» Recenzje » Trzepotanie jego skrzydeł

Trzepotanie jego skrzydeł


wersja do druku

I gdzie ten Anioł Śmierci?

Redakcja: Isadora, Melanto, jareckr, Clod, Asthariel

Trzepotanie jego skrzydeł
Czytelnicy co i rusz dowiadują się o nowych "ojcach gatunku fantasy" - prawdopodobnie taka rola została przypisana także Paulowi Hoffmanowi, autorowi trylogii Lewa ręka boga. Który to za sprawą zwieńczenia całej opowieści pokazał, że nawet dobry pomysł można zaprzepaścić w koncertowy sposób.

Thomas Cale w Trzepotaniu jego skrzydeł nie przypomina postrachu możnych Europy, jakim był w dwóch wcześniejszych tomach trylogii – w momencie rozpoczęcia ostatniej części opowieści znajduje się na rekonwalescencji w szpitalu psychiatrycznym, osłabiony i bezbronny jak niemowlę. Renoma rzekomego Anioła Śmierci nie bierze się jednak znikąd i nawet dwóch doborowych zabójców nie jest w stanie sprostać zadaniu – nawet jeśli niepowodzenie skrytobójstwa jest najwyraźniej wynikiem ingerencji sił wyższych. Ostatni tom Lewej ręki boga będzie także okazją do trzeciej zmiany stron przez głównego bohatera – ponownie walczyć będzie on przeciwko odkupicielom, swoim dawnym mentorom i opiekunom.

Tak naprawdę Lewa ręka boga mogłaby zamknąć się w dylogii; efekt byłby ten sam – czytelnik otrzymałby wielkie NIC. Trzepotanie jego skrzydeł to tylko autorskie przedłużanie mentalnej agonii Thomasa Cale'a, a składa się na to dość dużo czynników. Pierwszym z nich jest niezwykle irytujący już od początku serii ciężar złożony na barkach bohatera; motyw pojawiający się dotychczas średnio co kilka, kilkanaście stron w Trzepotaniu jego skrzydeł zdaje się być najważniejszym fundamentem powieści, a nieustanne przypominanie o roli Cale’a w potencjalnej zagładzie może doprowadzić do szału najbardziej wyrozumiałych czytelników. A to nie koniec.

Nieustanne nakreślanie dość burzliwych i bliższych relacji Cale’a z kobietami zaczyna być już dość irytujące - tym bardziej, że obok jego dawnej ukochanej w Trzepotaniu jego skrzydeł pojawi się także nowa niewiasta. Nie ma co jednak łudzić się, że zdobędzie ona serce Anioła śmierci (i czytelników) - nie dość, że jej rola jest ewidentnie drugoplanowa, to dama w różach i koronkach, będąca jednoczesnym geniuszem strategii brzydząca się walką jest połączeniem mało logicznym. Do tego dochodzi ciąg dalszy brutalnego gwałcenia przez głównego bohatera dworskiej etykiety, a do tego wystarczy zaś dodać fakt, że sam autor nie zorientował się, że powierzanie kilkunastotysięcznej armii młodzikowi, który do tej pory z dowodzeniem miał do czynienia głównie na papierze, jest ideą, którą wstyd przedstawiać na kartach najpośledniejszej nawet powieści. Sądzicie, że takie niedociągnięcia zrekompensuje widowiskowy, krwisty finał? Nic bardziej mylnego - zakończenie kabały z rzekomym zwiastunem śmierci przypomina coś, co można sklecić naprędce na pięć minut przed oddaniem tekstu do wydawcy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Fabularną monotonię, niewłaściwe wyważenie wątków i denerwujących bohaterów w niewielkim (zaznaczmy: niewielkim) stopniu zakrywa to, co do tej pory można było uznać za cechę charakterystyczną cyklu. Mowa o historycznym galimatiasie, jaki Hoffman zaserwował w swoim świecie. Mimo iż akcja powieści rozgrywa się na terenach dzisiejszej południowej Francji, Hiszpanii i Szwajcarii, to nadal niemożliwe jest ustalenie dokładnego czasu i miejsc, w których przebywają bohaterowie. A nawiązań do rzeczywistej historii jest sporo – od odpowiednika Leonarda da Vinci, po pierwsze "czołgi" (o ile tak można nazwać mobilne twierdze mające za zadanie zadać wojskom odkupicieli jak największe straty), po scenę, w której dwóch zabójców wspomina nieudany zamach na księcia spowodowany błędem szofera – ten skręcił aż dwukrotnie w złą ulicę, przez co zlecenie nie doszło do skutku (szczegółów jest zaś tyle, że czytelnik bez trudu zrozumie, że chodzi tu o aluzję do zamachu, którego rezultatem był wybuch pierwszej wojny światowej). Podobnych nawiązań i sugestii tak w całej trylogii, jak i w Trzepotaniu jego skrzydeł, można znaleźć wiele. Szkoda jednak, że to naprawdę łyżeczka miodu w beczce pełnej dziegciu i nie rekompensuje to w żaden sposób żenującej fabuły i irytujących bohaterów.

Na osobny akapit zasługuje najpoważniejsza wada recenzowanego zakończenia trylogii. Chodzi mianowicie o brak… tytułowej lewej ręki boga. I jest to z pewnością niemałe zaskoczenie – nieustanne podkreślanie "boskości" Cale’a, jego możliwej roli w spełnianiu boskiej woli czy też zagrożenia, jakie niesie za sobą: wszystko to na przestrzeni kilkuset stron składało się na zapowiedź epickiego finału, w którym protagonista zaprezentuje całemu światu swoje możliwości. Trzepotanie jego skrzydeł udowadnia zaś, że był to nieudany żart ze strony autora; sam Cale wcale nie jest taki boski, na jakiego go kreował, zaś o elementach charakterystycznych dla osoby jego pokroju (mała pożoga lub dwa jakieś boskie omeny) można zapomnieć – to nie tyle lewa ręka boga, co nastolatek z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, niczym więcej. Owszem, zabieg ten potraktować można dwojako - z jednej strony jako zaprzeczenie konwencji i pokazanie, że Cale nigdy nie był nikim więcej, jak dobrym strategiem i niezwykle utalentowanym wojownikiem. Z drugiej jednak trzeba zadać sobie pytanie, czy autor nie postanowił zmienić frontu zbyt późno - zarówno Lewa ręka boga, jak i Anioł śmierci bardzo słabo sugerują, że bohater może być kimś innym, niż przewidział to jego mentor.

Cykl Lewa ręka boga to podręcznikowy przykład tego, jak bardzo można zepsuć historię zamkniętą "tylko" w trylogii. Niezły wstęp w postaci Lewej ręki boga okazał się preludium do marnego Anioła śmierci, ten zaś z kolei początkiem paskudnego Trzepotania jego skrzydeł. Zaskakująco słaby i nijaki finał w połączeniu z nieustannym wałkowaniem tych samych denerwujących i nielogicznych wątków to zdecydowanie za dużo złego, by patrzeć przychylnym okiem na trylogię Brytyjczyka.Ot, jeden z bardziej spektakularnie zaprzepaszczonych pomysłów ostatnich lat.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
2.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Trzepotanie jego skrzydeł (The Beating of His Wings)
Cykl: Lewa ręka Boga
Tom: 3
Autor: Paul Hoffman
Tłumaczenie: Izabela Matuszewska
Wydawca: Albatros
Data wydania: 11 lipca 2014
Liczba stron: 560
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7885-945-1
Cena: 37,90 zł

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.