Jedna rewolucja w tysiącu wydań Autor:
Bartosz 'Zicocu' Szczyżański
Od pisarskiego debiutu Rafała Ziemkiewicza upłynęło już trzydzieści lat. Władca szczurów przypomina, czy też pozwala spotkać się po raz pierwszy z opowiadaniami autora Pieprzonego losu kataryniarza, napisanymi na samym początku jego kariery. Czy teksty te przetrwały próbę czasu? Tak. Niektóre lepiej, niektóre nieco gorzej, ale żadnemu z nich nie można odmówić solidnego literackiego poziomu.
________________________
Tematem przewodnim, sensem i treścią zebranych we
Władcy szczurów opowiadań są rewolucja i walka z systemem. Motywy te pojawiają się w niemal każdym tekście: od
Prezydenta, przez
Zero złudzeń i
Historię, aż do bardziej rozbudowanych
Szosy przez Zaleszczyki oraz
Źródła bez wody. Co w tych tekstach jest najbardziej charakterystyczne? Po pierwsze: egzaltacja. Ziemkiewicz jako młody pisarz lubił bohaterów mocno nakreślonych, z wyrazistymi charakterami, którzy w pojedynkę gotowi byli stawić czoła systemowi. Czasami zdarzało się autorowi nieco przesadzić, jak chociażby w zakończeniu bardzo porządnego opowiadania tytułowego – ostatnia scena jest tak patetyczna, że ciężko brać ją na poważnie.
Drugim punktem wspólnym większości wczesnych utworów Ziemkiewicza jest przebijający spod literackiej bazy (czyli fabuły, kompozycji, świata przedstawionego) anarchizm. Władza jest zła, co do tego nie można mieć złudzeń – niech za dowód posłużą
Prezydent,
Władca szczurów czy
Szosa na Zaleszczyki, w których na szczycie wszystko się zmienia, ale pozostaje takie samo. Trudno wątpić w to, że taka postawa była efektem czasów, w których teksty powstawały, ale nie sposób nie docenić tej młodzieńczej, punkowej energii zawartej w całym zbiorze. Szczególnie fascynująca jest wtedy, gdy – jak w ostatnim z przywołanych opowiadań – ewoluuje w próbę analitycznego rozmontowania narzędzi sterowania szarym obywatelem.
Trzecią znamienną cechą zbioru jest budowanie treści opowiadań na podstawie konfrontacji jednostki i systemu – w każdym z "rewolucyjnych" utworów Ziemkiewicz obiera ten odwieczny konflikt za punkt wyjścia. Jakie są skutki tego zabiegu? Fabuły, które – mimo iż się różnią – są kolejnymi wariacjami jednego tematu, oraz światy przedstawione – bardzo podobne, jeśli chodzi o rządzące nimi mechanizmy. Nie można odmówić wczesnym opowiadaniom Ziemkiewicza solidności, ale jedynym tekstem ilustrującym jego rzeczywisty potencjał jest
Szosa na Zaleszczyki: dopiero kiedy autor połączył wątki socjologiczne z pełnokrwistymi – nie tak jednostronnymi, jak wcześniej – bohaterami i bardziej rozbudowaną tematyką, stał się pisarzem prawdziwie intrygującym, oferującym znacznie więcej niż brak przyzwolenia na niewolenie jednostki i oburzenie zastaną rzeczywistością polityczną.
Czy w takim razie we
Władcy szczurów znalazło się miejsce na coś poza wszechobecną rewolucją? Tak, choć gdyby przyszło nam porównać procent objętości, jaką zajmują omówione wcześniej opowiadania, a jaką pozostałe teksty, przewaga tych pierwszych byłaby przytłaczająca. Pierwszym wyjątkiem jest otwierający zbiór
Pilot – utwór prostszy niż
Zero złudzeń czy
Ciśnienie, ale zdradzający demaskatorskie ciągoty Ziemkiewicza. Za to
Łąka to już zupełnie inna bajka: opowieść o chłopcu, który nie chciał zostać wyleczony z ciężkiej choroby, raczej nikomu nie skojarzy się z pozostałymi fragmentami
Władcy szczurów. Czy jest to opowiadanie dobre? Ciężko powiedzieć, ale można odnieść wrażenie, że Ziemkiewicz wziął się za napisanie tekstu zbyt wcześnie i rozwijający się dopiero warsztat nie pozwolił mu w pełni oddać towarzyszących bohaterom emocji. Za to
Głosy z oddali, bodaj najbardziej fantastyczny utwór antologii (warto wspomnieć, że w części "rewolucyjnej" elementy fantastyczne często odgrywają jedynie rolę scenografii), naprawdę porusza i jest jedną z perełek zbioru.
Źródło bez wody, które zamyka
Władcę szczurów, również oferuje nieco inne doświadczenia niż pozostałe teksty: pisarz sięga w nim po tematykę religijną, którą porusza także w
Szosie na Zaleszczyki i
Jawnogrzesznicy, niestety nieobecnej w antologii. Opowiadanie intryguje także za sprawą dużo lepszego pióra autora, ale traci przez zbyt otwarte i niejednoznaczne zakończenie.
Ostatnią część stanowią miniatury, na temat których ciężko szerzej się wypowiedzieć. Nie powalają ani szczególnie głębokim podejściem do tematu, ani fascynującym humorem, ale potrafią zaintrygować, jak chociażby najlepsza z nich:
Legenda o królu Arturze. Jeśli lubicie literackie szorty, powinniście być zadowoleni; reszta raczej nie poczuje się oszołomiona ich poziomem.
Władca szczurów to jedna z tych książek, na które warto spojrzeć przez specyficznie wyprofilowaną soczewkę. Ci, którzy oczekują galopującej akcji i pełnych dylematów bohaterów, raczej nie znajdą w niej zbyt wiele. Jednak każdy, kto zgodzi się przyjąć zaproponowaną przez młodego autora konwencję i wraz z nim sprzeciwić się władzy, powinien znaleźć w zbiorze wartościowe treści, które pozostają aktualne po prawie trzydziestu latach.