Wola wielu
Kontynentem rządzi Republika Cateńska, zwana potocznie Hierarchią. Jest to imperium opierające się przede wszystkim na zasadzie, zgodnie z którą każdy jej obywatel musi cedować, czyli oddawać część swoich sił życiowych, komuś postawionemu wyżej w hierarchii społecznej. Siedemnastoletniemu Visowi udało się póki co uniknąć tej przymusowej ofiary, jako że nie jest z urodzenia obywatelem Republiki, tylko ocalałym z jednej z rzezi, jakie Hierarchia urządziła sąsiednim królestw. Pełny nienawiści wobec ustroju odpowiedzialnego za zniszczenie jego ojczyzny, chłopak ma ograniczone możliwości, jeśli chce pozostać wolny. Z tego też powodu zbliża się zbytnio do nikogo, chwyta się każdej dostępnej pracy i oszczędza zarobione środki na ucieczkę gdzieś daleko, gdzie nie sięgają macki Republiki.
Los jednak bywa przewrotny: Vis zwraca dobrym wykształceniem oraz bystrością umysłu uwagę Ulcisora Telimusa, wpływowego senatora, który ma dla niego bardzo konkretną misję. Jest nią dołączenie jako uczeń do znajdującej się na wyspie Solivagus elitarnej Akademii, gdzie uczęszcza kwiat młodzieży całej Hierachii. Jednak od kilku lat dochodzi tam do tajemniczych zgonów studentów, którym z jakiegoś powodu nikt nie chce się bliżej przyjść – nikt poza Ulcisorem. Tym samym Vis przyjmuje nazwisko rodowe Telimusów i rozpoczyna przygotowania do odkrycia, czemu na wyspie umierają uczniowie i co mają z tym wspólnego rozsiane po niej ruiny po antycznej cywilizacji.
Wola wielu łączy dwa elementy, które pozostają niezmiennie popularne: realia inspirowane starożytnym Rzymem oraz akcję osadzoną w kontrintuicyjnie pełnej niebezpieczeństw szkole (bonusowe punkty, jeśli można się w niej uczyć charakterystycznej dla danych realiów magii). Motyw ten widzieliśmy już wielokrotnie, nie tylko za sprawą Hogwartu, ale też np. w Imieniu wiatru Rothfussa, czy serii Scholomance Naomi Novik. Na początek warto jednak postawić jedną sprawę jasno – Wola wielu nie wnosi wiele nowego pod tym względem. Jasne, Akademia stanowi interesujące miejsce akcji z racji skrywającej się w niej tajemnicy, lecz szkolne perypetie Visa Telimusa są bardziej środkiem do celu, w którego stronę zmierza wraz z każdym odniesionym sukcesem. Jeśli poszukujecie konkretnie historii skupiającej się na konfliktach akademickich, to lepiej poszukać czegoś innego – tutaj jest nieźle, lecz nie świetnie.
Bardzo dobrze wypada z kolei pod względem światotwórczym sama Hierarchia – potężna i wszechogarniająca, a jednocześnie pełna rzeczy podkreślających, że, mimo wzniosłych haseł i idei, pozostaje złowrogą dyktaturą, gdzie rządzą przede wszystkim ludzie ambitni, zdeterminowani i bezlitośni. Jako że opowiadana w książce historia koncentruje się (przynajmniej na razie) głównie wokół nastolatków i młodych dorosłych, to siłą rzeczy nie ujrzeliśmy pełnej głębi kreacji tej rzeczywistości, ale już teraz z pewnością może się podobać to, co autor pokazuje w kontekście polityki. O ile świat zaprezentowany w Trylogii Licaniusa nie wyróżniał się jakoś szczególnie mocno, to Republika Cateńska od razu zdaje się bardziej realnym, lepiej zrealizowanym miejscem akcji w którego istnienie można uwierzyć.
Podobnie rzecz się ma w przypadku postaci, które, jak już wcześniej wspomniałem, można było uznać za najsłabsze ogniwo wcześniejszych powieści Islingtona – w dalszym ciągu nie są one może największym atutem Woli wielu, ale mimo wszystko widać progres. Bohaterowie drugoplanowi nie są zbyt skomplikowani, ale chociaż należycie sympatyczni, gdy mamy ich lubić, bądź odpowiednio antypatyczni, gdy pełnią role antagonistów. Znalazło się też oczywiście miejsce na odcienie szarości i w dużej mierze dzięki temu będę czekał niecierpliwie na to, jak autor rozwinie postacie w kolejnych tomach.
Głównym bohaterem jest tu oczywiście Vis, jako że całą historię poznajemy z jego perspektywy. Ma on jasno nakreślone motywacje i cechy charakteru, a podejmowane przez niego decyzje można łatwo zrozumieć – nie przeżywa on wprawdzie żadnej głębokiej przemiany wewnętrznej, ale pozostaje interesującym protagonistą z racji tego, co go spotyka i jak na to reaguje. Chłopak musi balansować na cienkiej niczym ostrze noża granicy między oczekiwaniami Ulcisora i żądaniami innych, mniej przyjaznych osób, próbując jednocześnie odnosić potrzebne do wykonania zadania sukcesy w Akademii, a wszystko to bez zdradzenia, że cała jego tożsamość jest kłamstwem – kibicowanie Visowi w takich okolicznościach przychodzi dość łatwo.
Trzeba tylko mieć na uwadze jedno: Wola wielu to zdecydowanie powieść z elementami power fantasy, w której główny bohater jest wszechstronnie uzdolniony, przezwycięża wszelkie przeciwności i pod każdym względem wybija się ponad przeciętność. Z drugiej strony, Vis jest niemal zupełnie pozbawiony kontroli nad swoim losem i będzie mógł żyć tylko tak długo, na ile będzie pozostawał przydatny wobec osób sprawujących nad nim władzę. Dodatkowo autor poczynił starania aby uzasadnić, czemu to właśnie młody Telimus jest na tyle dobrze wykształcony i wyszkolony, aby móc poradzić sobie prawie z marszu w Akademii otoczony przez najzdolniejszych z rówieśników – ale to, czy Islington odniósł na tym polu sukces, zależy już przede wszystkim od subiektywnych odczuć czytelnika. Ja jestem na przykład w stanie przymknąć oko na miejscami naiwne rozwiązania fabularne, służące usprawiedliwieniu sukcesów Visa, ale na miejscu pisarza przyhamowałbym z ciągłym podkreślaniem, jak bardzo jest on wyjątkowy i jak łatwo przychodzi mu rozwiązywanie kolejnych problemów – większa dawka napięcia z pewnością by książce nie zaszkodziła.
Zarzutów nie mam z kolei wobec intrygi jako takiej, choć trudno jest ją ocenić w tym przypadku w oderwaniu od światotwórstwa i postaci, bowiem wszystkie te elementy są z sobą bardzo mocno związane. Fabuła zyskuje dzięki bohaterom o jasno nakreślonych osobowościach oraz realiach umożliwiających interesujące konflikty między nimi, ale ponad to wszystko warto też zwrócić uwagę na coś, co Islingtonowi w dalszym ciagu wychodzi bardzo dobrze – umiejętność zaskakiwania czytelnika przy utrzymaniu spójności opowiadanej historii. Tak jak w przypadku na przykład Cienia utraconego świata, również i Wola wielu kończy się zapewniając nam sporą dawkę informacji zmieniających w dużym stopniu odbiór tego, co wydarzyło się wcześniej, a co ważniejsze – bardzo trudno przewidzieć, w jakim kierunku zmierzać będzie intryga, gdyż autorowi wychodzi częste zaskakiwanie nieoczekiwanymi zwrotami akcji.
Biorąc pod uwagę, jak dobrze skontruowaną fabularnie opowieścią była Trylogia Licaniusa, prościej przychodzi przymróżenie oka na pewnie niedoskonałości najnowszej powieści Islingtona, ponieważ istnieje bardzo spora szansa, że wiele rzeczy, które obecnie można ocenić niejednoznacznie, zostanie w przyszłości ukazanych w nowym kontekście. Jeśli zaś potrzebujecie dodatkowej zachęty to powiem tylko, że choć Wola wielu to naprawdę gruba (bo licząca sobie ponad 800 stron) książka, to ani przez moment nie czułem znużenia w trakcie lektury, nawet jeśli trzeba poczekać na to, by akcja faktycznie zaczęła się rozkręcać. Póki co pozwalam sobie na optymizm, bo wiele wskazuje na to, że Amerykanin faktycznie rozwija się jako pisarz – a czy drugi tom również będzie tak interesujący przekonamy się stosunkowo niedługo, bo premiera została zaplanowana na jesień bieżącego roku.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Cykl: Hierarchia
Tom: 1
Autor: James Islington
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 26 marca 2025
ISBN-13: 9788383750439
Cena: 74,90 zł