały reżym rządzący planetą? A może Rafał Ziemkiewicz potrzebował tak nie pasujących do siebie ludzi, by móc pokazać, jak szeroki jest wachlarz ludzkich zachowań w obliczu wrogiej władzy? Od Apatii do Akcji dywersyjnych, od Konspiracji do Kolaboracji. Władza wywiera nacisk na ludzi z powieści Ziemkiewicza, nie pozwalając im pozostać obojętnymi. Każdy, od właściciela pijackiej meliny do sierżanta policji politycznej, będzie musiał wybrać własny sposób na życie w totalitarnym systemie. Autor nie dostarcza nam jednak jedynie słusznych rozwiązań. Przedstawiając całą galerię ludzkich charakterów, pozwala zobaczyć nie tylko ludzkie wybory, ale także ich konsekwencje. Zarówno te dobre, jak i złe…

Równie enigmatyczny jest Ziemkiewicz w przedstawianiu samego systemu politycznego Tarei. Realia tego ustroju są kreślone grubą kreską, pozostawiającą duże pole do domniemywań. Nie wiemy, jak wygląda system gospodarczy, czego domagała się konspiracyjna organizacja Rota ani jakimi kryteriami kieruje się Instytut Rozwoju Społeczeństwa. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ta powściągliwość w opisie państwa nie jest przypadkowa, lecz zamierzona. Daje ona pole do popisu dla naszej własnej wyobraźni, jednocześnie każe nam zadać sobie pytanie: czy jakiekolwiek cechy politycznej ideologii ustroju mają znaczenie, gdy zaczyna on staczać się w stronę totalitaryzmu? Ziemkiewicz w pewnym sensie odpowiada na to pytanie ustami jednego z bohaterów, robi to przy tym tak zręcznie, że nie dostrzegamy płynącego z tej wypowiedzi morału, póki nie dotrzemy do końca historii.

Jest to powieść specyficzna, porównywalna pod względem fabularnym chyba tylko z takimi dziełami jak „Przenicowany świat” Strugackich czy też „Limes inferior” Zajdla. I nawet jeśli Ziemkiewicz nie dorównuje w tym utworze tak dobrym książkom, to na pewno zasługuje na uwagę ze względu na intrygujące połączenie motywów politycznych z ciekawym pomysłem na przedstawienie telepatii. Dla ludzi nie zainteresowanych głębszymi podtekstami zawsze zostaje sensacyjna, wartka akcja, sprawiająca, że książkę czyta się jednym tchem. Zawiedzeni mogą natomiast zostać zwolennicy twardej SF, do której ten utwór zdecydowanie się nie zalicza. Nazwałbym go raczej powieścią sensacyjną w scenerii science fiction.